Czerwony Kapturek (całkiem nowy).

 

Było to dziewczę

piękne jak marzenie.

Postać otoczona

czcią i adoracją.

Każde męskie serce

śniło z nim przytulenie.

Tymczasem dążyła

do babci z kolacją.

 

W lesie wilczysko

siedziało znużone.

Rozbłysły mu ślepia

na widok kąska.

Polował aby utrzymać

leniwą żonę.

Kapturek jednak,

to nie była

głupia gąska!

 

Od słowa do słowa

omotała wilczysko spragnione.

W sekrecie zdradził,

że chętnie czyta książki.

W ich bajce

miały być zbrodnie

popełnione.

Dziewczyna słodka,

a jego zawód... gorzki!

 

Nagle treść bajki

cudem się odmieniła!

Kapturek i wilk

poszli razem przez życie.

Babcia zaczajonego

na bestię

gajowego przytuliła...

Wilczyca już pracuje,

nie grozi jej utycie!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Lepsze od miłości...

 

 

Było nie brać,

tego jabłka

od Ewy!

Bo czy nam źle było

w baśniowym raju?

Aniołki wykonywały

swój lot podniebny...

Potem golonką

karmiły nas

w cudownym gaju...

 

Nie powiem,

miłość to uczucie piękne...

Lecz ile się trzeba

przy nim nastarać?

I złość,

jeśli były to

wysiłki daremne...

Albo też łączyć się

i w gniewie

rozstawać!

 

Więc zamiast lenistwa

mamy teraz kochanie...

Chociaż częściej

zamiast seksu

boli ją głowa...

Każdy tygrys

misiaczkiem

wnet zostanie...

W nagrodę

na wczorajszym rosole

pomidorowa!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Pączek Czwartkowy.

 

Na każdym rogu

patrzą się na mnie

z głodem...

Podstępne choć smaczne

bomby kaloryczne...

Mam pożreć je,

nie pytać co potem?

W promieniach słońca

błyszczą lukrem

ślicznie!

 

Chciałbym zatracić się

w rozpuście pączkowej...

Lecz jeśli mam tyć,

to tylko z tobą!

Cieszmy się razem

na Uczcie Czwartkowej!

Niech pączek

będzie dzisiejszego dnia

ozdobą!

 

 

Oskar Wizard

 

 

(08luty 2018r.)

 

 

Błogostan.

 

Już wiesz,

że wszystko

jest na swoim miejscu.

Czujesz, iż pośpiech

teraz nie jest wskazany.

Możemy przez chwilę

poświęcić się szczęściu.

To dobry czas,

właśnie nam

podarowany.

 

Płyną powoli

spokojne i radosne myśli.

Wczorajsze dni

jak sen nostalgiczny zgasły.

Powiedz, czy można

wspanialszą chwilę wyśnić?

Miód słodzi serce

i umysł jest jasny.

 

Czuję, że blisko jesteś

swoimi myślami.

Jest to do szczęścia

powód kolejny.

Ta magia płonie

wprost między nami.

Świat staje się miły,

po prostu piękny.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(06.02.2018)

 

 

Ekspresso z czekoladą.

 

odkryłem wreszcie

napój bogów

niech sobie skacze

moje ciśnienie

prawdziwy ogień

z odrobiną słodu

gdyż jest w nim

namiętność

i upojenie

 

gdy piję ekspresso

wzrasta podniecenie

czekolada przypomina

słodycz twoich ust

i do poezji

wnet znajduję natchnienie

jak choćby

aby opisać

twój uroczy biust

 

 

Oskar Wizard

 

 

(06.02.2018)

 

 

NIESPÓJNOŚĆ PRZESTRZENI.

 

Lubimy wymyślać słowa

dla tego, co niepoznane.

Mówisz więc Bóg

i w tej chwili

go stworzyłeś.

Nauka zaś zna teorie,

które są niezmierzalne...

Odpalasz atomową bombę

lecz nie wiesz

jak to zrobiłeś.

