Mundial 24.06.2018

Dzisiaj graj nasze orły !!!

Umysł otwarty mądrej kobry podpowiada.

    Mecz Polska -- Kolumbia 

to nie przelewki, nie zabawa.

Ta drużyna to zadatek,  walczyć trzeba !!

A ostatek da Wam szansę zobaczycie !

ORŁA LOTKI POSZYBUJĄ W SRODEK  BRAMKI

                PRZECIWNIKA.

     GOL  JEST, GOL JEST, GOL JEST

krzyczy z trybun tłum kibiców i nie tylko :

Wszyscy Polacy Patrioci biją brawo !!!!

   - KLAWO, KLAWO, KLAWO, KLAWO-

 Toczy się znowu piłka po murawie- siedzi w trawie.

     Za chwilę SĘDZIA koniec meczu ogłosi

    i drużyna polska o nic nie musi prosić.

CEL  OSIĄGNIĘTY - PRZECIWNIK DOSTAŁ W PIĘTĘ.

Skazana na przegraną

Rozliczy z życiem

co dało co zabrało

a piękno obiecało

słowa nie dotrzymało

 

kruszynka walczyła

miotając spojrzenia

zza łzawej kurtyny

 

wynik oczywisty

w starciu z kolosem.

 

Zasiedziałam się

Zasiedziałam się tak bardzo w jednym miejscu, że trudno by mi było pofrunąć  jak ten ptak, zatrzepotać skrzydłami i razem z innymi ptaszkami, polecieć w dal.

Na przygodę już za późno, odszedł już ten czas i szał, który prowadził mnie w dni marzeń, został tylko ślad  i żal.   Ale i żal się rozłoży, niczym płatki róż i zostaną  z dawnych 

marzeń, tylko senne mgiełki oczu łez i kurz.A kiedy z mgiełek, szal srebrzysty się ułoży, wspomnisz jeszcze, że ten okres dał ci wiele szczęśliwych szczęścia lat i zegar już nie 

 będzie  ci mierzył czas. Oddalona od wspomnień pór, z odwagą spojrzysz w promień słońca, a on ci przyniesie wieść  z krainy innego miesiąca.

Wszystko przeminęło, zostało tylko ECHO, które od czasu do czasu się odzywa, błądzi i niesie wieści z daleka, tam gdzie została powłoka falista jak rzeka. To się zwija, 

to prostuje, bo w takiej postaci się dobrze i wygodnie czuje.                Jeszcze powracam w myśli gęstwinę i przywołuję do pracy nie jedną dziecinę.

One spokojnie mi odpowiadają : nie rób sobie nic z tego jak cię nazywają, bo to są tylko słowa z palca wyssane, niepotrzebne i niekochane. Już nie kręcą mnie światła rampy

i sceny deski, już nie jestem oseskiem  i nie czekam na resztki, które podawano mi z pustego stołu, jakby to był makaron do rosołu.

 Już nic nie pomoże, ażeby mnie wcisnąć  między tych gości, co niegdyś grali w kabarecie w kości, a teraz zbliżają się do kraju nicości.  Trudno jest stąpać całą stopą

i nieść ze sobą laur, po kamienistej drodze, skoro niegdyś szło się po czerwonym dywanie i niosło na ołtarzu te twarze, które popularnością zachwycały

i wartością czarowały, lecz musiały odejść, bo się opatrzyły i zestarzały.   

                               Tak się niestety kończą sukcesy i sławy gorycze, bo po tych drogach kroczą ciemności  chichoty granice.

Cud miłości z cierpienia rodzi

Oszalała ze szczęścia

rozkoszy posiadania

triumf

pełen boskiego uroku

 

nieskazitelność uczuć

wzruszenia

sięgające szczytów

zawładnęły sercem

 

 

w niełasce rozum

a potem

gorzki powrót

przytomności.

Bohater na czele szwadronu

Bliżej zwycięstwa

królowie w natarciu

sukces ich bowiem

mali krew przelali

 

dyrygent fałszywym tonem

z uśmiechniętą maską

na czele orkiestry przegranych

mówił głosem apostoła

 

słuchali a nie usłyszeli

patrzyli a nie dostrzegli bo

błoto kałuży wcielenia uczciwej

obłudy bryznęło w oczy

 

po czym wyrzuty naiwności

srodze nękały smagając

biczem głupoty goniąc do roboty

świętować innym dane.

