Spadam

Krążąc wokół rezygnacji
Oscylując nad przepaścią
Modląc się o dobry dzień
Stoję w centrum
Chowam się.
Cicho płacząc, 
Głośno prosząc,
Rozpadam się.

Miłość

Zabrałem Boga na spacer po gaju,
By mu zaśpiewać o moim raju,
Dał gestem sygnał bym sercem zanucił,
i widząc co czuję się tylko zasmucił,
Za bardzo kochasz, to Cię zabije,

Wiem... lecz po to żyję

Intryga

Intryga koło zatoczyła, byłaby mnie wchłonęła
literatura fachowa, to podstawa
Dała miecz do ręki, mimo udręki
Burzy grzmot, umysłu błysk
Nie dała zniknąć mi.
Wizerunku nie zalał deszcz, chociaż ulewny był
Most zawalił się, bo spróchniały był.
Kukułki śpiew, skowronka żal
Dzwonów dźwięk i ten jęk,  zgrzyt szczęk
A ten wiatr wiał, zamiatał z ulicy pył, zanosił w dal.
Światła blask w inny świat
 
NIE  ROZUMIAŁ NIKT
Kłosów czar,  taki los
A on z nadzieją stał jak mur i nie pozwolił wejść
Tam, gdzie zatruty prosto biegł grot
Aby zakończyć życia sens i wartości czas
 
NIE ROZUMIAŁ NIKT
Granicy pas, no  bo jak, na szali los, siwy włos
Nie to tylko jeden grosz
Z doświadczeń poważna twarz, taki jest jej nowy obecny los.
W zagubiony świat, pchał fałszywy ton, co panował tam
Gdzie szakal i lis zastawił sidła swe
Odsłonięty strój, pszczół pełen rój zatrzymały biegu pęd
 
NIE ROZUMIAŁ NIKT
Cudu jaki był, żal pozostał sam, bo on tak chciał
Na rozstajach dróg, odszedł tak jak stał,
Przenikliwy mózg, zrobił to co mógł
Szuka w życiu dnia, tam planety dwie
Czekają na cię, czy czujesz ich pęd
ASERTYWNY  bądź i często zamiast TAK mów NIE.
 
NIE  ROZUMIAŁ NIKT
Nie myśl bracie, że zrozumie cię ktoś, każdy dzierży w swoich dłoniach swój los
Lecz nie pozwól, abyś miotłą był, bo czy jesteś chory, czy też nie,
jednostką jesteś niezależną od istnienia tych, CO ODRZUCILI  CIĘ,
bo jesteś jedyny, niepowtarzalny twór, dziełem natury duch.
Czy jesteś słodki,gorzki, kwaśny jesteś potrzebny tu.
WALCZ DO KOŃCA, taki to twój los.
 
NIE ROZUMIAŁ NIKT
Jaki masz trzos - los.
Nie zatrzymuj się, nie cofaj się w tył.
Zatrzaśnij mocno drzwi, usuń z przeszłości błoto, wymieć wszystko to, co zbędne ci jest.
A ten GNIEW - owocem niech będzie śpiew, a rany zagoi śmiech.
Proces życia taki jest, jak przejrzysty jego kanał jest.
NIE  ZROZUMIAŁ  NIKT
TAK  O  NIE.

Zawsze sam

Za to co kocham
Za to co wielbię
Przez to dziś płaczę
Przez to dziś cierpię
Nie chcę Twej krzywdy
Nie chcę Twej łaski
Zbyt wielbię Boga
a jednak trwoga
Zniszcz serca bicie
Ja zgwałcę Twe życie.

Zazdrość

Przychodzi bardzo szybko 
Z sekundy na sekundę
Zabija wnętrze i wszystko
Z minuty na minutę
Walczyć z niż nie mogę chcę i muszę
Przychodzi wielkimi krokami
I grzebie w sercu stopami
A potem zanuża swe dłonie
A we mnie złość wciąż płonie
A ja się wciąż uśmiecham 
Lecz uśmiech wnet ucieka
Zmienia się me oblicze lustrzane
Za chwilę wyjde z siebie i obok sobie stanę
Me oczy sa przekrwione
Bo złość z zazdrością płonie
Przeżywam straszne męczarnie i katusze
Rękoma ściskam gardło i sama siebie duszę
I walczą we mnie dwie różne osoby
I w sercu robią coraz większe szkody
A ja jestem jak bestia uwieziona
Która z żalu za wolnością w klatce kona
Jestem jak bezbronny zając
Który w paszczy sie chowając
W tej straszliwej szarpaninie
Jak kęs w lwim pysku ginie
W sercu mym złość z zazdrościż trzyma
A przeciw nim rozsądek swą pierś dumnie wypina
W walce tej przewaga jest liczebna
Lecz klęska dla złości nadeszła haniebna
Zazdrość w bitwie straszną hańbą się okryła
Więc jak się pojawiła tak szybko się zmyła

Eating Disorder czy living disorder?

