Żarliwie mi przeciekasz
przez palce jurne
jak sok pomarańczowy
kiedy zjadam owoc
pieszcząc smakuję
piernikowe ciało
które przechadza się
ścieżkami zapomnienia
Kazimierz Surzyn
Rozpływamy się malinowo
gdzieś w niepojętym błogostanie
krążąc szczytami wypieszczenia
między miejscami najczulszymi
a ciszą zamkniętych oczu
i rozpalonych ust
Wycałowaniem posiane owoce
jutro zbierzemy
płonąc na nowo
kuszącym zapachem
czerwonych róż
Kazimierz Surzyn
Nie bój się niczego
usiądę przy tobie
otulę skrzydłami
ukołyszę słodko
nawet gdy gwiazdy
całkiem zbledną
a słońce nie świeci
w mroku deszczu
i podczas zamieci
choćbyś się zmieniła
nie do poznania
będę u boku
gdy dogaśnie świeczka
Kazimierz Surzyn
Wciąż upijam sok, z tego kubka zwanym "Życie",
Ale mój już chyba jest - dawno po terminie,
Gorzki smak, bardzo aż - sympatią go nie darzycie,
Wręcz doczekać się nie mogę, aż cały przeminie...
I tak mija mi mój czas, upijając tenże sok,
Już od dawna nic innego w ustach swych nie czułem,
Uczuć żadnych nie doświadczam, dzisiaj mija prawie z rok,
A miłość - kojarzy mi się tylko z bólem.
Jak widzicie, napój ten, bywa całkiem niebezpieczny,
Bo wypaczyć może, do życia wasze podejście,
I nieważne jakbyś myślał, że w radości jesteś wieczny,
Chwila nieuwagi - i na zawsze, tracisz szczęście.
Dzisiaj o szóstej kościelne dzwony biją
Budząc w nas życie wiosennym zapałem
Zmartwychwstanie nam obwieszczają
I zwycięstwo nad śmiercią grzechem
W głębokim zachwycie Zbawiciela czcimy
O Boże napełnij nasze serca łaskami
Tobie wszystkie sprawy znoje polecamy
obdarz nas błagam wszelkimi darami
Ku chwale smakowite potrawy spożywamy
Za które dziękujemy Zmartwychwstałemu
Za chleb jako Ciało Chrystusa wieczne
Za Baranka Wielkanocnego i z nim obcowanie
Jajka odradzające żywot symbol płodności
Chrzan z krzepą mięśni z witalnymi siłami
Sól pieprz sedno istnienia i nieśmiertelności
Ser co umacnia przyjaźń ludzi ze zwierzętami
Za wędliny jako swoisty dostatek i majętność
Makowiec baby piaskowe tradycyjne mazurki
Kakaowiec zwijany co z niego tryska doskonałość
Babeczki z czekoladą z brzoskwiniami serniki
Alleluja Alleluja Alleluja Pana Jezusa sławimy
W szczęściu pogodzie ducha i wielkiej radości
O łaskę najlepszego życia pokornie prosimy
W wierze nadziei solidarności zdrowiu i miłości
Życzę Wam Kochani
i Waszym Rodzinom
Zdrowych Świąt Wielkanocnych
pełnych wiary nadziei i miłości
Błogosławieństwa Jezusa Zmartwychwstałego
niech znikną wszystkie troski
a dobro szczęście oceanem płynie
z koszyczka wyskakujących zajączków
smacznego jajeczka
ust słońcem roześmianych
mokrej do cna głowy
zdrowia wigoru pogody
teraz i w przyszłości
Kazimierz Surzyn
Czuję całym
człowieczeństwem
i sercem
tobą oddycham
jesteś dla mnie
fiołkiem wonnym
ciepłem
światem
niebem
trzymamy się za ręce
biegniemy
po niebieskich przestworzach
idyllę spijając z chmur
Kazimierz Surzyn
Miłość wielkie uczucie
zachwyca smuci
wycałuje zrani
pięknie i żałośnie nuci
