Jak dobrze mi z Tobą mój Panie

Jak dobrze mi z Tobą mój Panie
Gdy modlitwy zanoszę do Nieba
I niczego już więcej nie pragnę,
Bo już nic, mi nic nie potrzeba.

Cała jestem lekka i lotna,
Gdy z modlitwą w jedno się staję
Więc cóż tam kłopoty i troski
Niech z nimi tam, ziemia zostaje.

A ja jestem u Ciebie, w Niebie
Nic już nie mam, ni bólu ni ciała,
Bo się stałam modlitwą ofiarną
Co z miłości cała się oddała.

Zwykły dzień

Boże znowu dzień był taki pusty
Bo tak mało było w nim, dla Ciebie
Tylko praca, nauka i książki.
I nic więcej prócz patrzenia w siebie,

Lecz co dał mi ten dzień niby długi
I czego on dowiódł, lub co pomnożył,
Może jakąś sprawę, znów odmienił
Albo coś ważnego gdzieś dołożył.

Lecz choćby nie wiem co uczynił,
Czy to dla ludzi, czy dla świata
To i tak był on mało ważny,
Był czy nie był niewielka strata.

Jeżeli nic dla Boga nie uczynił
Gdy mi nie dał dla duszy niczego
Więc czy był, czy nie był nie ważne,
Bo nie służył Bogu mojemu.

Modlitwa błagalna

Do gwiazd Twych dotrę, ubłagam Cię Panie
I modlitw moich zaniosę tysiące,
I padnę do stóp Twoich, Ojcze Boże
Przynosząc Tobie prośby me gorące.

Tobie o życiu całym moim powiem,
Wszystkie cierpienia wypłaczę tam Panie.
Wszystko co w życiu bolało wykrzyczę
I tam otrzymam Twoje zmiłowanie.

Ja wierzę Boże że Ty mnie wysłuchasz
Bo serce Ojca jest pełne miłości,
Więc kiedy dotrę do Ciebie z modlitwą
Gdy do niebiańskiej dotrę wysokości.

To Ty się Panie zmiłujesz nade mną
I moje prośby wysłuchasz łaskawie
Boś Ty jest Ojciec jedyny najlepszy
I wciąż nas wspierasz w każdej naszej sprawie.

Modlitwa wieczorna

Wieczorem potrzebna mi tylko lampa,
Stół, niewielkie jakieś kartki czyste
By listy pisać do mego Boga,
Które w modlitwie mej potem wyślę.

Bo wszystkie moje wiersze są jak listy,
To w nich piszę jak mocno Go kocham,
Jak długa jeszcze przede mną droga,
Jak z samotnością się swą, szamotam.

Więc potrzebne są - tylko kartki czyste,
Bo słowa sercem będę pisała.
A Bóg listy te przeczyta wszystkie,
Bo miłość jest w nich moja miłość cała.

Chwalmy Imię Boga

Niech będzie pochwalone Imię Twoje, Boże

Za wszystko co nam dajesz
Za chleb co rodzi zboże
Za światło dnia każdego
Za uśmiech szczery, bratni
Za noc co w gwiazdach chodzi
Za dobre ręce matki.

Niech będzie pochwalone Imię Twoje, Boże

Za miłość Twoją Wielką
Którąś świat cały stworzył
Za każdy dzień co rano
Budzi nas w ptaków śpiewie
Za modre kwiaty w polu
I za jabłka na drzewie
Za wszystko co dokoła

Niech będzie pochwalone Imię Twoje, Boże

Bo świat cały tak woła.

Bądź wola Twoja Boże

Bądź wola Twoja, jako jest w Niebie
Powtarzam w wieczór i rano Panie,
Tą myślą jedną oddając co dzień
Całe nade mną Tobie władanie.

Ty widzisz lepiej cel mego życia.
Wiesz co jest dobre dla mojej duszy
Więc niech się stanie jak Ty chcesz Boże,
Mój umysł słucha me serce służy.

Boże jesteś ze mną zawsze

Boże mój, Ty widzisz mnie z góry
Patrząc za zwykłe, moje ludzkie życie,
Widzisz tęsknotę, łzy i moją boleść
Która lat tyle, serce rani skrycie.

Patrzysz jak nocą wiersze moje piszę
Widzisz jak oczy w Niebo Twoje wznoszę,
Słyszysz me prośby, błagania i jęki,
Kiedy modlitwy do Ciebie zanoszę.

Słuchasz je nocą, słuchasz przez dzień cały.
Widzisz cierpienia i serca tęsknoty,
Dlatego wierzę Ojcze mój i Boże
Że już niedługo nadejdzie czas złoty.

Bo dobroć Twoja wciąż nade mną czuwa,
I się odmieni moje łzawe życie
Więc cóż dzisiejsze me troski i bóle,
Jeżeli jutro szczęście do mnie przyjdzie.

Jak dziękować za Twe dary Boże

Boże mój Ojcze, tyle łask dałeś
Tyle spłynęło darów na duszę,
Twojej miłości tak wiele Panie
Że sercu trudno pomieścić wzruszeń.

