Ból... tak bardzo chcemy go unikać Zjada nas, niszczy, odziera z resztek radości Czuję go... jest tu... nie mogę oddychać Nienawidzę go, ale też siebie. Nie mam już godności
To tylko ciało... pełne ran, pełne cierpienia Skóra się zagoi, kości się wkrótce zrosną Ale serce... Mojego serca już nie ma Każdy dzień jest karą, narzuconą chłostą
W lustrze nie widzę już nikogo Nikt, bez znaczenia, bez wartości Życie, próbowanie, kochanie... kosztowało zbyt drogo Zdarło ze mnie wszystko, do nagości
Każdy wdech boli coraz bardziej Płuca wypełniają się już krwią Ledwo już widzę, robi się czarniej Już chwila, już moment, odlecę stąd. B.