Wielka miłość (satyra)

 

Na gwiazdy swoje uczucia przyrzekali.

Była to miłość pełna wspaniałych wzruszeń.

Lecz los przechylił zło na swej szali.

W jej życiu pojawił się nowy dureń.

 

Lecz pierwsza miłość była majętna.

Druga lepiej się w łóżku sprawdzała.

Do zbrodni też była chętna.

Intryga w sypialni powstała.

 

Dopadli go w łóżku o świcie.

Dokładnie upozorowali włamanie...

Chcieli obłowić się sowicie...

Spytał: Dlaczego to robisz kochanie?

 

Bo jestem rozrywkową dziewczynką.

Ty nudzisz mnie zaś niesamowicie!

To będzie mordu przyczyną.

Stracisz za chwilę życie.

 

Zbudziła tym Anioła Sprawiedliwości.

Usłyszał sąsiad podejrzane okrzyki...

Spłoszeni, połamali na schodach kości.

Lecz nie dla nich zabrzmiał sygnał karetki!

 

Dostali lat więzienia dwadzieścia i pięć.

Pierwszą miłość lekarze uratowali.

Miał też dodatkowe szczęście...

Zdołał schowany w pracy

kupon na milion ocalić!

 

 

Oskar Wizard

 

 

Reklama piwa

 

Nie pozna przyjaźni ten,

kto nie wypije.

To dobre piwo

ze starej receptury.

Kto pije,

samymi przygodami żyje.

Abstynenta czeka zaś

los ponury.

 

Ten pan,

po siedmiu piwach

wsiądzie do samochodu.

Ta pijana pani

zostanie zgwałcona.

Tamten nieprzytomny,

zginie od zimowego chłodu.

Pozna szaleństwo męża

pobita żona.

 

Starszy pan,

zostanie przez ,,znajomych"

okradziony.

Młoda spita dziewczyna

będzie porwana.

Kierowca

na zabitych przechodniów

patrzy zdziwiony.

Chłopak

w czasie prywatki

z okna wypada.

 

Nie każdy przyjaźni nie zazna,

jeśli nie wypije.

Nie każde piwo

wspomina się z przyjemnością.

Nie każdy pijący,

dobrymi przygodami żyje.

Nie każdy abstynent

pożegna się z radością.

 

 

Oskar Wizard

 

Ogrzejmy Zimę

 

śnieg wziął świat

w puszyste władanie

mróz przytulił

drogi i drzewa

i w nas nastąpiło

uczuć schładzanie

a przecież gorącego

szczęścia nam potrzeba

 

jest więc kawa

która budzi do życia

do tego żar twojego

uroczego spojrzenia

przemiła rozmowa

w niej ty i ja

i nagle zima

w wiosnę

się zmienia

 

 

Oskar Wizard

 

 

Luty

 

jeszcze śniegi

bielą pola

jeszcze wiatr

mrozem dech zapiera

tak daleko do wiosny

do jej słońca i zieleni

 

potrafi zmylić kwiaty

i ptaki

budzą się gdy ciepłem

rozgrzeje świat

na chwilę

a potem znów

zaskakuje chłodem

przewrotny miesiąc

 

na szczęście jest krótki

szybko przeminie

jak sen

lub raczej

drzemka

 

 

Oskar Wizard

 

 

Cierpienia poety (satyra)

 

Aby życiu nadać smak

i sercu podniety...

By przy okazji

(przez chwilę)

przejść do historii...

Rośnie na drożdżach

pięciotysięczny

wiersz poety.

Wzrok ma dziki

i nieprzytomny!

 

Tematy

rok temu

się wyczerpały.

Pisze więc

trzechsetny wiersz

od nowa.

Wszystkie pióra

się połamały...

Palący się komputer

strażak musiał ratować!

 

Trzeszczy klawiatura

pod azbestem...

Płonące palce

stanowią zagrożenie.

Życie stało się już

nonsensem.

