Znudzony jestem narzekaniem
i słuchaniem narzekań
jakie mam nieudane ciało
los okrutny on /ona zostawił
mleko przypaliło się i wykipiało
Los człowieka zapisany w istnienia księdze
do gwiazd umysł nie dociera
ktoś umiera zaplątany w emocjonalnej wstędze
miała być przecięta na otwarcie szczęścia
ktoś po prostu na śmierć umiera
Bóg zły, żona ,kumpel, brat
każdy z nich jak tępy kat
co dajemy dostajemy
prawo przyciągania jak magnez działa
brodzisz w smutku dostajesz smutek
jakie starania taki skutek
tonący brzytwy chwyta
zanim do głębin wody wejdziesz
kto w życiu błądzi ten często pyta
naucz się najpierw pływać
W jakiej intencji działa mówiąc kocham
chce w zamian niewolnika miłości
wyidealizowanych wizerunków
on nie mówi jak ona chce
więc czar pryska znika
intencją była miłość bez warunków ?
Ego szepcze w podświadomości
płacz serce oczyma łez jego niewdzięcznego
lecz nie ma miłości bez wolności
domek z kart zdmuchnął wiatr
zostaje w ciszy sam
ból , ból , ból...
bełta z gwinta...
ból, ból....
już prosty świat
nogi trochę poplątał
ogłupiacz świadomości popycha do nicości
Choć wszystko dla ludzi nie umiesz nie pij
pijesz nie płacz że nie umiesz żyć
Każdy swoje przeżył każdy swoje wypił
każdy w coś tam wierzył
Uwierz
nie jesteś każdym jesteś inny
wyjątkowy niepowtarzalny
jedyny w swoim rodzaju
nie znajdziesz takiego drugiego
na ziemi ani w raju
w nieskończonym wszechświecie
więc mówię głośno nie
koniec marudzenia
dupy zawracania
picia czyjejś krwi
wampirzenia szczęścia
odkreślania dni
butla nie zając zdążę
ale nie dziś
w wiecznym jutro
wyrozumiale głaszczę
poranione dziecko
mojego dzieciństwa
wybacz swoim oprawcom
wczoraj odeszło w zapomnienie
po co to wszystko pytam się
Bo Ja tak chcę