Sen

Krzycze nie otwierając ust,
Płacze nie roniąc łez,
Co to kurwa jest?
Patrze i nie wierze,
Jak wariat się szczerze.
Jezus na polu chłosta
Niewidzialnego Różowego Jednorożca.
To ja chyba już wiem,
To znów ten głupi sen.
A ja w tym sennym tartarze,
Znów o obudzeniu się marze.
Już ten senny obraz mnie męczy,
Każda sekunda mnie dręczy,
Ale to nie koniec koszmaru.
Sen staje się jeszcze głupszy
Diabeł Boga dupczy.
Więc usilnie zamykam oczy.
Zabieg ten jednak daremny,
Wiem że nie zakończy mej gehenny.
Więc po długiej walce,
Leżę na tonącej barce,
A moje senne zmagania
Niczym łania
Znikły gdzieś w lesie
Poleże, zobacze gdzie to mnie poniesie.

Czytaj wiersz
  1035 odsłon