Rozsypałem kredki dzieciństwa
wtedy kolorowanie świata
było takie proste
bez uprzedzeń z naiwnością
że czarne to czarne
a trawa zawsze jest zielona
cała przestrzeń dwanaście kolorów
z pudełka gotowych zrobić psikusa
i namalować kota z czerwonym ogonem
albo słonia siedzącego tyłem do widza
ptaki na niebie jak spłaszczone m
a chmury zawsze białe
Teraz wiem że kolorów jest znacznie więcej
przeważa ołówkowy
szarość przesłania tęczę
co można namalować złamanym gryflem
na pomiętej kartce serducha bladego
po deszczu w słońcu lśni ta tęcza
i choć trwa przez chwilę to warto
chwycić się za jej koniec i przypomnieć
naiwny świat dzieciństwa
https://www.youtube.com/watch?v=BPNTC7uZYrI