Bez granic i czasu

Patrzysz w gwiazdy i

widzisz w nich swoje oczy

tak to ty mój przyjacielu

stworzony z pyłu tysięcy

mgławic jasnych gorących

w barwach nieogarniętych

jak pierwsza miłość niewinna

wyciągasz ręce ku górze gdzie

dom twój zostawiony na krótką chwilę

by doświadczyć dualnego świata

zimno boli strach to

oznaki narodzin że tu przyszedłeś

z serca serc wnętrza wnętrz

z obłoku Magellana jesteś iskrą

kosmosu i prawdy zasianą w

trójwymiarowej przestrzeni

miłość to twoje imię czujesz ją

całym sobą serce wystukuje

rytm kosmicznego bicia a że

na ziemi uczysz się nowego życia

wystraszony jak dziecko w

piaskownicy nie widząc rodziców

oni nigdy nie są dalej niż sięga

twój wzrok wystarczy świadomości

skok jak ciarki na ciele czujesz

obecność tego którego jesteś

cząstką bo czym jest plaża

bez ziaren piasku a jedno z nich

to ty mój przyjacielu więc

 

W zrozumieniu bycia niech

ciepły ocean Źródła miłości

obmywa nasze dusze w

niezmierzonej bez granic i czasu

wieczności 

 

Czytaj wiersz
  880 odsłon

Ty

Świadomość istnienia

od czubka nosa

po duży palec stopy

zachłyśnięty westchnieniem

zasilam ciało kroplą życia

eteryczne roztargnienie

roztrzepane jak włosy na wietrze

wciąż powtarza jesteś

jesteś pierwiastkiem istnienia

nieograniczona przestrzeń

oceanów wszechświatów

jest domem twojego stworzenia

zanurz się w tej świadomości

że zrodzony jesteś z miłości

bez końca i początku

bez nazw i imienia

dłoń uciskająca serce

zasila każdą żywą komórkę

ciała i duchowego rozkwitu

nigdy z miłości bezgranicznej

bez powodu i przyczyny

nie byłeś wyjęty wyłowiony

patrząc w lustro czemu jesteś przejęty

kolejną zmarszczką

czas to iluzja zamyka na ziemi

umysł człowieka na inne możliwości

obudź się  wstań z kolan

cierpienie winy rozterki

strach i ból po stracie są

wymysłem nie ludzkim i nie Boskim

nikt nie oddzielił cię od Źródła

nie są to żadne mrzonki sny

bo z głębi duszy Źródło życia to

też Ty .

Czytaj wiersz
  983 odsłon

Poproszę grabie

Znam smak ciszy

słodko gorzki grejpfrut

niby taki zdrowy

a popycha do samotności

czas umyka strumieniem wartkim

chcę złapać w garść ten moment

lecz przez palce przepływa

życia woda żywa i nie wiem jaki ma smak

niewetknięty puzzel w układance

mało istotny a to przecież ja

po schodach do nieba się biegło

chciałem złapać gwiazdę

nie pomyślałem jak łatwo się sparzyć

cisza odmierzana zegarem wczorajszym

skoro czasu nie ma to skąd te zmarszczki

i mądrość z czasem napływa

dlaczego więc czuje wewnętrznego błazna

czasem przez nieuwagę 

wchodzę na grabie

 widzę wtedy jeden wielki

wirujący wszechświat

do sklepu pobiegnę , kupię

do piwnicy wstawię bo do  duchowych uniesień

wizji proroczych , lewitacji w błogości

wystarczą z drewnianym trzonkiem

metalowe całkiem niedrogie 

grabie

 

 

 

 

 

 

 

 

Czytaj wiersz
  939 odsłon

Szalony prorok

Czy szaleniec może być prorokiem
obecnej rzeczywistości
zmierzyć ludzką nienawiść
równaniem jakim należy
kiedy wlejesz dzban miłości
żeby wyszło na zero
prorocy dzisiejszych czasów
ukrywają się w lożach ze złota
i kiedy przyjdzie ochota
wyślą posłańca śmierci
łuna na niebie zwiastuje
kres znanej nam chwili
w którym czułeś się bezpiecznie
teraz z trwogą chodzisz by
uw posłaniec nie dopadł ciebie
można winić dziwne czasy
albo lepiej czasu brak
na empatię czystą przyjaźń
bez powodu i bez braw
komu pies mo..rdę wylizał
komu palec ze środka dłoni
drogę wskazał na złość
kwaśna cytryna twarz wykrzywia

więc lepiej zjeść słodkie jabłko
szalony prorok niosący śmierć
nie jest dzieckiem nienawiści
a ofiarą braku miłości

 

Czytaj wiersz
  970 odsłon

Oczekiwanie

 

Kiedy prosisz o mannę z nieba

przestępując z nogi na nogę

nie dziw się jak spadają na czoło

białe płatki mokrego śniegu

gruszki nie rosną na wierzbie

a zamiast chmur nie pływają statki

tylko w wyobraźni takie obrazki

wyciągasz rękę do ognia by ją ogrzać

po co chcesz się sparzyć

wystarczą grube rękawiczki

prosząc o ciepłą kawę usłyszysz "mielim "

czy poczekasz a może się nie doczekasz

ile potrzeba oprócz tego

co w stanie jesteśmy unieść

po co bagaż oczekiwań na leprze

masz tak wiele że obdzielił byś

całą murzyńską wioskę

wszystko się zmienia od

punktu zaczepienia dusza wie

ile  dolać mleka do kawy

by  o poranku stawiała na nogi

by nie przesłodzić żeby dopić

z przyjemnością zażyć pobudkę

by nie ugięły się kolana

nie oczekuj niemożliwego bo zasypie

 śnieg i  wielkiego mędrca

zamieni w bałwana

 

 

Czytaj wiersz
  547 odsłon