Zaklinanie pogody

Nocą pytają moje kości stare
Maj to czy marzec bo zimno i wieje.
Ktoś z tą pogodą dawno przebrał miarę,
Już tydzień pada i zwyczajnie leje.

Lecz tydzień kończy cudowna przemiana
I słońce przepraszając znów grzeje za darmo.
Więc chęć do życia szturcha mnie od rana,
Wesołych planów rozsiewając ziarno.

Bogatszy jestem i znów najmądrzejszy,
Znam się na wszystkim, zdrów jestem jak ryba.
Stary garnitur stał się najmodniejszy.
I nawet moja żona odmłodniała chyba.

Kielce 10 maja 2010 r

Czytaj wiersz
  2193 odsłon

Wołanie na wiatr (do Żony)

Już Sokrates tańczący przekonuje nas o tym,
Że nieważne są wady lecz rozumu przymioty.
Lecz dla Ksypci, przebiegłej kobiety
Był śmierdzącym opojem niestety.

Napoleon od wieków już dla Franków jest chlubą,
On kodeksy stanowił i dla wrogów był zgubą.
Lecz dla Józi, przepięknej kobiety
Był niemytym kurduplem niestety.

Katarzyna - caryca, prawda w oczy aż bije,
Nie swędzącą vaginą zbudowała Rassiję.
Lecz dla pań, tych kustoszy moralu
Była dziwką! I to w każdym calu.

A Gałczyński, kochani? Miał kochanek ze cztery,
Syna spłodził na boku i nie zawsze był szczery.
Lecz miał talent co wieki przetrzyma!
Dobrą żonę! Lecz takich już nie ma!

I dlatego najmilsi, wraz z dzbanuszkiem konwalii,
Miejsce ma w każdym sercu obraz Srebrnej Natalii.

"Nie rób ze siebie pawia. Szanuj męża i kwita.
W tym sęk! Jak mawiał ojciec Piotr - karmelita".

Kielce 15 grudnia 2009 r

Czytaj wiersz
  2017 odsłon

Pisane ze strachu

Istnieję! Jem i piję, z łazienki korzystam śmiało,
Śpiewam i jakoś żyję! Lecz chyba to za mało!
Dlatego miewam chwile, niekiedy w tej łazience,
Gdy myślę nad gazetą, co właśnie wpadła w ręce.

Myślenie pomysły rodzi, które przychodzą same.
Niektóre kroczą prozą, inne są rymowane.
Nikt mnie do tego nie zmusza i grosza też z tego nie ma,
Lecz kiedy mnie coś wzrusza to znika głupia trema.

Bo nie ma nic gorszego, czy byłem wielki czy mały,
Kiedy naprawdę nikogo - nie wzruszy ten byt mój cały.
Że świat się będzie toczył spokojnie, bez żadnej złości
I nawet nie zauważy mojej nieobecności.

Kielce 5 czerwca 2010r

Czytaj wiersz
  4135 odsłon

Sylwestrowe smuteczki (i nadzieje)

Sylwestrowe smuteczki               
(i nadzieje).                               

?Nareszcie sobie poszedł.
Bo z rok się tu zasiedział.
Wcale nie pachniał groszem.
I kiedy wyjść nie wiedział.

Długów umiał narobić,
Choć auto dostałem nowe.
I jak mam na to zarobić
Zachodzę teraz w głowę.

I draniem się okazał,
Na dobre mnie pogrążył.
Bo, nie bez mej pomocy,
Zostawił mi żonę w ciąży.?

Tak mówił młody człowiek.
Bo często tak się zdarza.
I zerwał, jak sen z powiek,
Karteczkę z kalendarza.

A mnie go było szkoda
Gdym słuchał zegara bicia.
Bo zabrał mi, wcale nie dodał,
Cząsteczkę mojego życia.

Następny już jest na schodach,
Z nadzieją otwieram drzwi.            
Może choć tydzień mi doda             
Bo stary, to rok zabrał mi.

Kielce 24 grudnia 2010 rok.
Kielce 31 grudnia

Czytaj wiersz
  2176 odsłon

Wierszyk rozpaczliwy

Wierszyk rozpaczliwy.


Kiedy wreszcie przestanę być stary?
Chyba dosyć już tego dobrego!
Inni mogą brać życie za bary?
A ja muszę być już do niczego?

Już mi stawy jak drzwi w szafie skrzypią,
W oczach pełno jest piasku jakiegoś,
Włosy siwe do końca się sypią,
W lustrze kawał jest pyska czyjegoś.

Kiedy wreszcie przestanę być stary,
To golonki za czterech się najem,
Cztery piwa naleję do czary,
Cztery dni będę dawnym hultajem!

Będę biegał i skakał do woli,
Krzepkie ciało wystawiał do słońca,
Albo leżał gdzieś w cieniu topoli
Wierząc, że już będzie tak bez końca.

Jeszcze tylko ten roczek przetrzymam!
Dwa tysiące i dziesięć - i dość!
Niech mi rentę zabiorą - wytrzymam!
Potem wracam! Staruchom na złość!

Kielce 31 grudnia 2009 r.

Czytaj wiersz
  4957 odsłon