A on nadal

w edytorze

coś klepie.

 

Przekroczył myślą

barierę światła.

Puls dawno

przekroczył

poziomy zawałowe.

Na szczęście

w domu

elektryka siadła.

Usłyszał też: kochanie!

Łóżko gotowe!

 

To go

od śmierci pewnej

uratowało!

Żonę przestała boleć głowa

i dostała chęci na amory.

Niewiele potem

z prestiżu poety

pozostało...

Miał za to

rozkoszne

wieczory!

 

 

Oskar Wizard

 

 

Smartfonicznie

 

 

kiedyś życie było prawdziwe

i dynamiczne

książka miała zapach

a świat prawdziwe kolory

teraz obowiązuje

czas smartfoniczny

od wczesnego poranka

po późne wieczory

 

słuchawki na uszy

i telefon przed oczy

przejście przez jezdnię

wśród pisku opon

jedyna miłość

podczas czarów nocy

memy

filmiki

i emotikon

 

świdruje uszy

ciągłe dzwonienie

a ja tak pragnę

chwilki ciszy

od smartfona

wolę po stokroć

przytulenie

lubię

bicie twojego serca

słyszeć

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

DDA/DDD

 

,,Boże,

użycz mi Pogody Ducha,

Abym akceptował tych,

których nie mogę zmienić,

Odwagi, abym zmieniał tego,

kogo mogę zmienić,

I mądrości, abym zrozumiał

że tym kimś jestem ja."



(Modlitwa o Pogodę Ducha)

 

 

 

Pozbawieni

autentycznej tożsamości.

Dorastający

wśród sprzecznych sygnałów.

Nieznający w dzieciństwie

pojęcia miłości.

W sidłach lęków,

urazów i żalów.

 

Lecz teraz możesz już

uzdrowić dziecko,

które tkwi w tobie.

Zdrowienie zaczyna się,

gdy wyjdziesz z izolacji.

Jest przecież wielu,

którzy żyli podobnie.

Takich jak ty

spotykać zacznij.

 

Poznasz na nowo

pojęcia szacunku,

humoru i łagodności...

Twoje życie

w szczęśliwsze się zmieni.

Poznasz też sekret

prawdziwej miłości.

W tym wszystkim

nowi Przyjaciele

są niezbędni.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Pies sam w domu



Nie zostawia się psa samego w domu.

On przecież nie zna się na zegarach...

Nie może wyszczekać żałości nikomu.

Choć tak bardzo się stara!



Wywlecze więc skarpetę do prania oddaną.

Na znak protestu położy na środku pokoju.

Będzie cieszył swą mordkę kochaną...

To kara, że nie ma tu nikogo!



Gdybyż tak jeszcze potrafił korzystać z toalety...

Albo też znał plany dzisiejsze ludzi!

Zjadł wszystko, więc miska pusta niestety...

Za chwilę powrócą, wciąż się łudzi.



Można więc spać lub włóczyć się bez celu.

Śpi się najlepiej na łóżku nielegalnie.

Znów cię tam zaskoczę Przyjacielu!

Lecz i tak coś smacznego piesek dostanie!





Oskar Wizard

 

 

 

(fot. z Google)

 

 

Na 1000 obrotów

 

Gdybyż tak

można by było

wyprać w płynie

wszystkie popełnione błędy,

usunąć obawy,

wybielić czarne myśli...

Uratować kolory marzeń

przed wyblaknięciem.

Odwirować zbędne wspomnienia.

Osuszyć łzy...

Odkamienić serce!

 

 

Odetchnąć wreszcie

świeżością

samego siebie.

 

Dla mnie.

Dla nas.

