Kiedyś przyjdzie światło
Sama już nie wiem, czy żyję.
Z, przyzwyczajenia...uśmiech imituję.
Światła nie widzę, czy do jutra dożyję?
Całymi dniami w ścianę patrzę, wegetuję...
W lustro patrzę, widzę żywego trupa.
Oczy puste,smutne.Odrębna galaktyka.
Za oknem widzę idzie wesoła grupa.
A, mnie znów w płucach zatyka.
Na parapecie siedzę, niebo zapłakało ze mną.
I uczucie samotności staje się mniejsze...
Tylko on mnie widzi półprzytomną...
Któregoś dnia poranki staną się jaśniejsze.
Komentarze