Jest
odczuwa
że jest
Przeczuwa
że mógłby nie być
i czuwa
mimo woli
nad tym by być
do woli
I czy ma się kryć
z tym co ma
jaki jest
wrażliwy
Czy to grzech
wstydliwy
czy pech
że już taki jest
do wszystkiego
co ma sierść
pożądliwy
Jest
chcę znów poczuć
dotyk twojego spojrzenia
przytuleniem opisać
głęboką tęsknotę
obudzić serce
podczas warg muśnięcia
rozpalić pragnienie
w chwilę po tym
ogniska gwiazd
aksamit nieba rozpalają
świat pachnie lawendą i piżmem
nasze oczy głodem ciał się karmią
chwile spełnienia są coraz bliższe
gorące słowa
są tylko miłym dodatkiem
namiętne napięcie
wciąż w nas rośnie
delikatnie kąsam uszka płatek
wzdychasz
zbliżając wargi
rozkosznie
Oskar Wizard
(fot. z netu)
miodem swoje myśli ozłocę
niech smutki prędko odlecą
obraz szczęśliwego jutra stworzę
nastrój stworzę płonącą świecą
wyobraźnia uwielbia krągłości
z mroku wybiegną myśli kosmate
do miodu dodam kroplę czułości
wyślę do ciebie jesiennym wiatrem
Oskar Wizard
Piękna w jaśminach gładka
gorąca niczym piaski plaży
powabna jak kwiat lotosu
dłonie wariują w pieszczotach
szerokie źrenice pożądania
miarowo przyciągają twój wzrok
zanurzający się w uniesieniach
wrzące usta mam na twoich
pocałunkami pobudzam piersi
co owocem cudnie nabrzmiały
drżysz muzyką mego serca
łzy łagodnie ronisz ze szczęścia
wzdychasz miarowo z rozkoszy
omdlewasz kiedy delikatnie
wargami dotykam ci szyi
tracisz oddech w ramionach
zupełnie jak w tangu zauroczona
swoje piękne aksamitne kształty
odbijasz kusząco na moim ciele
zaspokojenie pięknym snem śnimy
rano patrzymy nęcąco na siebie
ciesząc się z napływu szczęścia
uwielbiam ciebie miła zdobywać
na nowo każdego dnia i nocy
Kazimierz Surzyn
Do Ciebie moje serce biegnie
Ciebie najdroższa pragnie
uskrzydlić miłości ramionami
zatrzymać wzniosłymi marzeniami
Całuję płomiennie Twoje ciało
docieram do zakątka każdego
odkrywam bajeczne słodycze
przepięknego ogrodu rajskiego
Ogniście piersi Twe pieszczę
miodny owoc namiętności
serce tulę w sercu moim
czynię moje ciało twoim
Kazimierz Surzyn
Zjadasz powoli, delektujesz się -
dajesz i zabierasz jak myszy ser.
Na samą myśl dotyku drżę -
jestem damą trefl czy kier?
Z wiatrem niesie się twój szept,
zamykam oczy - napawam się.
Czekam, aż opleciesz mnie -
całym sobą, aż po mgłę...
Wcale siebie nie poznaję,
wyobraźnia działa dalej.
Taniec zmysłów czy kochanie -
chcę ich więcej więc mi nalej.
karmię pocałunkami
twe usta spragnione
rozkwitasz kwiatami
na moich piersiach
oddechem rozbieram
namiętnością dziką
na szczyty docieram
na morza ekstazy
czując radość serca
krew pulsuje obiega
jestem w tobie aniele
w świątyni rozkoszy
w całkowitym podnieceniu
w rajskim uwielbieniu
lawina uniesień ciała
w pieszczotach pożądania
rozpada się na kawałki
które zbieram całusami
moje myśli przenikasz
w objęciach omdlewasz
twarz nieco ci blednie
we włosach zatopiona
ciało twe rozgwieżdżone
koło mnie nieprzytomne
sam się uroczo rozpływam
w nagości wrzącej duszy
leżymy spełnieni sobą
Kazimierz Surzyn
Sen na końcu Twoich powiek -
drżenie ciepłych ust słychać.
Delikatny oddech płonie -
dla ciebie chcę oddychać.
Wrasta we mnie twoje pnącze -
stajemy się całością,
subtelny dotyk dziś sączę,
napawam się innością.
