Motyle serca
Nie do tej bajki trafiłam.
To był grudzień. Ścigana przekleństwem,
utraciłam skrzydła.
Już nie mogłam pofrunąć.
By nie zwariować stworzyłam
własny, mały świat.
Letnim deszczem obmywam cienie
i ogrzewam w słońcu.
Pędzący czas nie ma tutaj wstępu.
Zranione uczucia
przestają mieć znaczenie.
Moja wyspa...azyl.
Jeszcze wciąż nieoswojona, zbieram
krople łez...
Wyniosę je na słońce by stały się tęczą.
Motyle serca
Nie do tej bajki trafiłam.
To był grudzień. Ścigana przekleństwem,
utraciłam skrzydła.
Już nie mogłam pofrunąć.
By nie zwariować stworzyłam
własny, mały świat.
Letnim deszczem obmywam cienie
i ogrzewam w słońcu.
Pędzący czas nie ma tutaj wstępu.
Zranione uczucia
przestają mieć znaczenie.
Moja wyspa...azyl.
Jeszcze wciąż nieoswojona, zbieram
krople łez...
Wyniosę je na słońce by stały się tęczą.
Komentarze