wypełnia łzami dzbany
plecie warkocz szczęścia
smutnym albo radosnym
przechadza się spojrzeniem
Kazimierz Surzyn
Magia co zieleń wylewa
na łąki ogrody i sady
życie zaczyna od nowa
daje upust myślom
i do czynów zachęca
zawiesza moje oczy
na pąkach rozsianych
po drzewach i krzewach
w zapachu rozmarzenia
szczęście odnalazłem
w krokusach i różach
rozkwita kwiatem serce
dusza na słonecznym
promieniu radości siedzi
odmładza płuca tańczy
rozwija żywioł miłości
na parkowych ławkach
przenosi w świat nirwany
śliczna każdemu potrzebna
Kazimierz Surzyn
gorączka kaszel
duszność bóle mięśni
ogólne zmęczenie
zbiera pokaźne
ludzkie żniwo
atakując wściekle
jakże niewiele potrzeba
aby chwilą ciszy
zejść za horyzont
Kazimierz Surzyn
W srebrnej rosie
pławi się słońce
którego promienie
rozświetlają zakamarki
po lazurowym niebie
chodzą wielkanocne baranki
gwarząc w bieli czule
Alleluja Alleluja Alleluja
Panu Naszemu Chwała
wiatr kołysze brzozą
i z ptakami wyśpiewują
kunszt wiosny radosnej
z nadzieją na życzliwe jutro
zielona trawa w sadzie
i krokusy co porosły
w koszach na werandzie
szczęściem napawają serce
taki błogi spokój
za szybą panuje
jakby nie było nad głową
wstrętnej korony wirusa
Kazimierz Surzyn
rosą rozsrebrzona
witalna dniem
marząca wieczorem
nocą namiętna
na posłaniu ciała
tobą rozkwitam
w wiosny zawale
pachnę krokusem
szczęściem płonę
i promienieję słońcem
Kazimierz Surzyn
życiowe chwile
jak fale rzeki
odpływają szybko
perlistymi korytarzami
kochajmy się
uśmiechem obdarzajmy
bądźmy dla siebie
zawsze nie tylko dziś
Kazimierz Surzyn
Dawniej nam wystarczała
z marmoladą drożdżówka
mały kubek kawy czarnej
stówa w kieszeni wygnieciona
rozpieszczanie wśród gwiazd
na dachu perłowych marzeń
Dzisiaj uczucia ewaluowały
to już nie tylko pocałunki
wtulanie się urokliwe w siebie
i świetlistość płonących ciał
ale życie takie prawdziwe
ze wszystkimi za i przeciw
Z całą odpowiedzialnością
idziemy choćby nie wiem co
razem w jednym kierunku
tam gdzie stale kwitnie maj
Kazimierz Surzyn
Perfumami wiosny
która w naszym związku
przepysznie kwitnie
i zmysłową pomarańczą
najładniejszej poezji
Soczyste usta i piersi
kołyszą się upojną nocą
nie przestaję ich pieścić
w idylli niebotycznej
Rozkochany szczęściem
i wycałowaniem
przytulam szalenie
kaskadą płomieni
serce w sytości
roztańczenia śpiewa
Księżyc plącze się w ciałach
aksamitnym spojrzeniem
rozgwieżdżenie srebrzyste
uczta ducha z winogron
Kazimierz Surzyn
Słuchamy muzyki
co serca rozbraja
tańczymy boso
na barwnym dywanie
zaległości czytamy
przeglądam sieć
na poe.pl jestem
tworzę wiersz
o naszej miłości
i magii słów
" że cię nie opuszczę
aż do śmierci"
to piękne i zobowiązujące
pijemy kawę
w porannym lenistwie
delektujemy się
malinowym ciastem
własnego wypieku
przy romantycznej
komedii westchnień
gramy w szachy
w młodzieńczym zapale
układam ci pasjansa
tak się cieszę
jest szczęśliwy
patrzymy przez okno
na szafirowe niebo
rozsłonecznione
i na krokusy w sadzie