Jakże mój Boże najlepszy Ojcze,
Wyrazić sercem wzruszonym dzięki,
Za to co dałeś Panie mój Stwórco.
Jakie odnaleźć w myślach podzięki.

Jak za Twe dary wdzięczność  okazać
Jak za to wszystko sercem powiedzieć
Gdzie znajdę słowa co mogą mówić
Gdzie znajdę dźwięki co mogą wzlecieć.

Ojcze Najlepszy Stwórco mój Boże
Chcę każdą myślą wdzięczność wyrazić
Za Twoją dobroć, za miłość, łaski
Za to że Ty mnie teraz prowadzisz.






Do stóp Twoich Boże się schylam

Do stóp Twoich wciąż Boże się schylam,
Wielbiąc Ciebie w oddania pokłonie.
I darując Ci Panie swą miłość
Wiersze trzymam w wyciągniętych dłoniach.

One Panie, same mówią za mnie
One lepiej potrafią się modlić,
Bo są śmielsze więc idzie im łatwiej,
Całą miłość do Ciebie wysłowić.

To co zawsze ukrywałam w sercu
I co w duszy tajemnicą było.
Moje wiersze Tobie opowiedzą,
O mym sercu co tak Cię wielbiło.

I co czuła cała moja dusza,
I co umysł mój cały przepełnia.
Wszystko znajdziesz, Panie w moich wierszach
Bo je miłość do Ciebie wypełnia.

Modlitewne noce część V

Boże Ojcze cała chcę być z Tobą
Bo Twe światło widzę wciąż w oddali,
I przenikam myślą dal chmurową
By wciąż zmierzać, ku tej światła fali.

Już z daleka błyszczy Jasność Twoja,
Choć odległe dzielą gwiazd miliony.
I me myśli co miłości pełne,
Mkną wciąż szybciej poprzez nieboskłony.

I już Twoje tylko światło widzę,
Jak rozbitek na morza bezkresie.
I wpatrzona jestem w Jego jasność,
Bo mnie Ono ku Tobie zaniesie.

Odnalazłam Ciebie Boże

Odnalazłam Ciebie Boże w mym sercu
Gdy przez ludzi tak bardzo bolało,
Gdy zostało już samo na świecie
Bo go nigdzie, nigdzie nie chciano.

Ty w nim byłeś z miłością tam swoją
Ja miłości wśród ludzi szukałam,
Ty w nim trwałeś, tu niezmiennie, ciągle
Ja o świecie wciąż tylko myślałam.

Ty czekałeś wytrwale, cierpliwie
W moim sercu przy mnie, tak blisko.
A ja ciągle serc innych szukałam
Choć niszczyły tylko wokół wszystkich.

Gdy wróciłam opuszczona i z bólem
Ty mnie swoją miłością ogrzałeś
I choć bardzo, tak bardzo zgrzeszyłam
Ty mi Boże swoją miłość dałeś.

Naucz mnie Jezu modlitwy

Tyś nas nauczał modlitwy prawdziwej,
Do Ojca Boga, który mieszka w Niebie.
Naucz by myśli kierować ku Niemu
I w Nim odnaleźć cel życia dla siebie.

Naucz mnie Jezu jak być bliżej Ciebie,
Jak z Twego życia czerpać wzorce nowe,
Jak iść wciąż wyżej, tam gdzie pnie się droga
Ku temu światłu co Niebem się zowie.

Jak dostrzec tutaj na ziemi co bólem,
Wszystko to piękno co w Bogu wzrastało
Jak ujrzeć dobro w twarzy, choć nieczułym,
Zamkniętym sercem na miłość się stało.

Jak Jezu widzieć Twoimi oczyma,
W każdym człowieku piękno jego duszy.
Jak umieć wszystkim przebaczać gdy boli,
Każdemu z ludzi choć ich to nie wzruszy.

Boże wysłuchaj mnie

Tylko Ty nade mną jesteś, Boże
Niebo, wiatr i te chmury szare.
I jesienna pustka wokoło
I serca mego bóle i żale.

Może w tej pustce co tak wielka
Usłyszysz Panie głos miłości.
Może modlitwy łatwiej dojdą,
Gdy w ciszy płyną moje prośby.

Może też łatwiej teraz będzie,
Błaganiom moim trafić w Niebie.
I może szybciej tam dolecą,
Gdy cicho mam tu, wokół siebie.

Więc w tym pustkowiu, w tym bezludziu
Ja, między niebem, ziemią staję
I  błagam Ciebie - Boże, Ojcze
Zmiłuj się nade mną Panie.

Tak dobrze w Twej ciszy Boże

Tak dobrze Panie w Twej ciszy,
Tak bezpieczna jestem w Twym spokoju.
Bo Ty zawsze jesteś przy mnie, Ojcze
W mej radości, w smutku, w niepokoju.

Jesteś, kiedy idę pustą drogą
I gdy nie ma przy mnie przyjaciela
Więc nie smucę się już, nie płaczę,
Bo Twa dobroć, Twa miłość mnie wspiera.

