Na pograniczu wczoraj
Mróz chrzęści pod butami
słychać dzwonki u sań.
Przyjechał.
Pamięta drżenie jego dłoni
trzymającej opłatek.
***Trzydzieści lat później***
Za oknem szaro.
Noc skrada się, brodząc w kałużach
rozrzucając kolędowe nuty.
Gdy gwiazda zabłyśnie,
przemoczone wspomnienia
zasiądą do stołu.
Rozmodlony wiatr zagląda do okna.
Erzac...
Piękna choinka, wystrojony dom
i muzealne zimno.
Usiadła, ona
i smutek naprzeciwko.
Komentarze