Na przekór temu, że boli głowa,
Że niedomaga coś wciąż od nowa,
Na przekór temu, co się wokół dzieje,
Ja chociaż boli, to się głośno śmieję.
Życie dokoła jak w kabarecie,
Nowe absurdy i skecze plecie.
A ja się śmieję, nie będę płakać,
Ani narzekać, ni z mostu skakać.
Można by pewnie polemizować,
Czy lepiej śmiać się, czy tragizować,
Gdy jeden będzie kopie kruszyć,
Drugi by wolał zęby posuszyć.
Ja tam wybieram terapię śmiechem,
Zamiast popadać w czarną deprechę.
Wszystkie poważne sprawy, projekty,
Mają też inne, śmieszne aspekty.
Na przekór wszystkim poważnym minom,
Które się mądrzą, bo z wiedzy słyną,
W radości milej nam życie minie,
Z tych rymów taki pożytek płynie.
Że niedomaga coś wciąż od nowa,
Na przekór temu, co się wokół dzieje,
Ja chociaż boli, to się głośno śmieję.
Życie dokoła jak w kabarecie,
Nowe absurdy i skecze plecie.
A ja się śmieję, nie będę płakać,
Ani narzekać, ni z mostu skakać.
Można by pewnie polemizować,
Czy lepiej śmiać się, czy tragizować,
Gdy jeden będzie kopie kruszyć,
Drugi by wolał zęby posuszyć.
Ja tam wybieram terapię śmiechem,
Zamiast popadać w czarną deprechę.
Wszystkie poważne sprawy, projekty,
Mają też inne, śmieszne aspekty.
Na przekór wszystkim poważnym minom,
Które się mądrzą, bo z wiedzy słyną,
W radości milej nam życie minie,
Z tych rymów taki pożytek płynie.