Kiedy człowiek zszedł z drzewa
pierwsze co zobaczył niestety
był widok klęczącej kobiety
Zbierała właśnie jagody
lekko miała ugięte kolana
człowiek podrapał się w czoło
o matko moja kochana
Niesamowite zjawiska
Te gwiazdy słońca wszechświaty
nic to
popatrzę na nią z bliska
Na ziemi jest tak pięknie
to raj muszę tu zostać
kobieta podniosła się z kolan
a tak wygląda jej postać?
Jestem Adam zszedłem z drzewa
a pani godność spytam
Ewa
Z pierwotnych czasów przywara została
patrzysz w oczy się uśmiechasz
a interesuje tylko jedna część
jej ciała
Widzisz zgrabną jej pupę
czy na jawie czy we śnie
i czujesz że brał byś ją
jak szpak czereśnie
albo na tacę ksiądz
ta pupa to jedna z męskich
największych żądz
myślisz tylko o niej
cieszy cię pupa sama
reszta jest dodatkiem
a wszystko przez Adama
Wielu straciło przez nią
zdrowie majątek życie
i drogie samochody
i wieloletnie picie
Ile byś w nią nie włożył
od wieków tak to trwa
skarby oddał największe
ta studnia jest bez dna
Napisz se maczkiem drobnym
i noś ze sobą lupę
do serca nie przez żołądek
tylko (wszystko) przez Ewy dupę
Mówisz, że poezja,
przyroda i kwiatki...
Potem dodajesz coś
o słonecznym blasku.
A ja myślę, jak zdjąć ci szatki?
Marzę też o nagości o brzasku.
Dajesz mi wciąż
urocze wiersze.
Próbujesz zachwycić
swoim zamyśleniem.
Myślę, że od poezji
piersi są lepsze.
Od gorących słów,
bardziej grzeje
przytulenie.
Szepczesz wciąż
o wielkiej miłości.
To prawda,
że wszystko
od słów się zaczyna...
Znam jednak stan
największej urokliwości...
Gdy w ekstazie ciał
wygina ciało
dziewczyna.
Oskar Wizard
(fot. z Google)
Miej serce i patrz w serce,
a mnie się wydaje...
Chociaż duszę mam bardzo
poetycką...
Pod tą bluzką jakieś krągłości
poznaję.
Sprawiają, że figurę masz
jeszcze bardziej śliczną.
Nie patrz na nogi,
a w głębię
piękna duszy!
Tak mówią ci,
co czarować słowem
potrafią...
Mnie zawsze
widok kształtnych nóg
wzruszy!
Obie w czeluście serca
wpadają.
Mówią też słuchaj sercem
co powiedzą jej słowa...
Cóż zrobić,
skoro na ustach twych
przykleiło się moje spojrzenie?
Mógłbym bez końca
spojrzeniem
mowę kosztować...
Choć marzy mi się (nie serc),
a warg połączenie.
;)
Oskar Wizard
jesteś jak poezja miłosna
piękna
urocza i radosna
gdy widzę
jak słodko się do mnie uśmiechasz
zmysły urzekasz
gdybym tak mógł
zdjąć cię z tej fotografii
a ty po raz drugi
na mnie namiętnie
spojrzała
nadstawiłbym serce
aby amor mógł trafić
bo przy tobie
każda róża
z zazdrości
zwiędnie
jesteś jak poezja miłosna
mam chęć zanurzyć usta
w aksamitne włosy
tak uśmiechać się potrafi
tylko wiosna
natchnienie dnia
i namiętność nocy
Oskar Wizard
(fot. z Google)
nie myśl już
o jutrze
zbyt wiele
ja dzisiaj
przy tobie
jestem
popatrz na mnie
uważnie
aniele
nie widzisz
że pragnę cię
zatrać się we mnie
porzuć wszelkie
niespełnione marzenia
będzie nam miło
i przyjemnie
z uczuciem
świat w piękniejszy
się zmienia
Oskar Wizard
(fot. z Google)
Piękna w jaśminach gładka
gorąca jak piaski plaży
powabna niczym kwiat lotosu
dłonie wariują w pieszczotach
szerokie źrenice pożądania
rytmicznie przyciągają twój wzrok
który w uniesieniach tonie
moje wrzące usta mam w twoich
pocałunkami pobudzam twe piersi
co owocem cudnie nabrzmiały