Dla ciebie.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

(fot. z Google)

 

 

 

Daleko do wiosny

 

tak jeszcze daleko

do krokusów i przebiśniegów

śpią jeszcze ptaki

tak mi brakuje ich śpiewu

zwłaszcza porankiem

 

tak jeszcze odległy sen

o zieleni

pokonującej dominującą

teraz zimną biel

śniegu

 

tak jeszcze

nieosiągalne

słońce

ożywczym ciepłem

budzące przyrodę

i zwierzęta

oraz uśmiech

na twarzy

 

tak jeszcze mi daleko

do wiosennej

ciebie

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

 

 

Szukamy ciepła

 

szukamy ciepła

w drugim człowieku

często napotykając

niezrozumiały chłód

spotykamy wielu ludzi

na życiowym szlaku

dominuje uczuć głód

 

nie zawsze

miłość jest naszym

staraniem

przyjaźń doskonale

leczy blizny duszy

i miłość i przyjaźń

niech blisko pozostanie

nawet nieidealna

zmysły poruszy

 

lecz bywa przeklęta

chwila samotności

gdy brakuje wsparcia

w potrzeby chwili

i nie ma przyjaciół

nie ma miłości

kawa ten czas

z pewnością

umili

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

 

 

Cel wierszy

 

słowo stworzone

w sposób

tak piękny

że sercu dodaje skrzydeł

 

w rymach odnajduje

melodię zmysłów

pieszcząc doznania

pięciolinią

wyrazów

 

bez rymu

zaś

pędzi

jak oszalały ogier

płynie

jak wodospady

kruszące skały

rozbija zaskorupiałe

przekonania

zerwane z uwięzi

reguł

 

próbuje przytulić

myśli

przyspieszyć

tętno

rozgrzać ciało

 

lub wprost przeciwnie

zmrozić celną puentą

niespodziewanie

docierając

do źródła

wszystkich lęków

 

bywa też lekiem

na wszelkie obawy

gdyż ma moc magiczną

zdolną

uzdrowić duszę

lub obudzić

drzemiącą

miłość

 

a wszystko to

tylko dla Ciebie

Czytelniku

 

 

Oskar Wizard

 

 

Życie jest jedno

 

życie jest jedno

powtórki nie będzie

choć tak chcieliby

buddyści

to nie gra

w której masz

jego wielokrotność

 

i nie trwa

też zbyt długo

w skali kosmicznej

to zapałki błysk

 

marnotrawione

i niedoceniane

w ciągłym biegu

donikąd

lub przesypiane

 

dzisiejsza chwila

oddawana

snom o wielkości

w dniu jutrzejszym

albo

tęsknotom

za chwilami

które nie powrócą

 

życie jest jedno

powtórki nie będzie

warto być dobrym

 

to jedyna waluta

która

może mieć wartość

w transakcji

Piekło-Niebo

 

 

Oskar Wizard

 

 

Owoce nienawiści

 

Nawet Diabłu

udało się

nierajskie drzewo

wyhodować.

Owoce

jadem nienawiści

ociekają.

Skosztuj!

A będziesz niszczyć,

a nawet mordować...

Dobrym ludziom

potem tylko smutki

pozostają.

 

Diabeł

jest bardzo dobrym

strategiem.

Do tego znakomitym

mistrzem reklamy.

Udaje boga,

choć jest z Nieba

zbiegiem.

Często jego owoc

jest przez głupców

zachwalany.

 

A życie jest krótkie,

zbyt szybko mija.

Po tej stronie

pozostawisz

wszystkie zdobycze.

Niech przez życie

nie wiedzie cię

żmija.

Na odrobinę rozsądku

liczę.

 

Tak trudno

być dobrym

przez lat kilkadziesiąt?

Czy życie

nie byłoby prostsze

i bliższe Nieba?

Złym uczynkiem

steruje złość,

zawiść

i przesąd!

Złych ludzi

z naszego otoczenia

przegonić

potrzeba!

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. Z Google. Na zdj. 18-letnia Saudyjka,

której grozi śmierć za porzucenie islamu,

zamordowany w czasie Wielkiej Orkiestry

prez. Gdańska Paweł Adamowicz,

Jurek Owsiak niszczony powodzią hejtu

oraz załamany zabójstwem Adamowicza)

 

 

Seppuku na portalu

 

Ileż w tych wierszach

jest miłości...

