Bzy

Gdy w maju

zakwitną bzy...

Spotkam cię idącą

polną drogą.

W moich oczach

napotkasz łzy.

Tylko wzruszenia

zrobić to mogą.

 

Będziesz więc niosła

bukiet bzów.

A ja upadnę

do stóp twoich.

Poproszę o kwiat

z najpiękniejszych snów.

Majowym uśmiechem

mnie wynagrodzisz.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Wielka Miłość

Tak mało

mamy czasu

na kochanie.

Mijamy się

tracąc życiową szansę.

Miłości stracone,

uczucia niepoznane...

Los przypadkową

wyznacza nam trasę.

 

Gdy nawet

nasze drogi

się skrzyżują...

Przeszkodą nam będą

nasze nieśmiałości.

Jak sprawić

aby usta mówiły,

co serca czują?

Tak by pochłonęła nas

magia Wielkiej Miłości?

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

 

Twoje spojrzenie

Mógłbym czytać

w twoich oczach

bez końca.

Za każdym razem

widzę inne

uczuć odcienie.

Czasem namiętnie gorące

jak pocałunek słońca...

Bywa, że widzę w nich

urocze zamyślenie.

 

Niekiedy spojrzenie

jest zagadkowe.

Wtedy też w ciszy

się do mnie uśmiechasz...

Chcesz,

abym zamiast patrzeć

rozpoczął mowę...

Odpowiem,

że swoim spojrzeniem

urzekasz!

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Krajobraz po nocy

Błyszczą krople tęczy

na słowików pięciolinii.

Słońce już od rana

sieje pyłem złotym.

Różnobarwny tłum

chodnikami płynie...

Uśmiechniętych spojrzeń

wyjątkowo głodny.

 

Noc zamknęła rankiem

namiętności bramy.

Świeży oddech wzmaga

eksplozja zieleni.

W swych objęciach

toną pierwsi zakochani.

Kiedy my pójdziemy

słodko przytuleni?

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Uzdrawiasz

Wypełnia cię energia

najczystsza.

Jest jak strumień

krystalicznego

potoku.

Myślom dodaje blask

słonecznego dnia.

Spojrzenie czaruje

tajemniczym urokiem.

 

Wypełnia cię energia

gorąca.

Mnie też rozgrzewa,

chociaż tego nie rozumiem.

Wiążąc myśli,

uzdrawia uczucia...

Mieszczące się

w połowie drogi

między sercem

a rozumem.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

SPOJRZENIA

Uwielbiam Twoje

  spojrzenia słodkie

    jak raj niebieskie

      one bez słów mówią

         że jesteś zadowolona

Uwielbiam gdy wpadamy

   na siebie spojrzeniami

      patrzymy wtedy głęboko

         w nasze dusze serca

            tak że wszystko dookoła 

               ginie gdzieś za nami

                 tylko my jesteśmy sami

tak właśnie patrzą 

szczęśliwie zakochani

 

Kazimierz Surzyn

DZIĘKUJĘ MAMO

   Dziękuję mamo

że wychowałaś mnie

na dobrego człowieka

pełnego miłości wiary

nadziei spokoju radości

i patriotycznych uczuć

 

    Dziękuję mamo

za wpojenie mi wartości -

szacunku do człowieka

niesienia pomocy innym

wrażliwości na piękno ekosfery

i fascynację do poezji i prozy 

 

    Dziękuję mamo

że pomagałaś nam

w wychowywaniu dzieci 

które szczęśliwe siadały

na twoich miękkich kolanach

tak jak ja w dzieciństwie

 

Kiedy Cię odwiedzaliśmy

sprawiałaś swoją dobrocią

i nieopisanym wdziękiem

iż stale mimo upływu lat 

to jest nasz cieplutki dom

 

Odprowadzałaś nas do auta

dawałaś wałówkę smaczną

z czułością serca całowałaś

i z życzliwością zabiegałaś

"jedźcie bezpiecznie i z Bogiem"

 

Kazimierz Surzyn

 

 

 

