Dziwnie jakoś się czuję
w takie właśnie dn.
Kot inaczej miauczy
I pies jest jakiś zły
Ptaki nie latają
Nie słychać nawet much
Jakby wszystko ogarnął
Jakiś dziwny duch
I inny w ogóle
wydaję się też świat
Jakby nagle ktoś z niego
całą radość skradł
I ja jakaś smutna
I taka markotna
Jakby w środku dusza
w jakimś dziwnym deszczu mokła
Więc dziwnie się czuję
w takie właśnie dni
bo chyba po prostu
zwyczajnie tęskno mi.
Twarz pobladła,pochylone plecy
Spracowane dłonie jakby bielsze
Wargi zaciśnięte nic nie mówią
Szukam w oczach nadziei..
Wstrzymuję oddech...
Jesteś tylko w moich wspomnieniach...
Mów do siebie przede mną
Zrozum co niepojęte
Ścisz głos,gdy wyć się chce
Odejdź samotnie z tłumu...
Wczep się w chwilę ulotną
W ciszy trwaj skulona
Zrozum słowa paradne
Marzenia wtop w rzeczywistość.
Ze zmarszczek odczytać historię
Ściszonym głosem spytać: jak Tobie?
Twarz strapiona złudnym mirażem...
Poukładane życie......
Zasnute ,szare wspomnienia
Jeszcze warto...
Patrzysz przed siebie
Tak samo.......
Oczekiwana,pusta tęsknota
pozwala żyć
To samo wciąż...
Wiatr nuci w koronach dębów
Liście jak miodem złocistym
Wtopione w ziemię,jeszcze ciepłą
Pełne ognia tańce brzóz
W kolorowym lesie......
Kłosy bez ziarna sterczą
Na polu kłuje rżysko......
Chłód przechadza się w dolinie
Kryształki szronu ściskają wrzos
Słońce przestało grzać
Jesienny czas...
Padam, słaby, bezsilny
leże, słaby, bezsilny
jestem, słaby, bezsilny
próbuje wstać, słaby, bezsilny
padam, słaby, bezsilny
próbuje wstać, słaby, bezsilny
podnoszę się, słaby, bezsilny
stoję, słaby, bezsilny
idę, słaby, bezsilny
słaby, bezsilny ale walczący
by się podnieść, wstać, iść
i tak co dziennie to samo.
A jeśli mam mieć piękne sny...
to bądź w nich proszę zawsze ty
wrażliwy, czuły i mój
niech będzie taki genotyp twój;)
całuj mnie delikatnie w tych snach...
pokaż mi jak pokonać strach
przed nami na jawie
na wydmach i w trawie
przypominajmy sobie siebie,
a poczujemy się jak w niebie.
Kroczę pośród drzew, wariatów przeróżnych
zostawiam za sobą... nie fiołków zapach, lecz odór próżny.
Nie jestem wilkiem co warknięciem przeraża, ani jeleniem
co pięknem poraża...jestem romantykiem, błaznem o 100 twarzach.
Widziałem błękit oceanów ,
bitwy na niebie pośród bałwanów,
dłonie w kolorze gwiazd
i nadzieję na lepszy czas.
Widziałem ?
...dzieciństwo przemija
przemija w nas.
Rozumu jeszcze nie straciłam,
lecz niepotrzebny mi taki mąż...
i sama nie wiem co zrobiłam,
żeby dziękować jemu wciąż.
Ja nie soszła jeszczio iz uma,
no mnie nie nużnyj takoj muż...
szto ja zdjełała sztoby wsjegda,
błagodarnostju eto było uż.
(nie mam klawiatury w cyrylicy;)