Linie są od siebie zależne
Moc napięć kontrolowana
Stan stabilności wisi na włosku
Podzielność spolaryzowana
I wszystko to w jednej postaci
Gdy chce iść do przodu
wstrzymuje ją ów tragizm
Iż druga strona inaczej opętana
Vers i revers
Nie staną naprzeciw
by ze sobą mówić
Będą rozrywać tę postać
i w nieskończoność ją gubić
Nie boję się wspinaczki
wędrówki po bezdrożach
nic nie warte są ucieczki
płynę po wielkich morzach
marzeniom serce oddaję
gdyż warte są spełnienia
drogi kamienne pokonuję
wciąż gotowy do miłowania
Kazimierz Surzyn
Jest
odczuwa
że jest
Przeczuwa
że mógłby nie być
i czuwa
mimo woli
nad tym by być
do woli
I czy ma się kryć
z tym co ma
jaki jest
wrażliwy
Czy to grzech
wstydliwy
czy pech
że już taki jest
do wszystkiego
co ma sierść
pożądliwy
Jest
Zgrzewka
Sześciopak
Kefirki
Sprawdzają wątrobę
Przepuszczają ampułę
Świat baśni
Otwiera przed nimi nieznaną nikomu literaturę
Nie ma pijaków
To są bajkowe stwory
Po tamtej stronie trole kroczą
Śpiąc dniem śpiewając nocą
Nie znacie ich miasta
Nie znacie ich państwa
Tu do nas przybyli
Więc nie leczcie ich z chwili
Pragną tylko
By czar nie prysną
Czy to grzech
Być samotną wyspą
Odrzucam
wszelkie zbędne schematy.
Sam wybieram sobie życiowe cele.
Od piwa wolę smak kawy i herbaty.
Stoicko przyjmuję drogę,
którą los mi ściele.
Lubię muzykę,
przyjaciółkę miłości.
Myślę i marzę,
gdy mam do tego sposobność.
W każdej chwili
próbuję w sercu
wzniecić iskrę radości.
Od kariery wolę osobistą godność.
Gdy muszę,
szybko problem rozwiązuję.
A potem znów badam
zagadki wszechświata.
Uczuć płynących z serca
nigdy nie tłumię.
Życie otula
moja gorąca fascynacja.
Oskar Wizard
(fot. z netu)
Bądź wiatrem nad skalistym urwiskiem.
Ptakiem bądź, wznoszącym się ponad chmury.
Tygrysicą bądź albo tygrysem...
Na przeciwnościach losu ostrz pazury.
Zdobywaj miłość nawet sto razy.
Aż w końcu uznasz, że się dokonało.
Bez starań nic się nie może wydarzyć.
A co nie wyszło, już przeminęło.
Podnoś wciąż wzrok w kierunku nieba.
Niech słońce cię wiedzie świetlistym szlakiem.
Tobie po prostu szczęścia potrzeba.
Uwierz, czekają jeszcze chwile wspaniałe.
Oskar Wizard
(fot. z netu)
W chaosie dni powszednich
pewien obraz się wyłania...
Bo przecież każdy dąży do szczęścia...
Przyjaźń i miłość
daje szczęśliwe doznania.
A zazdrość i złośliwość?
Jest do ominięcia!
Wlewaj więc w serce miód
doznań radosnych.
W każdym dniu szukaj
słońca i uśmiechu.
Nawet w jesieni
poczujesz wiosnę.
Złość zaś to stąpanie
po urwistym brzegu.
Powiedzą ostrożni,
martw się i przejmuj.
Mówią tak, bo pewnie
chcą twego dobra?
Lecz ty, przeciwnie,
troski odejmuj.
A wtedy dusza
będzie pogodna.
Oskar Wizard
(fot. z netu)
To jest ta chwila,
ta chwila właśnie!
O krok od szczęścia,
będącego naszym cieniem...
Zatrzymajmy się!
Niech nas dopadnie!
Będziemy żyć uszczęśliwieniem.
Uczono nas,
że szczęście gonić trzeba...
Z pewnością będzie jutro,
za dalekimi górami...
Każdego dnia
blisko jesteśmy nieba.
W każdej chwili
może uczucie zaiskrzyć
między nami.
Niech więc się iskrzy
i żarem rozgrzewa.
Dlaczego był dystans
pomiędzy nami?
Teraz z radości
dusza wciąż śpiewa.
Zbliżmy więc usta,
okryjmy się biodrami.
Oskar Wizard
(fot. z netu)
Masz bogate doświadczenie.
Każde zdarzenie,
choć inaczej
kiedyś wystąpiło.
Możesz się
w każdej chwili zmienić.
Wybrać to co najlepsze,
bo wszystko już było.
Niepewność
siostrą jest ostrożności.
