pochylam się nad życiem
kruchym jak płatek śniegu
bo brzmi we mnie cisza poezji
co każe słuchać akordu serca
by wydobyć z jego głębi
uczucia najszczersze
a mnie pozwala być tylko
niezapisaną jeszcze kartką
niedokończonym wierszem
pochylam się nad życiem
kruchym jak płatek śniegu
bo brzmi we mnie cisza poezji
co każe słuchać akordu serca
by wydobyć z jego głębi
uczucia najszczersze
a mnie pozwala być tylko
niezapisaną jeszcze kartką
niedokończonym wierszem
W oswojonych
meandrach
osobowości
szukam sił
i skutecznego zioła
aby opatrzyć ranę
zadaną mi w plecy
i aby móc powstać
z kolan
dlaczego nienawiść
rozlewa się szeroko
jak wezbrana rzeka
a zazdrość tak łatwo
w sercach się budzi?
dlaczego ludzie
miotani zawiścią
krzywdzą innych
a może to nie są ludzie
lecz korzenie mandragory
co tylko udają ludzi?
Autor: Don Adalberto
W cieniu
rozłożystej ciszy
cmentarnych alejek
przystanął czas
jak siwy profesor
który przemawia
kamiennymi tablicami
nagrobnych życiorysów
z milczącej katedry
świata
wszystko biegnie
do kresu
wszystko przemija
nic nie jest pewne
ani miejsce ani chwila
jedynie śmierć
najpewniej rozbrzmiewa
w ostatnim akordzie
ziemskiego aksjomatu
Autor: Don Adalberto
w moim ogrodzie
mróz zwarzył róże
zwisają martwe
liście i pąki
chciały zakwitnąć
późną jesienią
liczyły na to że piękno
wybaczy spóźnienie
śmierć jednak
jest nieprzejednana
i przed królową kwiatów
drzwi zamknięto
Autor: Don Adalberto
płacze z żalu niebo
rzęsistymi łzami
po przebrzmiałych
koncertach jesieni
ziemia do snu
już się kładzie
otulona liśćmi
jak złotą pościelą
jeszcze tylko kalina
żywą czerwień rozdaje
przez żałobny welon
zapłakanej mgły
czasem wiatr zagra
psalmy pokutne
jak samotny skrzypek
przy otwartej trumnie
a może nawet
jeszcze smutniej
Autor: Don Adalberto