Dookoła tylko szaro
cicho...pustka
Pozostało tylko mnóstwo
nieposkładanych myśli
i niespełnione marzenia
ukryte gdzieś
na samym dnie serca
Niewypowiedziane słowa
ściskają za gardło
A w efekcie łzy
z wielkim trudem
powstrzymywane
totalna rozpacz
Tęsknota za czymś
czego nigdy nie było.
Daleko od TU i TERAZ
Bywałam tam NIE RAZ...
Marzenie o ... z kadru Świecie
Z rzeczywistością się plecie.
Czy trwać ma ta szczęściem chwila nasycona?
Czym ona jest? Czy nie jest zbyt szalona?
Czy wolno mi ją przywoływać,
Z nią daleko od TU I TERAZ odpływać?
A może mogę na zawsze ją zatrzymać,
A NIE pod ciężarem rzeczywistości się uginać?
Nie wiem, wciąż nie wiem, czy od TU I TERAZ NIE ZA DALEKO...
CHCĘ być czystą kartą, białą, niewinną jak mleko!!
a ludziom dać ptaków postać.
Chciałbym nie zauważalny przejść przez tłum
i w tłumie trochę postać.
Chciałbym sam być ptakiem
i choć przez chwile nie troszczyć się o nic.
Chciałbym iść gdzieś po coś
a tak naprawdę nie iść po nic.
Chciałbym doświadczyć wielkiego olśnienia.
Jeszcze większej mądrości.
Tak nieustannie wciąż przed siebie
w swej sile wytrwałości.
Gdy położysz palec na pulsie
Poczujesz jak życie szarpie za skórę.
Zrozumiesz wtedy , że z każdym szarpnięciem
Staje sie krótsze o tych chwil parę.
Dym z palącego się papierosa
Unosi się w górę po czym znika.
Pozostaje tylko ten niemiły zapach.
Czas to zgubna droga życia.
Nie ma odwrotu od tego przemijania.
Co ma się stać, stać się musi.
Stracony czas, tyle lat
bezpłodnych - bez miłości...
a przecież w moich oczach
ta prośba już od dawna gości:
przyjdź do mnie - proszę,
choć chwilę niech trwa
ta miłość gdzieś zgubiona,
a czy połączy serca dwa?
- wyboru ślepy los dokona...
Czy nie widzisz , nie dostrzegasz jak z wolna zanikam.
Ja ginę! Zżera mnie to cholerstwo nie pozostawiając nic.
Niczym sęp krąży i rozszarpuję ostatnie resztki cuchnącego ciała.
Tak bardzo cierpię a w głowie pustka.
Siły starcza by krzyknąć. Wołam o pomstę.
Panie jakże jesteś uparty. W swych postanowieniach nieugięty.
Skróć to cierpienie. Pozwól by to marne nic nie znaczące ciało
Mogło wydać duszę czystą , z tej nieczystości jeszcze żywej.
Razem ze mną cierpią inni. Ktoś jeszcze-nonsens.
Przecież nie mam pewności , czy ci inni istnieją.
Czy żyją w tym samym świecie co ja.
Czy też kroczą z dala wszystkiego , wszystkich.
Nie ingeruję w ich życie.
Nie mnie to wiedzieć co , jak , czy po co.
Nie mnie to słyszeć , gdzie , co , kiedy.
Bzdurne myśli. Bo cóż warte tych słów pisanych.
Myśli z głębi serc wyszarpanych.
Głupich skojarzeń wspomnień , ludzkich marzeń.
Zycie?
Pamiętam, że pachniałaś niczym wiosenne bzy
Zrywane w ciszy ludzkich myśli
Włosy twe splątane jakaś wstążką
Luźno opadały ci po twarzy
A ja kochałem tą twarz włosy.
Cała kochałem cię w myślach
Kochałem cię wspomnieniami
Kochałem cię sercem
Lubiłem patrzeć w twoje oczy
W oczy delikatności tak wrażliwej piękności
Oczy kwiatu róży moczonej w porannej rosie
Smutku i wiecznej tęsknoty.
Gdzie jest moje słońce
co ogrzewa w chłodne dni
Gdzie nadzieja którą
jesteś dla mnie ty
Kiedy ujrzę twe oblicze
którego tak mi brak
Czy słoneczko moje drogie
dasz mi jakiś drobny znak
Czy będziemy kiedyś razem
tak jak byśmy tego chcieli
Czy już zawsze zostaniemy
wielkim murem rozdzieleni
Czy na zawsze pozostaniesz
tylko w moich snach
A mym życiem już na wieki
rządzić będzie strach.
Nie moje życie
choć moja twarz
Nie moja miłość
dobrze mnie znasz
Nie moje marzenia
lecz moje łzy
A ich przyczyną
wciąż tylko ty
Nie dla mnie szczęście
o którym marzę
Nie dla mnie miłość
bez granic
Nic w moim życiu
już się nie zdarzy
Nie czekam już na nic
Nie moje serce
siłą się wyrywa
Choć w piersi mojej
głęboko ukryte
Twoje piękne imię
choć tak obce
to bardzo głęboko
w mej pamięci wyryte
Nie ja myślę sobie
jestem ci pisana
Lecz pewnie żadna
bardziej niż ja
nie pragnie być
przez ciebie kochana.
Jesteś jak listek
dryfujący na wietrze
nie świadom dokąd zmierza
Ja jestem jak wiatr
smagający delikatnie
twój mokry policzek
Kiedy będzie trzeba
osuszę twoje łzy
tak usilnie skrywane
Chciałabym być drzewem
na którego gałęzi
spokojnie rośniesz...
nigdy nie pozwolić ci upaść
Jednak jestem tylko
namiastką tego wszystkiego
złudzeniem szczęścia
jakiego być może...
nigdy nie było
Zwyczajnym snem
który choć piękny
zniknie jak tylko się obudzisz.