 

Co trzyma

elektron z protonem

na uwięzi?

Ktoś twierdzi,

że Wszechświat

kiedyś całkiem się

rozrzedzi...

Inny zaś,

iż przeciwnie

- do czarnej dziury

się zwęzi...

Pokaż mi,

gdzie w tej chwili

są dusze

i Wszyscy Święci?

 

Rozpadają się książki

od moli i starości...

Kiedyś zatrzymają się

serwery internetowe...

Urodzi się ostatni

spośród ludzkości...

Pojawią się inne

gatunki dominujące.

 

Wymyślamy wciąż słowa

dla tego, co nowe...

Tak jakby mowa

była największym

osiągnięciem.

A jeśli przestrzeń

jest zjawiskiem

wielowymiarowym?

Zaś My

spośród wielu,

niewielkim

eksperymentem?

 

 

Oskar Wizard

 

 

(06.02.2018)

 

 

Poezja Ikara.

 

Poezjo!

Łabędzi krzyku

oczekującym pierwiosnków.

Lotem Ikara wstępuję na niebo...

Nawet zimą

czarujesz serce wiosną.

Dodajesz życiu blasku

i miodu przedniego.

 

Wzlatuję na twoich skrzydłach,

aby dotknąć słońca.

Wśród gwiazd

przytulam okruchy radości.

Lot pełen marzeń

niech trwa bez końca!

Zwłaszcza tych

o szczęściu

oraz miłości.

 

Lecz wyżej nieba

wielki mur prozy

zbudowano.

Jak ćma wciąż uderzam

tracąc skrzydła atramentowe.

Od wieków upadki Ikara

z zachwytem

oglądano...

Lecz ja u stóp ci kładę

wzruszenia nowe.

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Wizard, czyli Czarodziej.

 

tam gdzie dzień

tonie w blasku

w miejscu

w którym noc króluje

późnym wieczorem

i o pierwszym brzasku

pytam jak się czujesz

 

chcę poznać

twoje najskrytsze marzenia

przytulić wszystkie smutki

oraz radości

pomóc pragnienia gorące

spełniać

odkrywać razem

tajemnice miłości

 

być razem

choćby dookoła

nie było już nikogo

malować w ogrodach

kwiaty najpiękniejsze

rozpalać słońce

chociaż jest wysoko

z łez wzruszenia

tworzyć perły

najczystsze

 

rozgonić chmury

zwłaszcza deszczowe

delektować się

szumem morza

i melodią strumyka

mieć wciąż natchnienia

świeże i nowe

i razem znikać

 

 

Oskar Wizard

 

 

Kłamstwo słodsze.



Ludzie nie pragną wcale prawdy.

Wolą sen słodki jak arszenik.

Więc po co podawać coś na tacy?

Niech sami dojrzeją.

Gdy mówię coś o Bogu...

Twierdzą, że lepiej go znają.

Można być blisko kogoś i nie poznać go wcale...

A ja tylko mówię, nie chcę przekonywać.

W końcu nawet ewolucja wskazuje,

że warto zwiększać swoje szanse,

a nie czyjeś.



Gdy piszę o miłości, uderza konkurencja.

Tak jakbym chciał coś komuś zabrać.

Niech każdy dba o swoje szczęście.

Bo patrząc na cudze, może własne stracić.



Gdy wreszcie krzyczę lub śmieję się donośnie...

To ze spraw tak śmiertelnie poważnych,

że przybrały kształt zabawnej groteski.

Nawet nie mam żalu do obrońców spraw

doktrynalnych, budujących na nich kariery...

Lub zarabiających na tym cynicznie

wielkie pieniądze...

Mam odrobinę żalu do zwykłych ludzi dających

wciągnąć się w te gierki.

Wystarczy poczytać sprzeczne opinie i samemu

wyrobić sobie osąd.



Mam też odrobinę żalu

do poetów.

