Droga kawo!

Dziękuję, że mnie budzisz z rana,
bo wiesz,
z rana jestem często sama.
A Ty,
towarzyszko porannej niedoli,
Ty wiesz jak bardzo to boli.
Jak boli cisza
i druga strona łóżka
pusta
też boli.
Jak jedna brudna filiżanka rani.
Pamiętasz przecież,
jego kubek i jej filiżanka,
przecież zawsze tacy byli zgrani!
I jakoś tak smutno,
że zawsze starczy mleka,
i że nikt,

n i k t

już nie czeka.
Kategorie Poezji:
Być Martwym
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
piątek, 29 marzec 2024

Zdjęcie captcha