WDZIĘCZNOŚĆ

W mym sercu mam

takie piękne obrazy

 

gdy mama wprawiała

w ruch huśtawkę

szybowałem jak ptak

i chociaż od ziemi daleko

czułem się bezpiecznie

 

kiedy miałem problemy

bo życie bo młodość

i w głowie  głupoty

delikatnie tłumaczyła

tak się troszczyła

i była ze mnie dumna

jak pokonałem słabości

 

to z mamą chodziłem 

na łąkę pod lasem

zauroczony cudem natury

powierzałem jej sercu

najskrytsze tajemnice

wśród traw i kwiatów

we wzorzystej sukience

i czarnych rozwianych

włosach wyglądała ślicznie

niczym modelka ze scen

 

mama zaszczepiła we mnie

wrażliwość na inne osoby

uczyła w cichej modlitwie

zawierzenia siebie Bogu

 

a nasz dom to mamusia

takie wielkie serce familii

o każdej porze dostępne

by siebie oddać by miłować

 

dziękuję że malowałaś

takie cudne obrazy

poświęcenia miłości

dla Ciebie składam

laur wdzięczności 

 

Kazimierz Surzyn

  

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

  

 

Odnowa II

Tak...to dzieje się znowu

...

...

...

 

Poszedłem do grobu i wracam zza grobu

Poznałem parę demonów, lecz nie mów nikomu

Szukałem spokoju, psychiczna wojna wciąż trwa

Biegnę do boju, wojna odwiedza nawet w snach

Zepsułem się, więc odnowiłem

By potem znów upaść, z myślami się biłem

Dlaczego? Za co? Kogo oszukuje?

Wina, zdrajco - jeszcze ją poczujesz...

Jestem czysty jak łza, lecz dualny jak strumień

Moja wola ożywiła mnie w środku marszu trumien

Pobiegłem w samotność, tylko po to, by naprawdę z niej uciec

 

Psycho-Renesans - po raz drugi

Opłacam wszystkie przeszłości długi

Od początku zacząć, rozsądek drogi nie gubi

Odnowa Druga, niech potęga przemówi

 

Zbudowałaś mi serce, złamałaś mi serce

Przyszło twe cięcie, lecz walczę zawzięcie

Chciałem się zabić, to był ostatni styczeń

Nie mam czym krwawić, krwawiłem bez ograniczeń

Tabletki w potrójnej dawce

Codzienna poranna rutyna uspokaja czaszkę

Już lepiej? Już przeszło? Po co mnie pytasz?

Zapytaj sumienia wspominając jak za gardło mnie chwytasz

Jestem karawaną, więc psy zawsze się znajdą

Przeżywam renesans, Twoje macki nareszcie odpadną

Ze skrajności w skrajność - tak odnajduję balans

 

Psycho-Renesans - po raz drugi

Opłacam wszystkie przeszłości długi

Od początku zacząć, rozsądek drogi nie gubi

Odnowa Druga, niech potęga przemówi

 

...

...

 

I nigdy nie zaakceptuję życiorysu młodości

I nigdy nie przestanę kochać szalenie

I nigdy nie pokocham wymuszonej wolności

Przeżywam odnowę, by nie rzucać kamieniem

 

Motyl

Spacer po łące w cieple słońca
Przyjemny wiatr wieje bez końca
Radość leniwego obcowania z naturą
Bogactwo spokoju obdarowało fortuną


Delikatny motyl uderza skrzydłami na wietrze
Z gąsienicy zmienił swoje życie na lepsze
Nieświadomy nie wie, jak łatwo odebrać mu życie
A wiedza zatrzymałaby go przed radością o świcie


Oh, chciałbym nie dążyć do prawdy
Nie wiedzieć, że spokoju zaznam tylko jako martwy
Nie wiedzieć, że ze strachem patrzę na drugiego człowieka
Nie wiedzieć, że wiele pułapek tu na mnie wciąż czeka


Jak motyl chce swobodnie upiększać naturę
Tak serce nie chce chować się za murem
Urazów, przeżyć, skomplikowanych lęków
I uśmiechać się, pomimo wszystkich błędów


Bo jestem wolny, skrzydła pozwalają latać
Lecz nie wiem gdzie lecieć, nie chcę do domu wracać
Prawda mnie nie wyzwoliła, lecz wykluła mnie z kokonu
A ciężar świadomości to skrzydła, dorastały już zza młodu

Niezapominajki

w moich snach

pamiętam takie marzenie

było to z pewnością

w środku wiosny

moją duszę rozpierało

gwiezdne uniesienie

bo byłaś tam ty

i twój uśmiech radosny

 

płynąłem przez niebo

ognistym pragnieniem

a moje spojrzenie

uczuciem było nieprzytomne

stałaś z wspaniałym

niezapominajek bukietem

szeptałaś

nigdy cię

nie zapomnę

 

 