Bywa jednak tak,
że trzeba ją wyciszyć.
Nie miej nigdy do siebie złości.
Życiem w każdej sytuacji
trzeba się cieszyć.
Może się zdarzyć,
że coś się nie uda...
Tak zdarza się nawet
największym szczęściarzom.
Z pewnością
lepiej wyjdzie
następna próba.
Szczęśliwe chwile
zawsze powracają.
Oskar Wizard
Kochałem jesień
wierną miłością.
Wydawała się
tak bardzo romantyczna.
Śniłem o niej latem
z ogromną czułością.
W tych snach
była tak śliczna...
Lecz kiedyś
nadeszło otrzeźwienie.
Bo tak naprawdę,
co w niej pięknego?
Deszcz pada,
wiatr wieje szalenie...
Radość traciłem,
właśnie dlatego.
Potrzebuję uśmiechu,
jak zboże słońca.
Zbytni romantyzm
duszy nie służy.
Niech więc tak będzie
do świata końca.
Wiosna w sercu,
szczęśliwe życie wróży.
Oskar Wizard
Otoczony hałasem w zupełnej ciszy
Czułem osamotnienie w ludzkim tłumie
Kazano uwiązać mnie na smyczy
Tonąłem w Jej narcystycznej dumie
Szedłem narzuconą ścieżką
Nie miałem prawa w nią zwątpić
Chciałem ratować się ucieczką
Lecz szantażowany nie umiałem tak postąpić
Dzisiaj oboje budzimy się w cudzych objęciach
O dziwo, obojgu nam lżej jest na sercu
Nie jestem już na smyczy, ani na klęczkach
Jestem szczęśliwy, że jestem teraz w tym miejscu
Pamiętam me niepokoje, gdy patrzyłem w lustro
Dzisiaj pod anielskim skrzydłem, czuję się pewnie
W sercu moim dzięki Tobie nie jest pusto
Dałaś kolory, które sprawiły że życie jest piękne
Nikomu nie brakuje problemów
tak naprawdę wcale nie wiemy
co ludzi wokoło trapi co myślą
czym mają zaprzątane głowy
Zastanów się zatem przystopuj!
zanim będziesz innych oceniał
chamsko krytykował wyśmiewał
abyś kogoś nie odarł z godności
Odebrać komuś człowieczeństwo
kłamać to rzecz nie taka trudna
ale odkręcanie tego wszystkiego
ciągnie się potem długimi latami
Kazimierz Surzyn
Uwielbiam Giewont
choć zdobyć szczyt
nie jest takie łatwe
serce bije mocniej
leją się stróżki potu
po zmęczonej twarzy
nogi niczym z gąbki
trochę opuchnięte bolą
Kiedy jestem na szczycie
zatapiam się w zieleni
i jak ptak skrzydła ręce
rozkładam w przestrzeni
pod Krzyżem klękam
i w ciszy się modlę
Bogu szczerze dziękując
za szczęśliwe życie
Patrzę dumnie z wysokości
na wszystkie przeszkody
które właśnie pokonałem
tak samo jak te ciężkie
napotkane w codzienności
jestem radosny spokojny
bezcenna błoga harmonia
człowieka z cudem natury
Kazimierz Surzyn
nigdy nie jest za późno
serce otworzyć dla ludzi
sięgnąć nawet po gwiazdy
złapać bakcyla przygody
nigdy nie jest za późno
dawać słońce i uśmiech
co są podobne do siebie
niwelując smutek z ciebie
nigdy nie jest za późno
pójść zupełnie inną drogą
aby ogrom złych zdarzeń
zmienić w spełnienie marzeń
Kazimierz Surzyn
Nie śpieszyłem się tak bardzo
do dorosłości bo wiedziałem
że będę tęsknił za dzieciństwem
trzymałem ale mi za mgłę uciekło
Nie tracę energii na gromadzenie
pieniędzy wydaję co tylko mam
i tak bym je stracił każdy to powie
ratując potem najcenniejsze zdrowie
Nie myślę stale o przyszłości
żyję szczęściem teraźniejszości
uwielbiam mieć ciebie w objęciach
wtedy nie straszne początki i końce
Idę byle do przodu tam gdzie
kwitną cały rok cudowne kwiaty
plecami do bólu odwrócony
szczęśliwy i tobą spełniony
Kazimierz Surzyn
Każdy może płakać
to nie żaden wstyd
nawet wyć z boleści
do sfery kosmicznej
do ziemi doczesnej
zraniony aż do kości
wypłacz się to pomaga
ale choć bicz ciało smaga
z upadku musisz powstać
i o lepsze jutro walczyć
o każdy następny dzień
o pajdę chleba w miłości
byłeś idolem w młodości
żywot pozbawił cię radości
ale to nic ty pragniesz żyć
wiem że marzyć potrafisz
więc umiesz gołe marzenia
oblec w szczęśliwe ubrania
Kazimierz Surzyn
Wśród nas żyją anioły
bez skrzydeł czarujących
ale za to ich ciche serca
to azyl dla potrzebujących
Strzegą drugiego człowieka
tak jak ty mnie miła właśnie
są takie przepiękne wnętrzem
i mają twoje oczy niebieskie
Anioła też widzę w przyjacielu
co pomógł mi w nieszczęściu
w przechodniu z uśmiechem
tyś moim aniołem dobroci ciociu
I w pielęgniarce co mojego tatusia
z boku na bok całą dobę przekłada
i w mamusi która zawsze wysłucha
ona jedyna największą miłością kocha
Kazimierz Surzyn
Oceniać działania człowieka
to jest przyjemność żadna
ale aby nie udawał greka
moja mowa będzie dobitna!
