Deszczowa aura

 
niebo szarością chmur spowite -
deszcz, dźwiękami kropli na szybach
monotonną melodię wybrzmiewa
jesień - chłodna i dżdżysta
pustkami ulic straszy
przechodzień pod parasolem
spieszy do domowych pieleszy

choć to dopiero początek jesieni
porywisty wiatr wieje, woda ulice zalewa
tańczą liści na wietrze
opadłe mokną w kałużach
 
a deszcz - wciąż melancholijną
melodią wybrzmiewa
przy tej deszczowej pogodzie
niknie chęć na spacery
choć marzy nam się złota jesień -
tracimy na nią nadzieję

autor: Helena Szymko/

Babie lato


już babie lato osnuło krzewy -
słońce blaskiem nadal czaruje
drzewa barwną szatę przybrały
jakiś człowiek w oddali wędruje
morze leśnych koron złociste
dywan z liści snujący się wokół

złota jesień wciąż nas raduje
dopóki listopad nie zmyje jej deszczem
a potem, zima sroga odwiedzi
lecz do tej pory, spacerujmy do woli
korzystajmy ze złotej jesieni
bo w tak piękne jesienne dni -
nie powinno się w domu siedzieć

autor: Helena Szymko/

Wspomnień czas III


Dawniej, kiedy byłam jeszcze dzieckiem,
czasy były inne , o wiele ciężej się żyło,
to co mieliśmy nie zawsze wystarczało.
Teraz - młody człowiek, pragnie o wiele więcej,
każdy wciąż za czymś goni i walczy o swoje,
cywilizacja, otwarła wszystkie drzwi przed nami,
pragniemy wolności słowa i wolności ciała,
mamy szeroko na świat otwarte okno,
by spełniać swoje marzenia, więcej zapału i siły,
by walczyć o swoje, zmierzyć się - ze wszystkimi
drążącymi nas problemami.

autor: Helena Szymko/

Od krzyża

Z myślami się biję kiedy

wieczorowa pora nadchodzi

bo po co człowiek żyje ?

i po co się rodzi ?

 

Krzyż swój smutny niesie

codziennych życiowych trosk

styczeń maj sierpień jesień

czeka na ślepy los

 

Bywają przebłyski szczęścia

rozpływa się faceta bieda

gdy widzi klęcząc żonę co

podłogę zmywa

lecz ona od tyłu nie da

 

Tłumaczyłam już razy tyle

pieski się tak rozmnażają

a tam rzecz święta , krzyż mój

koleżanki z różańca nie dają

 

Bo rozmawiałam i wiem

dały , lecz wykład sumieniu mojemu

że ksiądz w radio tłumaczył

bez gumki i tylko po bożemu

 

Na za piętnaście piętnasta

przy zgaszonym świetle w nocy

i w dziurkę nie zaglądać bo

diabeł jaki wyskoczy

 

A ja od krzyża bym wolał

niech w piekle się usmażę

gdy żona woła chodź do łóżka

ja po pokoju łażę

 

Z każdej przyjemności można

 utracić pragnienia

gdy do rzeczywistości wkradają

zabobony i chore wierzenia

LordOfMetaphors - Przewrotny

Autor - Marcin Elsner
 
Link do utworu na Youtube:
https://www.youtube.com/watch?v=hUl_m0kR80s


 
REFREN
 
Przewrotny los!
Dziś spotkał, spotkał, spotkał mnie,
Chodź przeczuwałaś,
Że coś nad nami,
Że spadnie deszcz!
Przewrotny los!
Dziś spotkał, spotkał, spotkał cię!
Chodź ty wiedziałaś,
Że już od dawna!
Nie Kocham Cię
 
PIERWSZA ZWROTKA
 
Byłaś piękna z okładki?
Bez wartościowej treści,
Pusty z ciebie dzban w którym wszystkie lilie zwiędły,
Słowa rzucane na wiatr! 
Kłamstwa!
Rzędy obietnic!
Pragniesz tego czego nie masz?
Pragniesz mną to uzupełnić!
Nie wiesz, czego chcesz!
Nie wiesz, czego pragniesz!
Czasem kończysz to romansem…
Powiedz mi to wyraźnie!
Aż zabraknie słów,
Do ucha…
Wszędzie!
Mogłem cię słuchać,
Bo ty,
Byłaś mą jedyną!
 
DRUGA ZWROTKA
 
Teraz jestem w innej krainie,
Czy pamiętasz moje imię?
Czy pamiętasz, czy też nie!
Zarąbiście jest!
Kiedy byłaś obok mnie,
Nie gdzieś daleko…
Nie znam innych liter, żeby były tak przejrzyste,
Jak te z których usłyszysz,
Kocham Cię!
Nie znałem stanu w którym zabrało cię,
Bo one chciały, ale nie miały,
Tego, co ty!
 