w ciepłym przytuleniu
Kazimierz Surzyn
( Nie dajmy się koronawirusowi, trzymajmy się w zdrowiu, pozdrawiam serdecznie)
Myślałem jak stać się niewidzialnym
i wbrew pozorom nie jest to wielka sztuka
znikasz na pstryk obłoku dotykasz
krok naprzód a jednak wstecz
zakładasz stary garnitur co mole
prawie go zżarły torbę podróżną
wieszasz na ramieniu jak balast
w niej całe twoje smutne życie
przez które słońce nie przenika
we mgle chodzę i niby do przodu
lecz cofa się nieustannie rak
który bez czystej wody ginie
mając nadzieję że będzie pięknie
kiedy wypowiadałem z miłością
twoje imię ale czas zamienia uczucia
w skorupę mięczak robi krok w tył
jak to rak rok miesiąc dzień bo
nadszedł już ten czas utonę
w mętnej uczuć brei nieprzezroczystej
niczym szyba w deszczowy dzień
zabrakło sposobów by osuszyć łzy
więc najlepszym z nich to zniknąć
para to stan wolny od trosk
kieliszek jedyny on się nie zbije
za toast czyjś szczęście czyje
niewypowiedziane z moich ust
problem mam że wódki nie piję
nie piję ?
Teraz szczęście motywuje mnie
do znacznie wyższego celu
zdrowie dopisuje rozłożystym dębem
pachnie rumiankiem i wiosny cudem
gołąbeczka uroku nie traci wcale
i kocha nawet bardziej namiętnie
dzieci odwiedzają stare kąty
troszczą się dzwonią nieustannie
jak marzenie śliczna wnuczka
wszystkich uśmiechem rozpieszcza
ogród czaruje przebiśniegiem
i promieniem znacznie cieplejszym
piękno spojrzenia serce przytula
modlę się aby trwała ta sielanka
w szumie traw jasnozielonych
gęsie pióro weny maczam
te wiersze są dla ciebie
i by coś pozostało po mnie
i choć czasem los wybrzydza rani
pokazując diabelskie okropne rogi
dziękuję bardzo Boże za to co mam
chciałbym kiedyś stanąć przed Tobą
i twarzą w twarz złożyć hołd wdzięczności
Kazimierz Surzyn
Osiem zjawisk najpiękniejszych
podarował nam Eden
kobietę stworzoną misternie
pierwszy cud świata
oczy dziecka anielskie
ze spojrzeniem Stwórcy
słońce którego uśmiech
rozwesela nawet ponuraka
gwiazdy afirmujące miłość
srebrem szczęścia otulone
tęczę co paletą barw
glob dotyka czule
zieleń dziewiczą wiosną
i kwietne dywany
Kazimierz Surzyn
Czekały na busa
w złotych promieniach
wstającego słońca
matka z córeczką
uśmiechnięte żartowały
jak mówili świadkowie
takie szczęśliwe
dwa serca blisko siebie
i w sekundzie auto
wjechało w ludzi
kierowca pijany
coś z trudem bełkotał
a córka w objęciach matki
obie leżą w mogile
pośród brzóz płaczących
i słuchają ptaków
co im o różnych porach
niebieskie arie śpiewają
miałem piękny sen
dusze mamusi i córuni
Bogu aniołowie zanieśli
Kazimierz Surzyn
Lazurowym spojrzeniem
powodujesz uśmiech mój
zaś kryształkami słów
upiększasz każdy dzień
rozpieszczam cię zielenią
i aromatem dzikich łąk
płatkami róż obsypuję
pocałunkami ubieram
atłasowe ciało w bukiety
takie śliczne jak maj
łaskotanie motylków
euforia szczęścia
przenika wnętrze
sercem bliskości
daję bezpieczeństwo
i seraficzny spokój
tak ciebie kocham
że świat za mały
Kazimierz Surzyn