Na Dzień Matki

A jutro, gdy wstanę rano
na łąkę pobiegnę boso,
tam gdzie pachnące siano
skropione srebrzystą rosą.

Narwę polnych stokrotek,
chabrów wiotkich, łubinu.
Powojem to oplotę
i zwiewną pajęczyną.

Maki wetknę czerwone
i fioletowe dzwonki.
Traw gałązki zielone
nasycę wonią łąki.

Potem w mały słoiczek
złapię słowicze trele
i dodam do mych życzeń
by ci było weselej.

I z nieba błękitnego
zrobię ci piękny szal.
Jeszcze dodam do tego
mą tęsknotę i żal.

I to wszystko tak rano
złożę na twą mogiłę.
Powiem "Wybacz mi Mamo,
że się znowu spóźniłem".
Czytaj wiersz
  2630 odsłon