 

 

 

 

Mizerność

Nadmiar uwielbienia własnego

niepokoi owocami cuchnącymi

gorzką ironią

 

a trampolina do jutra ugina

pod ciężarem ubóstwa

myśli

 

oschły smutek na pustyni mierności

rani dostojność wewnętrznej

pustki.

TĘSKNOTA

Byłem u Ciebie, przyjacielu

sadziłem kwiaty w twym ogrodzie

podlewałem zeschnięte krzewy

 

Podnosiłem z kolan

pochylone bukszpany

 

Żółte forsycje skrapiałem

świeżą wodą

 

Widziałem spragnione trzmieliny

i tulipany ospałe

skłonione

zmęczone

stęsknione

 

A róże które sadziłeś

zdziczałe, nieszczęśliwe

jak mogłem, ratowałem

 

Gdzie byłeś wtedy, zapytam

twój ogród wołał ciebie

krzyczał z tęsknoty

gorąco:

wróć, do twego ogrodu

do swego domu

do swych dzieci

i wracaj też do mnie

czekam

Gdy przeszłość drwi

Zemsta dokonała

ofiara katem

sprawiedliwość jęczy

sumienie brzęczy

w sidła własne wpadły

 

liczne różańce

na szańcach głupoty

okopali słudzy

za grosze

 

a dobosze ulicami

prawdę głoszą

własną

dla innej szubienice.

Dramat serca

Miłość zadrwiła

rozkosznie smagając

ze zdwojonym chłodem

kpiąc z wrażliwości

 

tak jak jaśniała wprzódy

to popełniając tę zbrodnię

ohydą stała łamiąc

serce tkliwe.

Błysk

Żegnaj pączku miłości

kwiatu nie będzie

powiew obłudy

złamał młody pęd

 

niezręczne słówko

gasi błysk upojenia

przyspieszony oddech

traci impet…

WYMARZONY ODPOCZYNEK

Spada na mnie blask słodkości
W tęczy luster nieskończonej
Powiela ją piękna przygoda
Codzienny zachwyt w bliskości Przyjaźni
Na tory zakręca tramwaj Przeznaczenia
Wsiadam do niego z cudowną Nadzieją,
Już Przyroda się odzywa,
I ptakami wiernie przygrywa;
W słonecznej Aurze, i pięknym zachwycie
Wzbijam się w Fantazję,
fundamenty Odpoczynku,
W bliskich Pocałunkach Lata,
co turla się, i wszystko w mej Przyrodzie ducha
jest cudnie splątane, i w błogim stanie
z Wdzięcznością Panu za wszystko oddane !

Wolność

Połamane ostrogi

to zły wiatr

kruszą skały

huk niesie

 

odezwał gong

alarm

uciekaj stąd

tam świat bez ran

 

tłok

 

napierają myśli

wywarzają drzwi

wolność uderza

w twarz.

Pomyśl...

Kim jesteś

że urągasz

krzywiąc twarz

 

masz taki

na dziś plan

nawrzucać słów

 

zbędnych o poranku

bo noc złą

dał brak snu

 

lepiej siebie zapytaj

co w sercu masz

głaz

 

a w oczach ogień

co zapalić może

nawet lód...

CO MNIE CZEKA ?

Co mnie czeka ?

Stoję przy brzegu przemyśleń i trzymam się Nadziei

Morska fala ciekawości próbuję podglądnąć co myśle

i zmyć mą radość.

Odwracam swój wzrok mej Tajemnicy myśli ,które zamykam

w sejfie mego Życia, by nie zobaczyła mych marzeń

 

Optymizm jest moim falochronem myśli 

który przyciąga pragnienie jak Magnes piękne widoków górskie

szlachetne potoków słowa, pocałunki od Losu, magiczne sytuacje -

Płyną w nieskazitelne przestrzenie frajdy wysokich, spokojnych nurtów głębin

i Tajemniczych Komnat Niezbadanej Przyszłości

 

Myśli ukochane, myśli ze mną utożsamiane...

Spożywam z nich Miłosną Ambrozję,

Dodaję do smaku mnóstwo pięknych uszytych z koniczynek Wspomnień,

I zamieniam je jak różdżką w Uczynki, które właśnie się rodzą.

 

Mniam, mniam

Słodko mi, i cudownie

Zapadam w błogi sen

Moje myśli są już uczesane,

Jak na trąbce przez Sen przygrywane

 

Przytulam się do Nadziei - w tym sennym, Miłosnym odpoczynku

A w tym Odpoczynku...

Stąpam po ziemi skalistej usianej zbożowymi płatkami Mądrości,

Zażywam Powietrza Radości,

Patrzę co mnie czeka...