Ileż bólu i zadumy

nad tajemniczym światem.

Jak wielkie

jest pragnienie czułości...

Zachwytu nad motylem

i pięknym kwiatem.

 

Sarkazmów

wyśmiewających

okropne wady.

Opisów zdarzeń

ważnych

dawno temu...

Kopania polityków

w przerośnięte zadki!

Pragnienia sukcesu,

najczęściej

swojego.

 

Albo też w bikini,

czyli prawie naga fotka...

Lub prężenie muskułów

w nowym samochodzie.

Wzoruj się na mnie

a szczęście

cię spotka!

Odnoszenie sukcesów

jest dziś

w modzie.

 

Smutne treści,

aby zdobyć

garść współczucia.

W wierszu, zdjęciu

albo też

w piosence.

Ekshibicjonizm ciał,

myśli

i uczucia...

Terapia

w silnych emocji

udręce.

 

Zastanawiam się często,

dlaczego to robimy?

Najczęściej na facebooku,

jeśli się nie mylę?

Czy bez tego

oznajmiania,

wszystko utracimy?

Bo marzymy

o nieśmiertelności,

choć przez chwilę?

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

(fot. Z Google)

 

 

Bełkot

Chcę ruszyć w przód

Za marzeniem iść w dal

Lecz okiem do tyłu rzut

Sprawia, że umieram tu

Umieram tu...

 

Diagnoza już dawno wystawiona

A mimo to wciąż potrzebuję doktora

Nie chcę żadnych Twoich zastrzyków

Po prostu bądź i mnie przytul

Wiem co mi dolega, umieram między ludźmi

Może to ja jestem taki sam, a oni tacy różni

Nie mogę się odnaleźć, nie widzę zbawienia

Nie mam pretensji, nie mam zażalenia

Zauważyłem, że nie pasuje tu, chcę pasować tam

Jestem pośród chmur, ciągle szukam zmian

By odnaleźć się w tej dziczy i uśmiechnąć się raz szczerze

Lecz ciągle porażka, nie wiem gdzie mnie to zabierze

Czy trafię na człowieka, który mnie uratuje?

Bo ja samemu niczego dobrego nie zbuduję

Widzę jak z wiersza na wiersz bliżej mi grobu

Wędruję myślami, a nadal jestem w tym domu

Z Monologu wpadam w Bełkot i szał

Wystarczy tej agonii, proszę o strzał

Pragnąć śmierci czuję coraz większą obojętność

A z ludźmi nie połączyła mnie żadna jedność

Jestem całkiem sam, chcę ruszyć w przód

Ratuj Patrycjo, potrzebny mi cud

Obojętne mi były te tabletki pod językiem

Stoję w spokoju, nie uciekam z krzykiem

Jestem cieniem samego siebie

Może się tylko lenie, może

zaprzepaszczam swoje istnienie

Ale co zrobić, powiedz jak mam wstać

Z łóżka skoro jedyne co robię to płacz

Nie chcę nikogo łudzić, że sobie poradzę

Umieram - taką tajemnicę Wam zdradzę

Ale kogo to obchodzi?

 

Chcę ruszyć w przód

Za marzeniem iść w dal

Lecz okiem do tyłu rzut

Sprawia, że umieram tu

Umieram tu...

