MÓJ KRZYŻ

Kiedyś w modlitwie prosiłem,

Boże nie chcę już dłużej

dźwigać swojego krzyża,

Panie oddal go ode mnie.

 

We śnie ujrzałem Anioła,

co rzekł w jasności do mnie,

nie bój się, choć za mną,

poszedłem nieco przerażony.

 

W pomieszczeniu pokazał mi krzyże,

złote, srebrne, żelazne, drewniane,

proste, wymyślne, malowane, ozdobne,

wielkie, średnie, małe, i najmniejsze.

 

Anioł pozwolił wybrać mi  krzyż,

złotego nawet nie podniosłem,

ozdobny uwierał me ramiona,

żelazny był ciężki i niewygodny.

 

Wreszcie dokonałem wyboru,

Anioł uświadomił mi, iż krzyż,

w moich rękach to ten, 

który cały czas noszę.

 

 

Moje małe krzyże, bolączki

dnia codziennego, cóż znaczą

wobec Krzyża Jezusa Chrystusa,

który odkupił winy wszechświata.

 

Z krzyżem uczymy się miłości,

kruszeją zatwardziałe serca,

zabliźniają się rany wieloletnie,

gdy przebaczamy sobie wzajemnie.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

Chabrowe pola
Przydrożny krzyż
 

Komentarze 2

Wiesława Waliszewska w wtorek, 26 marzec 2019 10:43

Piękny wiersz. Każdy z nas pragnie uwolnić się od swego krzyża. Ale Bóg wie jak ciężar jesteśmy w stanie udźwignąć. Pozdrawiam serdecznie

Piękny wiersz. Każdy z nas pragnie uwolnić się od swego krzyża. Ale Bóg wie jak ciężar jesteśmy w stanie udźwignąć. Pozdrawiam serdecznie
Gość - Kazimierz w wtorek, 26 marzec 2019 19:30

Dziękuję Wiesławo i bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.

Dziękuję Wiesławo i bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
sobota, 20 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha