List wyznania

delikatnym dotykiem

na białej korze brzozy

list do Ciebie piszę

Ojcze Przebaczenia

 

nie sądź mnie

zbyt surowo

za niedoskonałości

i grzechy popełnione

 

nawet jeśli czasem

błądzę w gęstwinie

na zawsze jestem Twój

aż po wieki wieków...

 

 

Autor: Don Adalberto

Ja i Ty

Jak czysta kropla zanurzona
w ciepłym oceanie unoszę się
na fali przypływu nieograniczonego
dobra miłości i współodczuwania
jest nas tak wielu , bo kropla oceanem
nie jest jedynie jego cząstką małą
a tak istotną w dopływach wód rzek
jezior potoków rwących jest niezmienna
jej pamięć stworzenia zawsze Źródłem
zaprowadzi do morza miłości
w parę się zamienię wzlecę ku obłokom
z deszczem spadnę na ziemię
rozbity o twardą skałę tylko po to
by scalić się na nowo w czysty kryształ
przezroczysty podniosę go do światła a
w białym niezmąconym odbiciu
zobaczę jego wielobarwną tęcze
blask promienia rozszczepiony
na miliony kolorowych cząstek
ten kryształ żywy to ja
i ty
 
https://www.youtube.com/watch?v=hj0TG-bwUYk

Gdzie zastanie ?

Memento mori

zegar o tym powie

zabiegany jestem i

nie takie zmartwienia

siedzą w mojej głowie

Tyram nieustannie

bywa że stresuję jak

zwiążesz koniec z końcem

nikt nie podziękuję

Za spocone czoło

że kawałek chleba

przytargam na garbie

nie jest mi wesoło

lecz ten dar jest z nieba

nie usłyszę witaj

mój jedyny skarbie

Samochód perkocze

majster kasę liczy

cztery stówki będzie

układ kierowniczy

Szlak trafia mnie z wolna

skończy się to w końcu

portfel ścieniowany

trzeci raz w tym miesiącu

Sprzedał bym w cholerę

cacuszko leciwe jednak

nie potrafię ,kiedy patrzą w oczy

reflektory  tak poczciwie

Mam pamiętać o śmierci

jakie ma znaczenie

gdzie zastanie , na ulicy

w pracy może wykończy mnie

poranne golenie

Zgodnie z przysłowiem

śmierć i rozwolnienie tam gdzie zastanie

Gdy zapuka do mych drzwi

wystrojona w czarnym trykocie

żona otworzy , zmarszczy brwi

pani kochana jego nie zastanie

on ciągle w robocie

 

 

 

 

Szczęśliwe zakończenia

Początek i koniec dwie skrajności

jedna powstaje na gruzach drugiej

i choć następują po sobie to

nigdy się nie spotkają pies

goniący swój ogon

sekunda śmierci jest sekundą narodzin

ustępują  wspomnienia

robiąc miejsce nowym czy lepszym ?

na pewno innym co było tego nie ma

nie ma tego co będzie za chwilę

a mimo to czuję że jestem nieustannie w tu

rany wyleczy przebaczenie za wczoraj

siłę na jutro daje nadzieja wciąż nowa

lecz inna niż ta z przed chwili

ktoś powiedział czas leczy rany

lecz co kiedy czas jest iluzją

zanurzony w nieprzemijającym teraz

bez końca i początku jestem

myśl granic nie zna to tu zajrzy

to tam zerknie od niechcenia

i stworzy złudzenie rzeczywistości

co ja napisałem ? bo wątek straciłem ;)

a cha , swoim życiem

stwarzamy złudzenia szczęścia i żalu

jedna to moneta, po tysiącu reszek smutku

na logikę musi wypaść orzeł szczęścia

niech zabierze w te przestrzenie błękity

w lazury malachity zamieni źrenice

w dwa płomienie jasne które światłem

osuszą łzy gorzkiej przeszłości niełatwej

jak Gandalf na orła grzbiecie zaczarować

świat z troski w szczęśliwe chwile

schować je do sakiewki żeby było ich tyle

by do następnego szczęścia starczyło

rozmieniając na drobne

wykupiły złe końce

w szczęśliwe zakończenia

Impuls

Dotknij mnie swoim żarem
Który rozpali mnie i da nadzieję
Niech jeszcze raz będzie mi dane
Zrozumieć dlaczego Cię tak wielbię

 

Powiedz mi że mnie kochasz
Że te brzydkie słowa cofasz
Pocałuj mnie na dobranoc
Powiedz że w nas wciąż trwa moc
Zanim zapanuje Tobą najlepszy w życiu...

 

Wspomnij w szczegółach o naszej przyszłości
Pozwól się objąć, gdy obiecam,  że dla Ciebie zrobię wszystko
Razem pragniemy żyć w tej odległej dorosłości
Baw się moimi włosami, mówiąc że chcesz mnie mieć blisko

 

Powiedz mi, że mnie kochasz
Że te brzydkie słowa cofasz
Pocałuj mnie na dobranoc
Powiedz, że w nas wciąż trwa moc
Zanim zapanuje Tobą najlepszy w życiu...

 

I zostawisz mnie z marzeniami
Bańka snu pękła
Zostawiłaś moje serce z cierniami
A róża miłości zwiędła

 

Przytul mnie ostatni raz
Zanim zapanuje nad Tobą...


Impuls.

WIOSNO ACH WIOSNO

Cieplej na sercu

i w samym ciele,

mijają depresje,

wiatr rozwiewa

smutki i żale.

Słońce przebija mgłę,

śmieje się w rzece,

łagodnie grzeje,

budzi do życia

człowieka duszę

i maluje świeże

przyrody pejzaże.

Zajaśniało, zapachniało

powietrze życiem,

drzewa obrosły pąkami,

bazie pachną świętami,

trawy zielenieją z radości.

Wiosno, ty oczy

moje pieścisz,

cudowna wiosno,

ach wiosno, 

Pani kwiatowa.

Wróciły skrzydlate,

pieśnią zawróciły

nam w głowach.

Bocian dziobie

na łące, tryumfują

uśmiechnięte buzie,

choć lat przybyło,

serce ciągle młode.

Na wiosnę obudziły

się nawet te dwie

niemowy i miłość

sobie wyznały,

bo najpiękniejsza

jest miłość wiosną.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

MÓJ KRZYŻ

Kiedyś w modlitwie prosiłem,

Boże nie chcę już dłużej

dźwigać swojego krzyża,

Panie oddal go ode mnie.

 

We śnie ujrzałem Anioła,

co rzekł w jasności do mnie,

nie bój się, choć za mną,

poszedłem nieco przerażony.

 

W pomieszczeniu pokazał mi krzyże,

złote, srebrne, żelazne, drewniane,

proste, wymyślne, malowane, ozdobne,

wielkie, średnie, małe, i najmniejsze.

 

Anioł pozwolił wybrać mi  krzyż,

złotego nawet nie podniosłem,

ozdobny uwierał me ramiona,

żelazny był ciężki i niewygodny.

 

Wreszcie dokonałem wyboru,

Anioł uświadomił mi, iż krzyż,

w moich rękach to ten, 

który cały czas noszę.

 

 

Moje małe krzyże, bolączki

dnia codziennego, cóż znaczą

wobec Krzyża Jezusa Chrystusa,

który odkupił winy wszechświata.

 

Z krzyżem uczymy się miłości,

kruszeją zatwardziałe serca,

zabliźniają się rany wieloletnie,

gdy przebaczamy sobie wzajemnie.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

Najemnicy

w dobroci nieograniczonej

powierzyłeś nam ziemię

w dzierżawę

lecz złymi jesteśmy

zarządcami

zasiewamy wokoło

kainowe czyny

uprawiamy bezowocne

drzewa figowe

od ziarnka gorczycy

niczego się nie uczymy

a trzykrotne

pianie koguta

budzi nas nad ranem

zapominamy

jak panny nieroztropne

że jesteśmy tutaj

tylko na chwilę

i przed Tobą staniemy

aby odpowiedzieć

za życie 

nam powierzone

 

 

Autor: Don Adalberto

PORTRET

Twój portret 

ciągle żywy

we mnie jest,

tak jakbym 

Ciebie widział 

dzisiaj, pochylonego

w modlitwie,

rano idącego

do fabryki,

mimo zmęczenia

miałeś dla mnie

zawsze tyle czasu

ile go potrzebowałem,

czarne gęste włosy,

skośne raźno

patrzące oczy

i nos lekko

uniesiony ku górze,

znajdujący szczęście

pośród leśnych drzew,

w błogostanie łąki,

w polach, co rodzą

pożywienie dla duszy,

w rodzinie, o którą

dbałeś gorliwie,

rozdając każdemu

gorące sercem

chleba bochenki,

Twój zachwyt

nad darem życia,

pochwała dla przyrody,

wartość pracy,

przywiązanie do

narodowego dziedzictwa,

szacunek dla ludzi,

to Ty tato

Twój portret

ciągle żywy 

we mnie jest.