Opisują często samych siebie,

biednych i nieszczęśliwych...

Pokrzywdzonych przez los i ludzi.

Jednocześnie bardzo często

brak im odwagi,

aby zabrać odważnie głos

w sprawach bulwersujących

społeczeństwo...

Lub też jak chorągiewki

na wietrze trzymających się

jedynie słusznej linii.

Bo tak bezpieczniej?

Skąd więc to urojone oczekiwanie

na pozytywne zmiany?

Bo jak nie my,

to kto?

Tylko my możemy

zmieniać świat

i swój los.

Lecz do tego potrzeba

odrobiny odwagi.





Przecież życie jest krótkie.

Nie warto aby było małe.



W miarę upływu lat

odczuwam narastającą dolegliwość...

Coraz bardziej miłuję nieprzyjaciół

swoich.

Może czasem coś powiem,

bo milczenie oznaczałoby

zgodę na zło,

ale wybaczam im małostkowość.

Bo nie każdy może dojrzeć

do pełni Człowieczeństwa.



Czy wielki marmurowy nagrobek

ma być jedynym trwałym

dokonaniem życia?



Nie sądzę.





Oskar Wizard



 

Są wiersze pachnące jaśminem...



Są wiersze pachnące
jaśminem
rozkwitające barwnym
tęczowym
bukietem
odurzające jak mocnym
winem
srebrnych dzwoneczków dźwięczące
echem

bywają także wiersze
cudowne
co serca samotne
do siebie
zbliżają
a zagubione łączą
ponownie
z oziębłych zaś lód
gorącem swym
skuwają

czasem pojawi się utwór
krok
zatrzymujący
co serca
na pustyni ludzkiej
bywa
wołaniem
pięknem swej prawdy
myśli
zajmujący
bo Twojej duszy
jest on
przesłaniem

/daj mi w prezencie
taki wiersz proszę
:)*
nadmiaru słodyczy
czasem nie znoszę.../


Oskar Wizard

 

 

Purpura róż...

 

Wśród blasku gwiazd
w głębinie nocy
choć zimno tak
i sen nieco mroczy
chcę Ci baśń piękną
cudowną zaśpiewać
udasz że słuchasz
i z podziwem
będziesz ziewać...

opowiem w niej o marzeniach
jeszcze niespełnionych
srebrem księżyca
złotem słońca
purpurą róż wypełnionych
których sny syte są
a śnimy przecież
trzecią część życia
to nasze skarby
za żadne pieniądze
nie do nabycia

piękne jak perły
szmaragdy
błyszczące diamenty
radują nocą
zaś dniem
rzucane w niepamięci odmęty
powiedz mi sercem
dlaczego tak łatwo
rezygnujesz
w głębi duszy wiesz
że na wszystko to
zasługujesz

przyjaźń i miłość
zdrowie
fortuna
wczasy na Wyspach Bahama
wszystko to będzie
jeśli krok pierwszy
skierujesz ku nim
od rana
musisz uwierzyć
w samospełniającą się
przepowiednię
a Twa wątpliwość
niech jak chwast jakiś
zwiędnie

marzenia się spełniają
nawet te najbardziej
urocze i szalone
nocą hoduj je
a dniem chroń
sercem swym
otulone
trenerem snów Twych
chcę być
chociaż żaden ze mnie
docent
na prowizji jestem
i od spełnienia
biorę drobne
pięć procent

;)


Oskar Wizard

 

 

(07 październik 2012)

 

 

Pogoda Gwiazd.

 

Wiesz, że zbyt często

nawiedzasz moje sny?

Jesteś w uroczej

i zwiewnej sukience.

Już każdej nocy

mi się śnisz...

Przytulasz myśli tak,

że gasną świece!

 

I chociaż mieszkamy

na dwóch biegunach

rzeczywistości...

Gdy widzę cię,

rozbrzmiewa w sercu

melodia.

Sny piękne,

pełne subtelnych

czułości.

Moja dusza

staje się

znów pogodna.

