tłumy i Ja, Ty i ja sam, MY!

 
zrobiłem tyle kilometrów
żeby odnaleźć swą twarz
twą ujrzeć pragnąłem i Kochać
 
wykonałem czynności wiele za dnia
bo w nocy, nie można już spać, za zbyt wiele - poświęcenia
ta za wolna
 
uchyliłem rąbek tajemnicy
tej zdobywczyni
czy czyni, czy prosi się o coś tam
zdobiąca
 
bogacze cudzołożyli
a tkacze sobie byli
jakby z twojego dna
 
uruchomili, wiele szczodrych czynności
ja sam
 
zapomnieli kim byli
bardzo mnie upodlili
 
I: teraz idzie nowy świat
nowe życie
 
nie pomyl się z mas
 
wrogo postawiona postać
nie wspierać!
 
coś narobił, ty bałwanie
tobie pływać w kanie
 
do sukcesów, nie dociera się zbierając złomy
 
złoty dąb, -
już nie mieni się w makaronie,
a słowika zapomniał pan z gąszcza którym płonie,
o podal leży laj,
kamyk stuka w baj,
 
rumie się płynie, ostoi i w winie,
czemu zapytał ów pan, spocznij na dwa klaska,
 
zapomnij o' wyrazka,
 
i teraz zrób sobie tyla,
motyla
 
- wal w tynki ile cza
 
kurza łapka - a jak!
 
to nie Nasz Kochanie :*
 
wyrodek iż z iglaszka, - to taka czaszka
 
Obcymi nie zagramy
 
Dawid "Dejf" Motyka

List do matki

 

 

już kielich nocy się wypełnił

bezdenną głuchą czernią

znużone miasto sen już ukołysał

i tylko ja mamo

ten list do ciebie piszę

 

w ciemnościach nocy

znów widzę twoją twarz

jak przed laty uśmiechniętą

ile to już lat nie byliśmy razem

czy to tylko rok minął

czy to cała wieczność

 

w każdą noc wybiegam

myślą ku Północy

odnajduję dawne słowa

karty wspomnień

do koperty wkładam

i o świcie listy

na Północ wysyłam

 

a jeśli nie otrzymasz listu

o nic nie pytaj

bo tylko blady księżyc

jest mi świadkiem

że każdej nocy list do ciebie piszę

 

 

                                 Italia, kwiecień 1985

 

 

 

Autor: Don Adalberto

Dobrze że jesteś

Wiersz jest jak muzyka

płynąca z serca wnętrza

ballady muskają struny

smyczki  na uczuć wezwanie

trąbki jak bębny burzy

i gitarowe ostre granie

Płynie ta muza z wolna

nieraz potokiem rwąca

szumiący ciężko w uszach

kropla cicho kapiąca

leci w bezkresy świata

gdzie nikogo nie było

do mgły co otchłań zasłania

w ciepłym promieniu jest miło

zanurzyć swoje wnętrze

wygrzać wiekowe gnaty

by tam wejść zbędny bilet

nie musisz być bogaty

otwórz się na te granie

bywa że struna pęknie

akord zabrzmi fałszywy

od muzy płynącej z serca

każdemu serce mięknie

oszukasz samego siebie ?

wrażliwość jest w nas wpisana

z góry spływa rozbłyskiem

iskra słowa wysłana

ty co drapiesz się w czoło

czytając te bazgroły

ze  mną nie zawsze wesoło

ale dobrze że jesteś

 

 

Cel wierszy

 

słowo stworzone

w sposób

tak piękny

że sercu dodaje skrzydeł

 

w rymach odnajduje

melodię zmysłów

pieszcząc doznania

pięciolinią

wyrazów

 

bez rymu

zaś

pędzi

jak oszalały ogier

płynie

jak wodospady

kruszące skały

rozbija zaskorupiałe

przekonania

zerwane z uwięzi

reguł

 

próbuje przytulić

myśli

przyspieszyć

tętno

rozgrzać ciało

 

lub wprost przeciwnie

zmrozić celną puentą

niespodziewanie

docierając

do źródła

wszystkich lęków

 

bywa też lekiem

na wszelkie obawy

gdyż ma moc magiczną

zdolną

uzdrowić duszę

lub obudzić

drzemiącą

miłość

 

a wszystko to

tylko dla Ciebie

Czytelniku

 

 

Oskar Wizard

 

 

Lepsze od miłości...