 

Kazimierz Surzyn

 

Chyba zamknięte (kalosze)

Wyrwany z kaloszy

gdy chodziłem po wodzie

deszczu urwanej chmury

zwanej potocznie kałużą

zabezpieczenie przed

zamoczeniem stóp

jest skuteczne dopóki

dopóty nie ma dziury

lub z kaloszy właśnie

coś nie wyrwie znienacka

uniosła mnie na wysokość

pierwszego piętra myśl codzienna

czemu kropla natury tak drąży

że do szpiku kości przenika

zimnem życiodajna kruszyna

usechł by nawet kaktus

bez jej pocałunku namiętnego

choć tak rzadki to przywilej

na pustyni uczuć pyłu

wzniesiony świadomością chwili

w teraz jestem bez jutra i

wczoraj przeminie a kalosze

biorę pod pachę idąc chlapię

jak dziecko szczęśliwe

rozpryskuję tą chwilę

zapomnienia że katar murowany

niech z nosa kapie niech nos flika

ważne że oczy wyschnięte

od ciepłej herbaty z cytryną

od mięty choroba znika

serce na przeszłość mam

chyba zamknięte

 

 

 

 

SZCZĘŚCIE

Zaczyna się w łonie matki

jest w zdrowiu, pracy, uśmiechu, 

jak ziarno rozsiane po świecie, 

ubogaca, pomnaża istnienie,

jest eliksirem przeciw starzeniu,

echem, co się odzywa, 

gdy siebie dajemy innym,

promienieje niczym słonecznik,

śpiewa razem z lasami,

mówi kocham na dobranoc,

tańczy w strugach deszczu,

spotyka przyjaciół na szlakach,

więcej daje niż bierze. 

 

Szczęście to również

wysłuchana modlitwa,

spokój duszy błogi, 

w oczach bzy, konwalie,

pozytywne myślenie,

radość z małych rzeczy,

pobudzenie dotykiem rąk

czyjegoś bicia serca,

przytulenie co jest

pierwszym zbliżeniem,

pocałunek szczytem gór,

a miłość prawdziwa

osiąga w szczęściu niebo.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

SZKICE

Krokusy zakwitły

Na drzewach pąki

Witam, Cię wiosno. 

...

Bociany wracają

Kwitnie łąka

Kwiatem, zielem

Na wiosnę.

...

Drzewa ubrały

Białe kapelusze

Wiosną.

...

Kukułka

Pod lasem kuka

Ile lat mi zostało życia?

...

Wbiła we mnie

Wielkie oczy

Ropucha.

...

Uporczywa oso

Czego chcesz

Od mojej obolałej głowy?

...

Niesione wiatrem 

Liście barwne 

Toną w rzece Skawie.

...

Piorun 

Uderzył w drzewo

A ono zamieszkało

Na dachu.

...

Modląc się rano

Boga poczułem

W sercu.

...

W jeziorze 

Góry doliny i lasy

odbite milczą

Złotem.

...

Umyłem twarz

W rosie perłowej

Po upalnej nocy.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

 

 

 

WIOSNO DZIEŃ DOBRY

Pyszna jest wiosna

po mroźnej zimie,

pieśnią nad pieśniami

poezją, co zieleń wylewa,

na łąki, ogrody i sady.

Życie od nowa zaczyna,

lat nikomu nie liczy

każdy młody, radosny.

Oczy moje zawiesza

na pąkach rozsianych

po drzewach, dziś

szczęście odnalazłem

w krokusach i róży.

Kwiatem kwitnie serce,

dusza na słonecznym

promieniu siedzi.

Odmładza płuca,

zastygnięte starością,

kolorami tańczy,

rozwija marzenia,

żywioł w zakochanych

na parkowych ławkach,

niepowtarzalna,

każdemu potrzebna.

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

Odnaleźć Szczęście

Gdzie spokój ducha i uśmiech na twarzy

 

Gdzie chwytasz radość z pojedynczej chwili

Gdzie poczujesz ciepło, jak słońce na plaży

 

Gdzie wokół Ciebie tylko ludzie mili

 

Gdzie miłość siedzi w pierwszym rzędzie

 

Tam właśnie odnajdziesz szczęście

Akt skruchy

wybacz mi Ojcze

moją słabość i pychę

co przykuta łańcuchem

trzyma na uwięzi

 

wybacz mi słowa

które jak kolce ranią

wiarę w siebie

co natrętnie dusi

atakiem alergii

 

wybacz mi że czas

w polu posiałem

że namiętność stulona

drzemie pod miedzą

i że ciągle plączę

Twoje proste drogi

 

