Od kiedy pamiętam chciałem tylko jednego, Rodzinę założyć, dom wybudować, Z żoną obcować, dzieci wychować, I czuć moc szczęścia niepojętego.
Ale cóż... Im starzej, im dalej, Tym gorzej - bo wizję zatracam, Wciąż wśród fałszerzy się głównie obracam, Niebawem zostanie mi tylko już szalej.
Bowiem widocznie nie jest mi pisane, Szczęście rodzinne, Serce stabilne, Tylko ponure noce zapłakane.
A w zasadzie ja przecież nie chciałem za wiele, Przy zasypianiu czuć ciepło osoby, Na choince wspólnie zawieszać ozdoby, Czuć nocą obcy oddech na ciele.
Tak... Rzecz której głównie potrzebowałem, To szczęścia w miłości, Co bym nie czuł do ludzi zazdrości, Że żyją w świecie którego nie znałem.
Niestety czas mój dobiega już końca, Bo tracę resztki swej mentalności, I nie ma ratunku od tej przypadłości, Przepadnę, nim ujrzę promienie słońca.
słońce zawsze świeci nawet za chmurami . Tylko od Ciebie zależy co dalej więc trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i żyć . Pozdrawiam ... przeczytaj więcej
Patrzę sobie głęboko w oczy
kolejne przeklęte odbicie
tonę…
w głęb I
bycia
świadomości
myśli
teraźniejszości
emocji
spojrzenia
...... przeczytaj więcej
Całościowo jestem tylko witrażem kolorowym, Które sztukmistrz zwany Życiem tworzył lat kilka, W trakcie prac prawił o szczęściu rzekomym, Ale też wspominał o rozterkach, złych wilkach...
Słuchałem go chętnie i marzyłem o tym, Jakież to barwy mój witraż mieć będzie, Czy może różane? Jakiś kolor złoty? Lecz artysta ostudził mnie w moim zapędzie:
"Nie zawsze witraż będzie barwiony, Niekiedy zostaje w szarym kolorze, Choćby to zmienić chciał błogosławiony, Nic barwy życia odczynić nie może."
I faktycznie w zgodzie z artysty słowem, Po latach gdy dzieło już niemal stworzone, Szarość i czerń stały się głównym kolorem, Niekiedy krwistą czerwienią zdobione.
Mimo to widzę mistrza próby wszelkie, Co by dodać do dzieła barw bardziej cudnych, Ale... Czy da to efekty dość wielkie? Zobaczymy... jak dotrwam do tych dni chlubnych.
Póki co - określa mnie mętna szarość, Czerń zaś i czerwień to moje oblicze, Chciałem miast smutku ja budzić radość, "Eh, może kiedyś..." - na to zaś liczę.