Sylwestrowe smuteczki (i nadzieje)

Sylwestrowe smuteczki               
(i nadzieje).                               

?Nareszcie sobie poszedł.
Bo z rok się tu zasiedział.
Wcale nie pachniał groszem.
I kiedy wyjść nie wiedział.

Długów umiał narobić,
Choć auto dostałem nowe.
I jak mam na to zarobić
Zachodzę teraz w głowę.

I draniem się okazał,
Na dobre mnie pogrążył.
Bo, nie bez mej pomocy,
Zostawił mi żonę w ciąży.?

Tak mówił młody człowiek.
Bo często tak się zdarza.
I zerwał, jak sen z powiek,
Karteczkę z kalendarza.

A mnie go było szkoda
Gdym słuchał zegara bicia.
Bo zabrał mi, wcale nie dodał,
Cząsteczkę mojego życia.

Następny już jest na schodach,
Z nadzieją otwieram drzwi.            
Może choć tydzień mi doda             
Bo stary, to rok zabrał mi.

Kielce 24 grudnia 2010 rok.
Kielce 31 grudnia

Pisane ze strachu
Wierszyk rozpaczliwy
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
czwartek, 28 marzec 2024

Zdjęcie captcha