 

Odnajduję sens życia

w sennych marzeniach.

Czym różnią się

od prawdy,

jeśli w nie wierzysz?

Jesteś pogodą moich gwiazd,

już tego nie zmieniaj.

Każdą tęsknotę

tańcem potrafisz

uśmierzyć!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

 

Gdy w słońcu poranek nastanie...


A gdy wichura urwie dachy
spokojne
i potop trwać będzie dni
ze czterdzieści
znak mi daj wyruszę szybko
jak na wojnę
moje auto i Ciebie i bagaże
też zmieści

gdy zaś lew zaatakuje
czy anaconda
lub inna gadzina
co złaknie Twej krwi
obronię Cię tym
co w rękę los da
tak szybko że w zdziwieniu
uniesiesz brwi

gdy wreszcie skończy się
zamieszanie
i wyśpisz się po tej całej
przygodzie
to gdy w słońcu poranek
nastanie
dasz mi całusa bym nie szedł
o głodzie

 

Oskar Wizard

 

(28 czerwiec 2012)

 

 

Oda do Wrogów...



Nietoperza cień maksymalne emocje
uderzasz od tyłu cicho
bez ostrzeżenia ubrany
jak ninja
znasz moje myśli
więc unikasz ciosu wężu
upadłem twardo
lecz szybko podniosłem się

gdybyż tak zmagazynować
Twoją nienawiść
atomowa bomba
byłaby tylko zabawką
staję twardo jak samuraj
za gardą dwóch mieczy
strącę Twą maskę
gdy ruszysz
z zatrutym sztyletem

ale nie ruszasz
nie lubisz
uczciwych pojedynków
znikasz by za chwilę
z fałszywym uśmiechem
w barchanach powitać dzień
mam alergię na snajperów
kiedyś zdradzi Cię
błysk lunety
na policzku płynie moja łza
tylko jedna słona kropla...
może to pot

czekam na Ciebie...
Przyjaciół moich zostaw...
i przestań się wreszcie bać...

Oskar Wizard

 

 

(04 sierpień 2012)

 

 

Dzień Końca Świata.*


Poranek ostatniego dnia
tego świata...
piję kawę jak co dnia
i myślę o Tobie
Przyjacielu
i o tym że nie zobaczę
już wiosennego kwiata
ani nie osiągnę żadnego
wymarzonego celu

w ten dzień chciałbym
abyśmy mocno
chwycili się
za ręce
spojrzeli głęboko
w oczy
i chwilę
pomilczyli
za Twoją przyjaźń
ucałować chcę
w podzięce
i abyśmy milcząc
ostatnich godzin
nie liczyli

a może przeciwnie
to właśnie jest ta
właściwa chwila
by serca
szeptem grzmiącym
do siebie
przemówiły
słowa
które nigdy nie padły
bo do odwagi
była mila
co dać sobie chcieliśmy
i o pragnieniach
które nam się
śniły


Oskar Wizard

 

 

*- Nie wiem,

kiedy kolejny termin

końca świata?

Ale wiersz pasuje

do każdego terminu.

 

;)))

Echelon czyta Twoje myśli....


Właśnie rozkwitł bukietem uczuć
nowy uroczy poranek...
klik... klik... dotykasz klawiatury
jakby kochanka to była
czy słodki kochanek...
serwer od razu zarejestruje
Twoje urocze mysli
w rejestrze zapisze to
czego pragniesz
czy kto Ci się przyśnił

dla siebie tajemniczy
niepoznani
lecz nie dla bezdusznej
maszyny
biegną terabajty informacji
o nas
przez procesor
i komputera
szyny
najlepsze programy nie ochronią
czy nawet hasła
skomplikowane
gdy piszesz sekretny list
są to słowa na tacy
podane

tak samo jest z telefonem
czy skype...
może nie wiesz
tego...
że ktoś ogląda i słucha
gdy pokazujesz wnętrze
serca
nagiego
echelon jest systemem
wszędobylskiego
podsłuchu
lecz nie przejmuj się tym
wcale
i nie upadaj
na duchu

bo co tam echelon
czy jacyś
hakerzy
podobnie jak w UFO
nikt w to
nie uwierzy
gdy mroczny sekret
nie obciąża
Twojego sumienia
nie musisz obawiać się
ludzi cienia...