 

Wyznacznikiem moich osiągnięć był drugi człek

Lecz kiedy go podniosłem on prędko zbiegł

A przecież był w takim bagnie

I prosił o mnie tak ładnie

Teraz wystarczy to zostawić w tyle

I zbić w tym snookerze wszystkie bile

Uśmiechnąć się i zaczerpnąć życia

A ja czuję przeszkody nie do przebicia

Bo niby jak mam łapać radość

Skoro pomaganie to moja słabość

Ale nie umiem pomóc mojemu ego

Tutaj potrzebuję kogoś drugiego

A wciąż liczba jest pojedyncza

I jakimś trafem każdy to przemilcza

Z oczu ciągle lecą mi łzy

Nie panuje nad tym, cichy krzyk

Gdzieś tam słyszę go w moim wnętrzu

Chcę ugościć może kogoś w moim sercu

Nie mogę podjąć choć małego kroku

A chcę się rozpędzić i wygrać w skoku

I w dal i wzwyż i zdobyć wszystko

Co ma życie, lecz to prysło 

Znowu leżę smutny w pokoju

W duszy nie mogę znaleźć spokoju

Nie odwracam się a widzę co za mną

To paranoja, przez którą wpadam na dno

Umieram porzucony pośród kompleksów

Niedługo odpłynę do tych bezkresów

Ale kogo to obchodzi?

 

Chcę ruszyć w przód

Za marzeniem iść w dal

Lecz okiem do tyłu rzut

Sprawia, że umieram tu

Umieram tu...

 

Idiokracja tańczy (satyra)

 

szanowni państwo

zupełnie przypadkiem

nieznanej celebrytce

pierś spod sukienki

się pokazała

i była bez majtek

co za roztargnienie

sukienka okazała się

zbyt mała

 

już paparazzi

strzelają zdjęcia

gazety zwiększają

swoje nakłady

na Instagramie

wzrosły kliknięcia

zaraz też znajdzie się

sponsor bogaty

 

witamy

wspaniali telewidzowie

dziś odcinek tysiąc sto piętnasty

naszego serialu

o prawdziwym życiu

ten film opowie

a te

tylko nasi aktorzy

naprawdę znają

 

zapraszamy też

do pełnej skarbów

internetowej sieci

bo tu jest wszystko

co tylko znaleźć chcesz

IQ pod niebiosa

zaraz ci wzleci

bo po co się uczyć

skoro wiedzę

szybko odnajdziesz

 

śledzenie cudzej kariery

zupełnie mnie

nie kręci

telewizja odmóżdża

takie mam zdanie

w sieci jakoś nie ma

przeczytanych książek

tysięcy

zamiast chocholego tańca

wolę nasze

towarzyskie spotkanie

 

 

Oskar Wizard

 

 

Dobre serce

 

kolejny rok

dwudziestego pierwszego wieku

świat pędzi naprzód

w pogoni za szczęściem

dookoła coraz więcej

elektronicznych zabawek

zwycięzcą podobno jest ten

kto ma wszystkiego najwięcej

 

czuję się

coraz bardziej

niemodny

 

poszukuję

wiary

nadziei

miłości

 

i wciąż

wierzę

w Człowieka

i jego

dobre serce

 

 

Oskar Wizard

 

 

Dolina radości

 

kiedy staniesz

na szczycie smutku

a obok dźwięczeć

będzie pustka

i znikąd przyjaznej dłoni

nie uświadczysz

współczucia

ani słów wsparcia

pomyśl o mnie

nie oczekując nic w zamian

przybędę

i stanę obok ciebie

wśród mgieł rozczarowań

i chmur deszczu

nie obiecuję

słów które powinny paść

w tym czasie i otoczeniu

ale będę ci życzliwy

i zaoferuję pomoc

w zejściu

ze szczytu

który sam zbudowałeś

w moją dolinę

radości

 

 

Oskar Wizard

 

 

To nie byłem ja

 

nie ja całowałem

twoje usta

nie ja

serce zdradzałem

lista naszych związków

jest pusta

nie ja cię samą

pozostawiałem

 

nie chciałem zmieniać

twoich przekonań

bo tylko wyrażam

własne poglądy

nie jestem

doktorem

od charakterów

uleczeń

po prostu

własną ścieżką

dążę

 

nie jestem winien

twojemu smutkowi

na dobry humor

sam ciężko pracuję

nie stawiam wiersza

przeciwko wierszowi

ja w swoim rytmie

funkcjonuję

 

 

Oskar Wizard