Oskar Wizard

 

MAMO

Czyż jest piękniejsze

słowo we wszechświecie

Jesteś najcenniejszym 

skarbem wzorcem cnót

jaki dostałem od życia

owocem twego łona

sercem ciepłego domu

oczami co dawały niebo

ustami, które nauczały

jak być osobą dobrą

miękkimi rękami atłasu

co opatrywały mi rany

pocieszeniem w trudzie

przytuleniem i całusem

nocą - gdy się bałem

smoków i ciemności

czytelnią cudnych bajek

rozmową o szczęściu

miłością bez zdobywania

czasem łzami przebaczenia

te źrenice co wszystko

widziały - teraz patrzą 

z góry czuwają dopingują

tak wiele mi dałaś

kochałaś mądrze 

przygotowałaś do życia

to dzięki Tobie dziś

dobrze sobie radzę

Wołam do Ciebie

mamusiu i dziękuję

 

Kazimierz Surzyn 

 

Czekam na Wielką Chwilę

czekam wciąż na chwilę

która właściwy sens

istnieniu

na cele ostateczne

niezależne od losu

i nastroju

na prawdę

której nie będzie

już potrzeba korygować

gdyż przestanie się

zużywać

na przyjaźnie trwałe

wierne

i niezmienne

jak gwiazdy

czekam też

na klucz do nastroju

do którego nostalgia

i niespełnione marzenia

nie będą miały

dostępu

czekam wreszcie

na odkrycie miłości

nowej lub nabytej

która nauczy mnie

braku sensu

dalszych poszukiwań

 

a gdy nadejdzie

ta Wielka Chwila

szepnie zapewne

że wszystko to już było

tylko

niedostrzeżone

bo każda chwila

zasługuje na to

aby być Wielką

 

Oskar Wizard

Diament w sercu

Sam już nie potrafię określić,

czy bardziej za Tobą tęsknię

będąc przy laptopie,

czy gdy mnie tu nie ma?

Jesteś diamentem,

który wpadł do mojego serca

i rozpala marzenia.

Są niesłychanie piękne

chociaż niespełnione...

Pragnę zatrzymać urok

każdej wspólnej chwili

na zawsze

w myślach,

wspomnieniach...

Przede wszystkim jednak

w nadziei,

na nowe wspaniałe jutro.

Bo każde takie spotkanie

ma ukryty sens

i wartość

diamentu,

który mi

darowałaś.

 

 

Oskar Wizard

 

Poproszę o kawę

Poproszę o kawę.

Zwykłą,

czarną jak moje sumienie,

aromatyczną jak zapach

Twoich włosów!

Niech krew rozgrzeje się

w rytmie oszalałego pulsu.

Serce próbuje wyskoczyć

ponad chmury!

Poproszę o kawę.

Niezwykłą

jak uczucie,

które nas

połączyło.

 

 

Oskar Wizard

 

WSPOMNIENIA BABUNI

Kiedyś wesoła, uśmiechnięta,

dziś smutna przygnębiona, 

bo z czego się ma cieszyć?

gdy opuścił mąż, syn - ziemię

po której stąpa od lat.

Znikł uśmiech na twarzy,

posiwiały włosy i skroń,

słabiej patrzą pomarszczone

oczy - jawią jakiś niepokój, lęk

i nogi już nie idą same.

Jesień życia chyli swe

oblicze ku ziemi.

 

Siedzimy przy kominku,

a babcia -  wspomina -  

dawnego życia czar,

wspólne biesiady, 

długie rozmowy

wśród towarzystwa

najdroższych osób, 

powóz srebrem lśniący,

konie z wielkimi grzywami

wiozące nas alejkami

pośród dojrzałych akacji,

potem wspólny obiad 

w ogrodzie i zabawa

przy dźwiękach harmonii.

 

W jedno letnie popołudnie

przyszedł do mnie Jan

zabawnie ubrany.

Kwiaciasta koszula,

spodnie do kolan,

blade, brązowe buty

z dużymi obcasami,

mały, pąsowy krawacik.

Schludny, czysty,

dobrze wychowany

jaki uroczy, miły.

Później przychodził

coraz częściej i zawsze

przynosił mi bukiet

czerwonych, pachnących róż.

Do dziś pamiętam,

jak z ukłonem 

wręczał mnie kwiaty,

rumieńcem szczęścia

płonął, cały lśnił.

 

Patrzyłam na Jana

ze łzami radości.