 

 

Było nie brać,

tego jabłka

od Ewy!

Bo czy nam źle było

w baśniowym raju?

Aniołki wykonywały

swój lot podniebny...

Potem golonką

karmiły nas

w cudownym gaju...

 

Nie powiem,

miłość to uczucie piękne...

Lecz ile się trzeba

przy nim nastarać?

I złość,

jeśli były to

wysiłki daremne...

Albo też łączyć się

i w gniewie

rozstawać!

 

Więc zamiast lenistwa

mamy teraz kochanie...

Chociaż częściej

zamiast seksu

boli ją głowa...

Każdy tygrys

misiaczkiem

wnet zostanie...

W nagrodę

na wczorajszym rosole

pomidorowa!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Podniebne Marzenie.



Zapraszam na lot cudowny
ku słonecznej krainie
gdzie w samej radości i rozkoszy
czas żwawo płynie
samolot nasz ogromny
więc wyprostuj śmiało
zgrabne nóżki
pod zarumieniony karczek
i kształtne bioderka
podłożę poduszki

w dłoń śliczną włożę
z palemką drinka
śnieżną bielą ząbków
zajaśnieje Ci minka
lecieć będziemy
do cudów pełnego
Hollywood
gdzie czeka nas sława
i zaszczytów wbród

a teraz aniołku odpowiedz mi
na ważne pytanie
kogo chcesz zagrać
i jaka rola przy boku Twym
mi się dostanie
pamiętać też musimy
gdy grać będziemy namiętnie
i w zapamiętaniu
że tak naprawdę siebie wyrażamy
bo życie nie polega
na ciągłym graniu.


Oskar Wizard

 

(01 lipiec 2012)

 



Zapach chleba

Czy wiesz
jak pachnie
zwyczajny chleb
po latach wielu
na obcych brukach

jak wieczór kolęd
przy choince
z babunią
grającą
na fortepianie

jak uśmiech mamy
gdy podawała
gorącą herbatę
tacie
gdy wracał zmęczony
z pracy

jak wiosna
w parku
na pierwszej
randce

jak duża przerwa
w szkole
i pierwsze
śniadanie

jak bukiet
fiołków
w wazoniku
na parapecie
kochanej
cioci

taki jest smak
i zapach kromki
polskiego chleba
na emigracji

***
Dział: Proza życia
***
ZM

Twardziel

Zaciskasz zęby
brniesz dalej
na przekór wszystkim
musisz

w pamięci
słowa
których
nie zapominasz

wytrzymaj
nie poddawaj się
przegrywają ci
których nie stać na upór

ostatnie słowa
kochanego taty
na lotnisku
przed odlotem w nieznane

więc idziesz
choć trudno
zaciskasz zęby
idziesz dla niego

może widzi
z poza widnokręgu zdarzeń
chciałbyś z nim porozmawiać
za późno

***
Dział: Dialogi wewnętrzne
***
ZM

San Escobar

Lubię z tobą miła
wieczorem pomarzyć…
Zwłaszcza gdy mróz
nam doskwiera…
By do San Escobar
razem podążyć.
Poznać Leôncio Almeida,
Polski przyjaciela.

Na karaibskiej plaży Esperal
kochać się będziemy.
Wśród pięknych zabytków
Santo Subito się przytulimy.
Malowniczy szczyt
Hasta La Vista zdobędziemy!
Zacnego Pablo Escobara
też odwiedzimy!

Zobaczymy defiladę
Wojsk Obrony Terytorialnej...
W słonecznej krainie
życzliwych obywateli.
W mieście Al Capone
zatańczymy najwspanialej!
Może na zawsze
tam już zostaniemy?

Oskar Wizard