drżysz muzyką mego serca
łzy ronisz ze szczęścia
wzdychasz miarowo z rozkoszy
omdlewasz kiedy delikatnie
wargami dotykam ci szyi
tracisz oddech w ramionach
zupełnie jak w tangu zauroczona
swoje aksamitne kształty
odbijasz na moim ciele
zaspokojenie pięknym snem śnimy
rano znowu pożądliwie na siebie
patrzymy nigdy dosyć nie mamy
uwielbiam ciebie zdobywać
na nowo każdego dnia i nocy
Kazimierz Surzyn
Zagościłem całkiem
w Twych soczystych
piersiach
całuję je pieszczę
przytulam szalenie
w zapachach bzu
chcę tam pozostać
tak długo jak tylko
pozwolisz najdroższa
ogrzać pragnę
moje Twoim
sercem
które śpiewa
w sytości spojrzeń
i ciał jeszcze
roztańczonych
najsłodszą pieśń
pieśń wiosennej
miłości
Kazimierz Surzyn
rozpinam zachłannie
twój czerwony stanik
uwolniona z pęt
nabrzmiewasz pożądaniem
i drżysz rozkosznie
dotykając mocą dłoni
i ust ciało
unoszę je
falami przyjemności
w kierunku gwiazd
namiętnością
przytulając
wargami płynę
wilgocią aksamitu ciała
coraz niżej
obejmując łuki talii
jak najcenniejszy skarb
a potem soczystość
bioder wchłaniam
pachnącą perfumami
i pragnieniem
tworzymy jedno ciało
złączone
drżącym pulsem
nienasycenia
wznosimy się
do najdalszych zakamarków
intymności kosmosu
jesteśmy przez chwilę
gwiazdą podwójną
eksplodujemy ekstazą
z siłą
supernowej
aby rozproszyć się
w mgławicy
sennego przytulenia
Oskar Wizard
Chciej kochanie nacieszyć
usta moje pocałunkami
oczy euforycznymi spojrzeniami
palców opuszki niech cudnie
w pieszczotach się pławią
z włosów spijać woń anielską
szyję muskać oddechem
piersi tulić nieprzytomnie
tak by serce wrzało
pulsami krwi uniesień
niechże dreszcze gorące
w rozkoszy się zatopią
najskrytsze zakątki całować
cudu jakim jest twoje ciało
upajać się winem czerwonym
wchodzić w ciebie czułości głębią
byś na moich piersiach
spełniona spokojnie zasnęła
Kazimierz Surzyn
Daj się
cudowna dziewczyno
pocałować.
Ust nie żałuj,
pozwól
skosztować nektaru.
Marzę
abyś chciała
mnie pokochać.
Bo tylko we dwoje
wkroczymy
w krainę czarów.
Oskar Wizard
(fot. z Google)
Wiersz jest jak muzyka
płynąca z serca wnętrza
ballady muskają struny
smyczki na uczuć wezwanie
trąbki jak bębny burzy
i gitarowe ostre granie
Płynie ta muza z wolna
nieraz potokiem rwąca
szumiący ciężko w uszach
kropla cicho kapiąca
leci w bezkresy świata
gdzie nikogo nie było
do mgły co otchłań zasłania
w ciepłym promieniu jest miło
zanurzyć swoje wnętrze
wygrzać wiekowe gnaty
by tam wejść zbędny bilet
nie musisz być bogaty
otwórz się na te granie
bywa że struna pęknie
akord zabrzmi fałszywy
od muzy płynącej z serca
każdemu serce mięknie
oszukasz samego siebie ?
wrażliwość jest w nas wpisana
z góry spływa rozbłyskiem
iskra słowa wysłana
ty co drapiesz się w czoło
czytając te bazgroły
ze mną nie zawsze wesoło
ale dobrze że jesteś
(dedykuję Madzieńce)
Całuśne masz wargi
i nosek uroczy...
Głębokie spojrzenie,
niesamowite oczy.
Chciałbym wśród włosów
kłaść swoje pocałunki.
Poznać też pragnę
smak Twojej szminki.
Marzę o wędrówce
wzdłuż wzdłuż szyi
i pleców.
Biust jest dla moich zmysłów
wspaniałą podnietą.
Chcę przytulić biodra,
zachłysnąć się udami!
W ekstazie wznieść się
i szybować między
gwiazdami.
Oskar Wizard