Miałam dom...
Miałam dom pełen miłości -
od mamy,
miałam też dom nienawiści -
od ojca.
Ona każdy krok chwaliła -
z zapartym tchem walczyła.
Któregoś dnia nie dała rady -
nie wybaczyła mu zdrady.
Zaczęła się przemoc psychiczna -
mało mu było - tępił fizycznie -
bez końca.
Wytrzymywała to długo -
do czasu -
kiedy 'zajął' się córką...
Nienawidził jej okropnie -
ona kochała go jednostronnie.
Szukała jego akceptacji -
miłość doprowadzała do frustracji.
Była dla niego czarną owcą -
jednak się nie poddała -
ogarnięta do niego złością,
swoją rodzinę założyła.
Prawdziwą miłość frajerowi pokazała
Nie złamał jej - silną kobietą się stała.
Komentarze 4
Czy nie uważasz, że pomieszałaś osoby w tym opowiadaniu?
W pierwszej strofie .. "Miałam dom pełen miłości .." (ja)
by pod koniec przejść na .. kiedy 'zajął' się córką... i dalsza o niej opowieść (ona).
Przynajmniej ja tak odebrałem, lecz może się mylę ..
Jest OK.
tylko na początku pisze autorka o sobie -potem opisuje rodziców.
Potem o sobie podsumowanie na końcu.
Na pewno się mylisz.
Smutny wiersz,bardzo zatrzymuje.
Maciej - właśnie tak.
Ważne żeby się podnieść z każdej niemocy . Pozdrawiam serdecznie Blue .
https://www.facebook.com/oceanswiadomosci/