Trzymam się Złotej Nadziei,

Stoję przy brzegu, spoglądam

I radości wypatruje

Może Los po raz kolejny się nade mną zlituje :)

Nagle sen został przerwany przez mój Ranek ukochany :)

Witaj Dniu ;-)

 

 

 

Tyralierzy

Dokucza obolała ambicja

bezbarwne słowa giną

wśród krętych uliczek

ludzkiego rozumu

 

duma na twarzy

jak ze starego obrazu

bezmyślna doskonałość

bezruch krzyczy

 

tyralierzy moralności

w natarciu

ich czar wielkości

poniżej śmieszności.

Zły dotyk

Zły dotyk twój 

Wzburzył niepokój 

Zabić mnie chciałeś

Czemu mnie zmuszałeś?

 

Płakałam po nocach

Brakowała siły na śmiech

Mimo to się uśmiechałam

Powoli, powolutku usychałam

Nie wiem czemu się zakochałam

 

 

Ty nie znałeś miłości 

Nikt nie okazywał Tobie czułości 

Byłeś niczym trucizna

Pozostała krwawiąca blizna

 

NA PIĘCIOLINII

 

 

Na pięciolinii życia
turlam się od chwili do chwili
Przesypują się tak szybko
jak piasek w klepsydrze. 

Raz wyżej,
Raz niżej staje
Los mi daje poszczególne nutki
czasem się kręcą – to wiatr morskiej bryzy
odpędza mi smutki.

Skaczę po niebie różnych wydarzeń,
Opalam się zmysłami dotyku radości,
Patrzę wciąż w dal na horyzont nadziei,
Pięknymi barwami cytrusowymi się mieni.

Ambrozja radości skacze i turla się
Po plaży, po piasku, po morskiej wodzie.
A nadzieja na pięciolinii mego życia
Koloruje mnie i moją duszę.
Ja w beztroskim nurcie powietrza losu
Unoszę do góry swe ręce, i w miejscu skaczę
może przyszłość swą zobaczę.

Bo gdy jestem na swej pięciolinii życia
turlając się od chwili do chwili,
z klepsydrą piasek słoneczny
me życie na pewno umili ! ?

Przyjaźń, serdeczność, wielka przygoda
dziś w mym sercu skarby los mi te daje,
Na piasku klepsydry życia….
Uśmiech przepiękny powstaje ?

O DUSZY

Czy słabości mej duszy
kwiat wonności poruszy?

Czy złotymi ustami,
mnie swym wdziękiem omami ?!
Czy znajdę się w olśnieniu
i jej ułaskawieniu....?

Widzę nadciągającą tęcze kwiatów,
barw przekolorowych.
To rozgrzeszenie po zadanej pokucie,
jest by naprawić duszy mej zepsucie. :)

Złote usta jej już przemawiają,
i do dobrych czynów stale zachęcają

A mnie wdziękiem omamiły,
które ze snu na jawę się wyjść odważyły ! :*

Jej barwy przekolorowe,
są w niej zupełnie jak nowe ! ;)

Słabość mej duszy, której kwiat wonności ...
dziś poruszył.......
Niezwykle ją wiec wzruszają, i o miłość dziś ..
....Wołają !!!!!! 

Róże

Taka niby miła

a rani

co z buta

innych

 

dziś i róże

kolców nie mają

chociaż te dzikie

z kolcami

 

szlachetność to skarb

zaś jej brak

zostawia

krwawy ślad.

SPEŁNIONE SZCZĘŚCIE - PODZIĘKOWANIE

Los obsypuje mnie kwiatkami

z różowej chmury szczęścia

Ubiera mnie w garnitur Radości

Podnosi do wysokiej Fali zadowolenia

Zapala w mym Sercu iskierkę Nadziei

Przypieka strumieniem Wdzięczności moją Tożsamość

Rozpala łezki niedawno przez Sople Lodu

tak w beznadziei zamrożone

 

Stanąłem w pokorze ku Stwórcy

chcę objąć go w podzięce

jednak za krótkie me ręce

Na mojej ścieżce życia palą się światła marzeń

Pada nie obfite wzruszenie głęboko

Bo wcześniej prośby o nie poszły do Nieba wysoko

Zatapiam się słodko w ich głębi Miłości

Zanurzam się w chwili spełnionej

Robiąc cudownego orła niebiańskiego ukojenia

Smakuję te piękne momenty

Dziękuję Ci za nie Boże Święty