Podoba ci się tekst lub nagrany utwór?
Udostępnij oraz zostaw coś po sobie 🙂
“Dziękuję i Pozdrawiam”

Morze nostalgią osnute


morze - gonitwą fal spływające
niebo szarością chmur spowite
uśpiona plaża pustkami straszy
mewy zniknęły z horyzontu nieba
bezkres spienionych fal
na brzeg się wylewa - cisza
szarość zerka magicznym okiem

niebo ciemnieje - mrok
zbliża się krok za krokiem
morze w świetle księżyca
srebrzy się spienionymi grzywami
śpiew syren zwodzi rybaków
ta morska otchłań przeraża
to znów zachwyca -
tajemnicą głębi umysł mami

autor: Helena Szymko/

Tęsknota


Słowo tęsknota niby smutne słowo
Ale dobrze jest za kimś tęsknić
Poczuć, że mamy dla kogo żyć
Wiem przytulisz i wszystko na nowo.

W twych objęciach chwila jest wieczna
W twych objęciach serce ożywa
W twych objęciach czas staje w miejscu
W twych objęciach uśmiech się sam rysuje

Nocne zapiski

Gdy nadchodzi noc...

Gdy sen nie nadchodzi 

Wpatruję się w strop 

Z oczu płyną łzy 

 

Czuję cały czas tą niemoc 

Ciężko żyć tu bezludzi

Mówię ''Złe myśli zakop''

Wolę usnąć zamknąć oczy...

Słowa


słowa płynące z duszy poety -
niosą innym nadzieję
tym, którzy jej potrzebują
którym zły los w nos się śmieje
poeta w swoich wersach

pragnie ukazywać dobro istnienia
cały urok ziemi i cuda przyrody
która ma wpływ na nasze życie
i tyle radości nam sprawia

miłość do natury - jest motorem
który wyzwala w nas chęci do życia
do pokonywania  wszelkich trudności
i pomimo problemów - z nadzieją 
w ciągły rytm życia wprawia

autor: Helena Szymko/

*O czym szumi morze - akrostych

 

Odmieniam ciszę.

Cień kupidyna, letni poranek.
Zatracam się we wspomnieniach... gdzieś w oddali
yacht leciutko buja się na fali.
Miraż... zgaszony chłodem poranka.

Smutkiem przecinając rozgorączkowane myśli,
znowu wróciłam do dnia malowanego błękitem.
Utraciłam rozsadek... ech młodość!
Mam w sercu taki obrazek, ogorzałe twarze
i mocne ręce, widzę jak rozplątują sieci.


Morze szepcze o największych tajemnicach.
Ono wie. Tylko ono... może jeszcze
rybak wracający z nocnego połowu.
Zapach snów porzuconych na plaży. krzyk mew
echem opowiada o szaleństwach nocy.
.
Kropla 47

Moja żono

 
Lubię patrzeć na ciebie -
jak w twoich oczach
płonie namiętności płomień
na twoje  rysy delikatne
usta malowane - włosy ogniste
na wietrze rozwiane
tak dobrze, że jesteś przy mnie
uczuciem swym obdarzasz

każdą naszą rozmowę
z powagą w oku rozważasz
gdy krzątasz się po domu
cicho melodię nucisz
uśmiechasz się figlarnie
wtedy już wiem na pewno
że nigdy mnie nie porzucisz

jesteś moją Opoką zesłaną mi przez Boga
przy tobie zniosę wszystko
nie straszna mi żadna trwoga
miłość do ciebie orężem
wzmocniła mnie na zawsze
być kochanym i kochać
to jest spełnieniem szczęścia
i zwie się - dozgonna miłość

autor: Helena Szymko/

tchu...

zepsutych liści
nierówny los człowieka
nie równy los ziemi wiedzie
poćwiartowani
w żądło oddychanych ulic oddani
postrach na wróblach zwiódł
gustlików wycumcanych
cacanych chałupników
obrzędom zapodzianych
w sznurek owinięty kłęb
i kłębią z dymu
od tego w kino
chołoty rozwrzeszczonej w pies

pokątne w myśleniu i bez uśmiechu
spokojniej wydawać udaje

Dawid "Dejf" Motyka

Jesteśmy

jesteśmy częścią tego świata -
jak przyroda i żywioły 
drzemie w nas jednak ogromna siła
wciąż walczymy o przetrwanie
z siłami trzęsień ognia i wody
każdy z żywiołów - to wielka siła
niszczy wszystko na swojej drodze
siejąc postrach i zniszczenie
nie bacząc na łzy i ludzką niedolę -
śmierć i spustoszenie sieje

autor: Helena Szymko/

*Mgła

 


.
Od kilku dni lało.