Co jem? Wszystko Dlaczego? Bo boli Boli mnie dusza Dusza jest pusta I samotna Boli ją samotność Co kocham? Jeść. Co? Wszystko Gdy zaczynam czuję się świetnie Nie martwię się Czuję ukojenie Jest beztrosko Smak. Przeżuwanie. Połykanie. Zapach. I znów. Smak. zapach. przeżuwanie. połykanie. Nie muszę myśleć. Myślenie mnie martwi. Myślenie o życiu. Boję się go i kocham równocześnie. Są chwile kiedy chciałabym przestać trwać. Bo łatwiej. Bez zmartwień. Są chwile kiedy myślę że mogę wszystko. Ale nie mogę. Ani wszystkiego ani przestać trwać. Więc zajadam smutek. ***

Do końca

Zawsze tam gdzie Ty.
Nawet do piekła
chociaż czasami czuję jakbym już w nim tkwiła
pali mnie w policzek twoje słowo
nie zawsze czułe i dobre.

Zawsze tam gdzie Ty.
Nawet prosto do nieba
chociaż czasami czuję gdybym tam była
muśnięta twoim pocałunkiem
delikatnym i namiętnym.
Zawsze tam gdzie Ty.

Nawet na koniec świata
chociaż czasami czuję jakbym już tam doszła
przechodzę przez tłumy obcych ludzi
a potem odnajduję pustkę i nicość.
Do końca z Tobą- nawet gdy będę daleko od samej siebie…

Bolesna prawda

Wśród deszczu, który nie chce spaść.
Niedaleko lasu, który stracił drzewa.
Obok strumyka usychającego z pragnienia.
Stoję na rozdrożu.

I Sprawiam, że mój smutek porusza do płaczu niebo.
I sprawiam, że drzewa złudnej nadziei rosną.
I sprawiam, że strumyk wypełnia się moimi łzami.
I już w nic nie wierzę...nie wierzę...

Bo wiara mnie zabija...
Ja już nie żyję...
Ja umarłam

Ostatnie uderzenie serca.
Ostatnia łza.
Ostatnia myśl:
"Nie rób mi tego"

Ból

Nostalgią władam niczym wódz plemienia
Na nic nie czekam, na nic nie zważam
Uległam nieczystej sile, przecinając mnie w pół
Skazana na siebie i swój ból

Zwątpieniem kipię i staczam się głębiej
Uczucia znikają coraz dynamiczniej
W osłonie dnia, cieniu życia
Tonę ...

Obietnica

Przyrzekam
odejdę z twoich marzeń
zamknę za sobą drzwi
rozrzucę fragmenty zdarzeń
potem wypiję małą czarną

w kominku spalę twe fotografie
popłynie kilka łez
zapomnieć nie potrafię.

Tnę kiedy boli
i potem boli jakby mniej
Pozory bo niby głucho
a słychać jak ktoś krzyczy

Ten krzyk
Ja go znam
Dobrze

Żelazne koło

Żelazne koło zaciska się na mojej szyi
Obawa o jutro

Boję się jutra.
Boję się, że stracę po raz kolejny honor.

Ona

Popatrz, to serce moje
Spójrz, to oczy moje
i usta.

W tych ustach
słów tyle i myśli,
których nie usłyszysz.

Dotykasz mej duszy,
Wiesz o tym?

Dlaczego?

Każdego dnia modlę się do Boga, aby się odezwał...
A ty nic :(
Wtedy myślę dlaczego tak zrobiłam??
A teraz nie potrafi pomóc mi nikt...
Tracę wiarę we wszystko chce już odejśc,
z tego świata pełnego rozpaczy...!

Modlitwa

Powstrzymaj czas przed upływem
Zostań, chcę Cię czuć !
Odchodząc zabierasz mój oddech,
Tonę w Styksie samotności.

Boże
Pozwól mi zasnąć
W ramionach ducha
Choć raz wyrównać oddech !
A gdy się obudzę
Spraw, aby uderzenie zimna
Nie pokryło szronem resztek wspomnień.

Czas

Powiadają - czas leczy rany
Z czasem zapomnisz
Czas najlepszym lekarstwem
Jak jednak zaleczyć tę dziurę
Co w sercu jest wypalona
I wciąż żywym ogniem się pali?
Jak jednak zapomnieć o tym
Co w głowie wciąż tkwi niczym drzazga?
Jakiego lekarstwa potrzeba
Gdy każda cząstka Ciebie chce tego bólu
I walczy z rozsądkiem w każdej sekundzie?
Choć boli, choć pali, choć aż tak mocno
Nie zrezygnujesz tak łatwo z cierpienia
Bo gorsza od bólu jest tylko pustka
Gdy o nic nie walczysz
Gdy wszystko Ci jedno.