Zawsze tam gdzie Ty.
Nawet do piekła
chociaż czasami czuję jakbym już w nim tkwiła
pali mnie w policzek twoje słowo
nie zawsze czułe i dobre.
Zawsze tam gdzie Ty.
Nawet prosto do nieba
chociaż czasami czuję gdybym tam była
muśnięta twoim pocałunkiem
delikatnym i namiętnym.
Zawsze tam gdzie Ty.
Nawet na koniec świata
chociaż czasami czuję jakbym już tam doszła
przechodzę przez tłumy obcych ludzi
a potem odnajduję pustkę i nicość.
Do końca z Tobą- nawet gdy będę daleko od samej siebie…
Wśród deszczu, który nie chce spaść.
Niedaleko lasu, który stracił drzewa.
Obok strumyka usychającego z pragnienia.
Stoję na rozdrożu.
I Sprawiam, że mój smutek porusza do płaczu niebo.
I sprawiam, że drzewa złudnej nadziei rosną.
I sprawiam, że strumyk wypełnia się moimi łzami.
I już w nic nie wierzę...nie wierzę...
Bo wiara mnie zabija...
Ja już nie żyję...
Ja umarłam
Ostatnie uderzenie serca.
Ostatnia łza.
Ostatnia myśl:
"Nie rób mi tego"
Nostalgią władam niczym wódz plemienia
Na nic nie czekam, na nic nie zważam
Uległam nieczystej sile, przecinając mnie w pół
Skazana na siebie i swój ból
Zwątpieniem kipię i staczam się głębiej
Uczucia znikają coraz dynamiczniej
W osłonie dnia, cieniu życia
Tonę ...
Przyrzekam
odejdę z twoich marzeń
zamknę za sobą drzwi
rozrzucę fragmenty zdarzeń
potem wypiję małą czarną
w kominku spalę twe fotografie
popłynie kilka łez
zapomnieć nie potrafię.
Tnę kiedy boli
i potem boli jakby mniej
Pozory bo niby głucho
a słychać jak ktoś krzyczy
Ten krzyk
Ja go znam
Dobrze
Żelazne koło zaciska się na mojej szyi
Obawa o jutro
Boję się jutra.
Boję się, że stracę po raz kolejny honor.
Popatrz, to serce moje
Spójrz, to oczy moje
i usta.
W tych ustach
słów tyle i myśli,
których nie usłyszysz.
Dotykasz mej duszy,
Wiesz o tym?
Każdego dnia modlę się do Boga, aby się odezwał...
A ty nic :(
Wtedy myślę dlaczego tak zrobiłam??
A teraz nie potrafi pomóc mi nikt...
Tracę wiarę we wszystko chce już odejśc,
z tego świata pełnego rozpaczy...!
Powstrzymaj czas przed upływem
Zostań, chcę Cię czuć !
Odchodząc zabierasz mój oddech,
Tonę w Styksie samotności.
Boże
Pozwól mi zasnąć
W ramionach ducha
Choć raz wyrównać oddech !
A gdy się obudzę
Spraw, aby uderzenie zimna
Nie pokryło szronem resztek wspomnień.
Powiadają - czas leczy rany
Z czasem zapomnisz
Czas najlepszym lekarstwem
Jak jednak zaleczyć tę dziurę
Co w sercu jest wypalona
I wciąż żywym ogniem się pali?
Jak jednak zapomnieć o tym
Co w głowie wciąż tkwi niczym drzazga?
Jakiego lekarstwa potrzeba
Gdy każda cząstka Ciebie chce tego bólu
I walczy z rozsądkiem w każdej sekundzie?
Choć boli, choć pali, choć aż tak mocno
Nie zrezygnujesz tak łatwo z cierpienia
Bo gorsza od bólu jest tylko pustka
Gdy o nic nie walczysz
Gdy wszystko Ci jedno.