To raj, istny raj,

przebywać było z nim.

 

Zabierał mnie często

na maleńką przystań,

a stamtąd łódką

płynęliśmy na wysepkę,

tylko my we dwoje

wśród cudu natury.

 

Pamiętam, zachwycałam oczy,

duszę, serce, bujnością trawy

wspaniałej, żywej, rzeka szumiała,

nad nami ptaki tańczyły.

Całował mnie tam Jan.

Jakież to wielkie, namiętne uczucie,

nie było żadnych trosk,

tylko szept: kocham... kocham

powtarzany przez śpiew fal

kocham... kocham... kocham.

Myślałam ,że śnię

że jestem na innej planecie,

ale to było naprawdę.

 

Właśnie tam Jan

poprosił mnie o rękę.

Zgodziłam się bez chwili wahania,

bacząc na serce złote, wspaniałe

przepełnione miłością, nieskalane.

Kwitnęło nasze szczęście.

 

Cudownym darem był Józef

śliczny synek nasz,

lubił bujać się na drewnianym,

kolorowym koniku z wielką grzywą.

Razem z nim odwiedzał 

jakiś bajkowy kraj.

Później jako młodzieniec

lubił muzykę ze starych płyt.

 

Ale cóż przyszła śmierć 

i zabrała naszą miłość, radość.

Umarł najpierw Jan,

niedługo za nim odszedł Józef.

 

Babcia cichutko płacze,

przytulam  Ją

mocno do serca

kołyszę w sobie,

Babuniu, nie płacz,

masz przecież

jeszcze mnie. 

 

Kazimierz Surzyn

                          

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przestrzeń

Przestrzeń otacza mnie

bezkresna wszechobecna

okiem nieogarnięta

niewyobrażalna i wieczna

jestem w niej a ona we mnie

przenika głaszcze po brodzie

wody samotna kropelka

a oceanem jest bezkresnym

ciemną chmurą bywa

wzburzoną pierwotną falą

wiatru powiewem rozdartym

rozbitym statkiem na skale

rozbitka ostatnią deską

promieniem nadziei porannym

co wpada na łyk herbaty

rozświetla oczy nadzieją

rozprasza życia dramaty

wyciągam wyobraźni dłonie

umysł nie ogarnie tego

co oczy widzą na nieboskłonie

to przestrzeń serca mojego

 

 

Kto zechce usłyszy

Jakże miło jest pobyć

wśród ciszy...

Słowa niech chwilę

poczekają.

Szum wiatru i morza

pragnę usłyszeć.

Marzenia, które

na palcach się skradają.

 

Przysiądźmy na chwilę,

wsłuchując się w siebie.

Sprawdźmy czy serca

biją w jednym rytmie?

Mewa śpiewa tęskną pieśń

szybując po niebie.

Może jeszcze ktoś

słuchać z nami przyrody

przyjdzie?

 

 

Oskar Wizard

 

ZORZA POLARNA

O zjawiskowy zwiewny cudzie

na szafirowym nieba płótnie

gustownym pędzlem pociągnięte

strojne pawie pióro rozwiane

 

Oddychający falisty ruch kolorów

łamiący galaktyczne igły biegunów

serce kwiatu którego płatki pełne

tańczą lekko wiatrem muskane

 

Zwoje kurtyn promieni łuków

finezyjne końce rozlanych lejów

mienią się srebrzystą jasnością

gdy odchodzą w dal bledną

 

Szerokie pasma przecudne

kaskady żółto - zielone

bieli niebieskości fioletu

w purpurowej poświacie

 

Wprawia w zachwyt mą duszę

głowę w bezruchu utrzymuje

oczy arcydziełem delektuje

przenosi na raje rozkoszy

 

Kazimierz Surzyn 

PIĘKNOŚĆ

z głębią serca i duszy

       czysta i świeża jak rosa 

srebrzysta o poranku

       spokojna powabna

trochę porywcza

       jak wiatr co mieszka

w jej lśniących włosach

        w oczach błysk gwiazd

liryka miłosnych czułości

         romantyczna muza

dniem tęcza nadziei

         myśli w czyn zamienia

kocham to serce do mnie bijące

          duszę towarzystwa

która wprowadza dobry nastrój

          ręce pomocne w potrzebie

nogi niczym słoneczniki

          oczy spojrzeń zalotnych

i usta zniewalających pocałunków

          tę poezję co zaspakaja

mój głód piękna

 

Kazimierz Surzyn