Mam ochotę
na czekanie
na ruchów spowolnienie
na rozgrzewanie
chcę smakować
degustować
z kielicha brzucha pić
z obojczyka łodki brać
kosztować
chce zapach czuć
patosem smarować
jak kromkę chleba powszedniego
ostatni kęs
jak pierwszy łyk
haust
zachłysnąć sie zatracić
i zamienic to czekanie
w poznawanie.
O chorobę się modlę
o krople na zawał
nie przeciw
o brzozowa strzałę
gdzie czerwień
wydaje się bielsza
o wstrzymany oddech
zaczerpnięty na nowo.
Nie taki diabeł straszny
jak go malują
powiedział szatan
pod postacią
anioła stróża mojego.
Za to że stworzyłeś
żyrafę wyższą niż szafę
zebrę dla filozofów
ślimaka bezdomnego
słonia muzykalnego-jazzowego
bociana w krótkich spodenkach
kawkę czarną
i
kruka białego
psa z kotem i myszą nie do pary
dziękuję Ci Boże
bo to wszystko
wierzyć w Ciebie mi pomoże.