;))

Oskar Wizard

 

 

 

KRÓL JULIAN CZYLI JA*

 

*Myślisz, że mnie zaskoczysz mówiąc, że zwariowałem...
... O, nie! Ja to powiedziałem pierwszy!

 

 

*Dziękuję pradawni bogowie za mnóstwo komentarzy!
... Teraz mi je przeczytajcie!

 

 

*Wiem, że blask chwały tak Cię onieśmiela...
że boisz się pisać cokolwiek pod moimi fotkami...



* To straszne! Dopięłaś się do mojej fotki...
... Nie skazuj mnie na polubienie Ciebie!

*Wszędzie tylko ten sex, kiss i lovciam... co to znaczy?
Będąc na szczycie własnej ignorancji nie mogę przecież przyznać...
że jak większość Polaków nie znam angielskiego!

* Jestem w sądzie. Sprawa przegrana.
Do domu nie wracam by nie przeszkadzać komornikowi...
Idę do dentysty bo bolą mnie trzy zęby.
Mój pies wpadł pod ciężarówkę.
Skręciłem nogę i zgubiłem portfel.
... i dokumenty...
... klucze też...
Ale dziękuję, że życzysz mi miłego dnia!

 

 

Oskar Wizard



*/ teksty własne wzorowane na Królu Julianie.../

Szable w dłoń!

 

Szable w dłoń i na koń!

W chwili ważnej możesz

na mnie liczyć.

Aureolka wojny ściska skroń.

A już miałem się dziś byczyć...

 

Lecz przyjaźń

na tym polega właśnie...

Że jeden za wszystkich

i wszyscy za jednego.

Potęga wroga

pod naszym naporem trzaśnie!

Przepędzimy go stąd,

sromotnie pokonanego.

 

Bo pięknych słów

smakosze poezji nadużywają .

Lecz w chwili krytycznej

przyjaciół pozostaje niewielu.

Spójrz, przed naszą odwagą

wrogowie już uciekają!

Stanęliśmy do boju

ramię w ramię

Prawdziwy Przyjacielu!

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Błękitna Łódź Podwodna.

 

Lubię ten czas,

gdy po oceanach marzeń żegluję.

A jeszcze bardziej,

powroty do naszego portu.

W Twoim przytuleniu,

radość swą odnajduję.

I w miłym przyjęciu,

gdzie jest szampan

i kawałek tortu.

 

Najbardziej mnie cieszy,

gdy słuchasz moich przygód.

I to zdumienie w oczach,

wręcz niedowierzanie...

Bo moje życie szalone,

pozbawione jest

spokoju i wygód...

A jednak jest moje,

a przez to kochane.

 

Nie pytaj po raz setny,

czy miłość i radość

na końcu świata odnajduję...

Bo wciąż wracam do Ciebie

i w Tobie szczęście

zawsze przytulę.

 

 

 

Oskar Wizard

 

 

Po północy.

 

Noc rozkwita

gwiazdami na niebie.

Trwa cisza syta i upojna.

Tulą się ostatni raz

kochankowie do siebie.

Pora to senna i spokojna.

 

W taki właśnie czas

nadpływają znikąd wiersze.

A każdy coś ważnego

ma do powiedzenia.

Nad ranem poeta

zaśnie wreszcie.

Jego notes

utworami się wypełnia.

 

Lecz nawet sen

od wierszy nie uchroni.

O brzasku

znów nadciągną

stadami.

Poeta do pisania

duszę pogoni.

Gdyż są jego miłością

i wielkimi radościami.

 

 

Oskar Wizard