Łapanki namawiania dilerskie
zasługują na mocne potępienie!
najpierw dzieciaków wciągają
a później na raty zabijają!
Kazimierz Surzyn
Chłopiec w skórze mężczyzny
Patrzący z uśmiechem w słońce
Promienie ze szczęściem łączące
Pod czaszką chowa swe tężyzny
Trzyma za rękę swoje marzenia
Zmierza dać spełnienie ponad oczekiwania
Jednak los oszczędził miłości miłe spotkania
Pierw przeżyje rozczarowania roszczenia
Cieszę się z wylanych łez
Kąpałem się w ich morzu
Postawiłem sobie tyle tez
Aż wreszcie ruszyłem do przodu
Mężczyzna wyparł się chłopca
Dawno minął wspomniane słońce
Silniejszy niż wspomnienie tnące
Marzenia rzeczywistością potrąca
Trzyma za nos pragnienia
Za słowami poszły czyny ambicji
Zbędna mu nora zaczarowanej Alicji
Wyszedł sam z własnego cienia
Cieszę się z wylanych łez
Kąpałem się w ich morzu
Postawiłem sobie tyle tez
Aż wreszcie ruszyłem do przodu
Pamiętam, jak marzyłem o marzeniach
Smutna codzienność dała mi uśmiech
Obecny na wszystkich smutnych zdarzeniach
Żyłem w wiecznym półśnie
Cieszę się, że Cię nie ma
Cieszę się, że jesteś Ty
Cieszę się, że znam smutku smak
Cieszę się, że dziś spełniam sny
Cieszę się z wylanych łez
Ojciec przytyka Matce nóż do gardła
Widziałem dziecko, które zjadła trauma
Chciałem pokazać Tobie ten lepszy świat
Być karmą za tyle straconych lat
Gorące pocałunki którymi się darowaliśmy
Kochać za to, że jesteśmy - albo byliśmy
W lesie ciemnego życia pokazać łąkę Światła
By oświecić duszę, gdy ta już prawie wyblakła
Miłość nasza w czasie przeszłym
Oblicza prawdziwej twarzy nadeszły
Miłość nasza była tylko moją
Tyś schowana za zdrady zbroją
Gdziekolwiek będziesz, ja będę obok
Cokolwiek zdobędziesz, ja będę obok
Chociaż patrzysz złowrogo - ja jestem obok
Mimo tego co mi zrobiłaś
Mimo tego, że nas zabiłaś
Impuls - Zdrada - moja miła
Popatrz na co się zdobyłaś
Gdziekolwiek będziesz, daję Ci słowo
Cokolwiek zdobędziesz, przytaknę głową
Ale ja już jestem o wiele dalej
Pocałunek na skrzyżowaniu, pamiętam do dziś
Kiedy ten czas zabrał wszystko, a zostawił nic?
Ukradłaś mój świat i zamieniłaś w swój
Tak bardzo wtem chciałem być Twój
Tyle leków i wylanych łez, Twoja manipulacja
Sprawiła, że niczym dla mnie była ludzi racja
Dziś oboje w innych objęciach
Dziś oboje po różnych przejściach
Chciałaś usłyszeć, że jestem szczęśliwy
I oto jestem, odszedł Gniew pogardliwy
Dałaś mi siłę, a jego fale teraz odeszły
I wiesz - dzisiaj bez niej jestem silniejszy
Gdziekolwiek będziesz, ja będę obok
Cokolwiek zdobędziesz, ja będę obok
Chociaż patrzysz złowrogo - ja jestem obok
Mimo tego co mi zrobiłaś
Mimo tego, że nas zabiłaś
Impuls - Zdrada - moja miła
Popatrz na co się zdobyłaś
Gdziekolwiek będziesz, daję Ci słowo
Cokolwiek zdobędziesz, przytaknę głową
Ale ja już jestem o wiele dalej