 

Autor: Don Adalberto 

TWARZ SAMOTNOŚCI

W samotności mojej

słyszę szmer kamieni,

płacz kwiatów łąki, 

nie czuję zapachu, 

wspomnienia przed oczami,

miłość, radość, łzy,

źrenice bez błysku światła,

gardło ściśnięte mrokiem, 

język w martwocie,

ciało betonem spięte

w dreszczach kajdan,

puste miasto, mieszkanie,

wysycham jak krzew

wbity w wydmy pustyni,

tortury przenikają do kości,

serce nie chce żyć

tęskni, patrzę w górę,

na dystans między 

ziemią a niebem,

proszę byś stanął

jako anioł obok mnie, 

bym nie był sam.

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

Zamknięte oczy

Otwierając oczy

łapie haust światła

przepływa prądem

od źrenic do dużego

palca stopy i z powrotem

obumarłe nadziei komórki

budzą się do chcenia

westchnienie z wydechem

złe zabiera wspomnienia, wiatr

północny zimny

krew zmroził i ciało

do szpiku kości , odejdzie

ciepło niech się rozgości

zakwitnie ten przebiśnieg

on taflę lodu skruszy

tyle wiosen za mną

przede mną nie wiem ile

to wie promień złoty

rozpali  moje serce

nadzieję swą roztoczy

bo jutro przecież wiosna

przeniknij proszę nawet

przez zamknięte moje oczy

 

 

 

 

 

 

CIERPIENIE

Przez cierpienie poznałem głębię siebie,

odnalazłem w pokorze sens życia,

pobudziłem siły do ciężkiej pracy

i osiągnąłem sukcesy, o jakich nawet,

wcześniej nie śmiałem myśleć, marzyć,

chociaż dusza moja jest wielką raną,

co rozdziera wspomnienia, tęsknotę za bliskimi,

serce krwawi z żalu, łzy wyciska skała.

 

Nie zasłoniłem przed policzkiem twarzy,

ani przed obelgami, opluciem i niesprawiedliwością.

Współczuję drugiemu, bo znam w słabości swojej,

cierpienie, upadłem, płakałem, pokonałem przemoc -

cierpieniem, kłamstwo - prawdą, zło - dobrocią.

W cichej modlitwie nad brzegiem rzeki,

pośród traw kołysanych szumem fal,

Bóg przemawia do mnie cierpieniem.

 

Wszystko zostawiam i w sercu tulę,

kochające mnie nad życie ramiona Krzyża,

moje cierpienia są niczym we wszechświecie,

wobec Twojej męki cierniowej Panie Boże!

Tyś cierpiał za me wszystkie nieprawości, 

zawisłeś na Krzyżu dla mnie z miłości.

Biorę miłujące mnie ramiona Krzyża

i nimi wyznaczam swoje ścieżki życia.

 

Kazimierz Surzyn

PRZEMIENIENIE

Mimo, że Bóg

jest wszędzie,

ludzie od zarania

dziejów szukają

Pana w górach, 

zawieszonych

w przecudnej

przestrzeni,

między ziemią

a niebem.

 

Doświadczenie 

przemienienia

z góry Tabor,

w światłości,

w chwale,

Bożej boskości,

zwycięstwa życia

nad śmiercią,

Zmartwychwstania,

przenoszą na doliny

na mroki i rozpacz

ziemskiej pielgrzymki.

Chociaż nie jest łatwo,

choć na drodze,

kamienie ludzie

przemieniają 

się co dnia

w dobro i w miłość.

 

Na Golgotę 

górę hańby

nie musimy

się wspinać

Bóg uczynił

to za nas.

 

Kazimierz Surzyn 

 

 

 

 

Z WIOSNĄ ŻYJĘ...

Słońce spaceruje

trasami nieba,

mocno promieniuje.

Ptaki świergocą

w leśnych ostępach,

zielenieje trawa

i szare gąszcze.

Obserwuję taniec

chrabąszcza

i zwinną małą 

jaszczurkę.

W wiosennym

radosnym zarzewiu

pędzę gdzieś 

w zielone pole,

powietrze czyste, 

głęboko oddycham

i kuszony pięknem

serce kwiatami przystrajam.

 

Wiosna...

kołysze polaną,

przebiśnieg, stokrotka,

kaczeniec, żabie oczko,

zapachem wypełnia myśli.

Czuję na duszy lekkość,

jakieś przeistoczenie

tak, jak ta ziemia co rodzi,

po zimowej porze.

 

Wiosna żyje

a z nią ja żyję.

 

Kazimierz Surzyn