W kałużach przeglądało się ołowiane niebo.
Było zimno... a ona musiała wyjść.
O piątej nad ranem mgły ścielą się nisko.
Przyspieszyła kroku jakby się bała, że się rozmyśli.
Układała słowa które chciała powiedzieć.
(słowa które i tak spadną i zwiędną jak liście.)
Z zamyślenia wyrwał ją głos z megafonu,
Pociąg pospieszny...
Pół godziny i była na miejscu
W małym pokoiku na łóżku siedziała drobna,
prawie przezroczysta postać,
nieobecnym wzrokiem wpatrzona w okno.
- Mamo, wyszeptała pochylając się nad nią.
Słowa zawisły w powietrzu.
Oczy staruszki nadal liczyły krople na szybie.
Nagle odwróciła się, popatrzyła zimnym wzrokiem.
- Kim pani jest? krzyknęła - proszę wyjść.

***

Deszcz mieszał się ze łzami.
Mamuś /za rozstępy na brzuchu i nogi w żylakach.../ *
Za to że mnie urodziłaś... Dziękuję.

*jazkółka

.
Kropla47
Fotka z netu

zakazana panna

swymi długimi paznokciami się nie rozpycha
czulej nie dotyka, lecz wie co stanie się
oczyma zagląda gdy słodko sobie spisz
na prawdę dogodna
 
z warkocza nie wiele udaje
przygląda się zawsze w panienki
a słowom nie wyznaje swe wdzięki
bo otóż litość zapomniała się
 
na dnie morza nigdy nic nie wydobywa
zaprawdę powiadała nabywa
policzyć może jedynie za swe
kochaj mnie
 
gdy ta szczotka posiądzie się w me pogorzelisko 
ochyszcza
nie widzę nic więcej
co chcę
 
Dawid "Dejf" Motyka

w białą suknię

gdy człowieka marność chwyta
zapaść wita, kolcem łapie pyta

gdy pościeli zasłoniona twarz
za tułaczki, tego marszcz

gdy alkohol wodni spłynie
za brody, nim ominie

gdy swobody zawołają karz

przebacz sowie, za to mać a'

i przemija długi walc
spokój w ciszy mocni trwaj

grają tudzież do panienki

o wisienki, patrzaj wdzięki

nim chwycisz do broni
zatańcz jeszcze z Moni

burburzyńca

Dawid "Dejf" Motyka

Poezja

usidla swym wdziękiem i czarem -
wiedzie nas w marzenia senne
zachwyca księżycem - nocą
iskrzącymi się na niebie gwiazdami
porywistym wiatrem gdy goni ptaki
pieszczotą ziemi o wschodzie słońca
rzęsistym deszczem gdy płacze niebo
zapachem lata - barwami złotej jesieni
urokiem przyrody wszystkich urzeka
ona miłością którą chłoniemy
kto raz ją pokochał nigdy jej nie zdradzi
jest jak wierna kochanka - która nie zawodzi

autor: Helena Szymko/

Pogrzeb 10/14 - "Płacz"

Piszesz to w łzach
 
Gdy każdy z nas
W swoim świecie jest
 
Ocierasz twarz
 
Ciemne myśli masz
Różowych okularów nadszedł kres
 
 
Musisz wiedzieć Skarbie
że nie jestem taka jak w snach
Twoja miłość do mnie
Wprowadzi Cię znów w płacz
 
 
Chciałbym być w stanie
Pozostać pierwszą i ostatnią myślą
Być główną atrakcją na każdym planie
I Twoją słodką na torcie wiśnią
 
 
Muszę zrozumieć Skarbie
że nie jestem w Twoich snach
Wymówione milczenie
Wprowadza mnie znów w płacz
 
 

Ile czasu mamy?

Ile czasu mamy,
aby żyć pełnią życia?
Ile czasu mamy, 
aby bawić się do utraty tchu?
Ile czasu mamy,
aby wybaczyć wrogom?
Ile czasu mamy,
aby pokonać strach?
Ile czasu mamy, 
aby zapomnieć o źle?
Ile czasu mamy, 
aby przeprosić?
Ile czasu mamy, 
aby podziękować?
Ile czasu mamy, 
aby być szczęśliwymi?
Ile czasu mamy, 
aby pokochać?
Ile czasu mamy, 
aby zaakceptować samego siebie?
Czas uparcie gna do przodu,
nie ma go za dużo.
Życie kiedyś się kończy,
a my możemy zapomnieć zrobić tak wiele.

Złudzenie świata

Idę przed siebie- bo dokąd?

Patrzę za siebie- bo gdzie?

Buduję swój światopogląd.

On jest mą tajemnicą, nikt o nim nie wie.

Spójrz tam- hen daleko.

Jaki piękny świat.

Niebo rozpościera się, jak mleko.

A każdy dla każdego jest, jak brat.

Czy to złudzenia, czy marzenia?

Zobacz, Ty też  to widzisz?

Eh, to tylko me wyobrażenia.

A Ty nadal ze mnie szydzisz.