Na nosie okulary
za dwa pięćdziesiąt od chińczyka
psują oczy
jednak bez nich nie da się czytać
second hand to jej sklep
czeka kiedy będzie przecena
by cudze wyrzucone kupić za złotówkę
fresz żabka i lewiatan
oferują towary za pięćdziesiąt procent,
z jedniodniową ważnością
po czterdziestu latach
świetną fryzjerkę wyceniono
na dziewięćset złotych
pięć polskich na dzień
na przeżycie każdego z tych dni
z krótkim terminem ważności
Kropla47
Muśnięciem warg rozbudził
zmysły
tliły się pożądaniem
z czułością rysował dłonią
delikatnie krągłości bioder
magią był każdy dotyk
zaklęty w szeptach wieczór
pachniał pocałunkami
mijał czas kiełkowały emocje
ona i on
w zwykłości - niezwykli
otulone muzyką myśli
były nagie... nie tylko
Zmierzch zapala latarnie.
Patrzyła w uśpione niebo...ołowiem
wypełnione chmury.
Ciemno, gdzieniegdzie tylko
w przetarciach
błyszczą rozsypane cekiny.
Obróciła się na pięcie... niestety,
gwiazd niewiele,
na małym wozie by się zmieściły.
Zawiedziona wróciła do domu,
a tak chciała zobaczyć złodzieja,
który co miesiąc kradnie sen
i pozbawia ją sennych marzeń.
Teraźniejszość niczym choroba sieroca,
uwiera.
Okno z widokiem na deszcz, drażni wilgocią.
Pełzające cienie...tańcza
Wylękniona nadzieja robi miny... niecnota.
Kazimiera Duraj
Foto z Pinteresta
Przez uchylone
drzwi
widzę
skrawek ogrodu
i maki które ktoś
posiał
nieostrożną ręką
delikatne płatki
kurczą się
spragnione miłości
drżą
uszyta z maków
czekam
w kolejce
-
Kropla47
Boi się pamiętać...
po zbyt lekko rzuconym słowie - skostniała.
Ukarałeś ją miesiącem milczenia.
Ciche dni,
w których serce zachrypło od krzyku.
Musi pójść do pracy,
zatuszowała ślady na szyi.
Na palcach mija śpiących na wersalce
kompanów libacji.
Traciła butelkę...soczyste przekleństwo
skwitowało hałas.
Dobrze że dzieci nie ma w domu,
(syn jeszcze w szpitalu, córka u siostry)
Instynkt samozachowawczy podpowiada ODEJDŹ
a sumienie...
-
Kropla 47
Foto z Pinteresta