Jesteś każdą chwilą przy mnie Boże.
Dusza moja Ciebie wiecznie czuje,
Więc bezpiecznie przez świat ten już idę,
Bo Twa Mądrość moim życiem kieruje.

Tylko w ciszy Boga odnaleźć można

Tylko w ciszy odnaleźć Go można
Gdy bunt wszelki i walka ustanie,
Kiedy padniesz od zmagania z sobą,
Kiedy zwiesisz wojujące ramię.

Gdy sił braknie ci do dalszej walki,
Gdy nie będziesz w stanie ruszyć mieczem,
Gdy ci wszystko jedno w życiu będzie,
Gdy w bezsile na świat ten złorzeczysz.

Gdy niczego już nie pragniesz więcej,
Kiedy czekasz z utęsknieniem końca,
Wtedy przyjdzie - cicho jak świt ranny,
Przyjdzie jasny, jaśniejszy od słońca.

I podźwignie umęczoną duszę
I przygarnie do serca swojego
I niczego już nie będziesz pragnął
Tylko wiecznie należeć do Niego.

Boże w Tobie moja wiara

Los mój oddaję Ci Boże - w modlitwach
Blaskami słońca rozgrzewam je z rana,
Pytając Niebo w każdy dzień o świcie
Czy w życiu kiedyś swym będę kochana.

Czy ręka bratnia dotknie dłoni mojej
Z miłością która wprost z serca wypływa?
Czy przyjdzie w życiu kiedyś dzień ten jasny
I szczęście które wszystkie smutki zmywa?

Szczęście co wszystko w jednej chwili zmieni
I cały świat mój oziębły rozgrzeje
I już nie będzie smutnych dni w nim więcej
Do losu krzyknę - niech się co chce dzieje.

I już ze szczęścia tylko będę płakać.
I śmiać się będę od rana do nocy
Wierzę że dzień ten przyjdzie do mnie jutro
Wierzę w to Boże, wierzę z całej mocy.

Chwała Stwórcy Bogu

Wypuściłam was me wiersze, ptaki
Skrzydła swoje szykujcie do lotu
I polećcie wysoko, daleko
I rozgłoście pieśń całemu światu.

Lećcie ptaki ile w skrzydłach siły!
Poszybujcie do miast i miasteczek!
I zanieście wszędzie, wszędzie pieśni
O miłości największej na świecie!

Poszybujcie ku gwiazdom, ku słońcu
By tym pieśniom blasku swego dało!
Bo choć są gorące tak jak miłość
To i tak w nich ognia jest za mało.

I choć sercem są moim pisane,
Bo modlitwą moją przecież były.
To i tak zbyt mało w nich uczucia
Choć by nie wiem, nie wiem co mówiły.

Bo gdy wiersze chcą śpiewać o Bogu,
Gdy chcą głosić chwałę Jego Mocy,
To nie znajdą nigdzie takich rymów
Choćby wzięły jasność od gwiazd nocy,

Choćby wzięły blaski i od słońca,
Nie zdołają powiedzieć, wyśpiewać
Jak jest Wielka, Jasna i Gorąca
Miłość Boża która płynie z Nieba.

Chwalić chcę Boga

Chwalić chcę wiecznie, chwalić Boga mego
On mnie podnosi gdy w grzechu upadnę
On łzy me ściera kiedy nocą płaczę
On leczy ciało gdy z bólu bezradne.

On daje życie w każdy dzień od rana
I czuwa nocą bym bezpieczna była.
On daje łaski, daje wszelkie dobro,
Żeby się dusza w troskach nie gubiła.

Chwalić chcę wiecznie, chwalić Boga mego
Bo On mi siłę w każdym trudzie daje
Niech Imię Pana będzie pochwalone!
Niech Chwała Jego nigdy nie ustaje.

Inspiracją do powstania tego wiersza był Psalm 113

W Tobie moja wiara

Proszę Cię Boże modlitwą cichą
Co jak płacz dziecka nieśmiało prosi,
Co jak szept wiatru nieśmiało wzdycha
Bo sercem pragnę modły me wznosić.

Wszystkie me prośby, wszystkie błagania
Tobie chcę Boże zanieść do Nieba.
Bo tak miłości dusza ma pragnie
Jak ciało wody, powietrza, chleba.

I choć Cię proszę Ojcze mój Panie
Modlitwą cichą taką jak tchnienie
To wierzę Boże że mnie wysłuchasz
Bo w Tobie - wiara, miłość, nadzieje.

Zabierz mnie Pawle

Zabierz Pawle mnie w podróż do ludzi
Na Twą misję co tak trudna, daleka.
Chociaż wiatr wieje i słońce twarz pali,
Ewangelię nieść do - serca człowieka.

Chcę wraz z Tobą drogi trudne przemierzać.
Nie ustawać wciąż w wędrówce iść dalej,
Może serce się czyjeś otworzy?
Może wiara się mocniej rozpali?

Z Tobą pragnę ludziom słowa nieść Pana
Gdzie je głosisz - nadzieja tam wstaje,
I się serce najtrwalsze otwiera
Chrystus przecież tylko miłość rozdaje.