Pielgrzym

Jak ziarno, plewu przeklętego posiane na skale,
Jak zabite w czeluści grzechu i chamstwa morale,
jak kurestwo, wśród złota i srebra szerzone,
jak przykre słowa, po łzawy widok bez sensu rzucone,
jak szyta gruba nicią kłamstwa szmata,
jak zdrady sztylet, skalany krwią brata przez brata,
jak sto gram nienawiści, w miłości garze skrzętnie ukryte,
jak przekleństwo złowrogie na zimnym sercu wyryte...
tak ja, nie człowiek wśród ludzi,
we własnym koszmarze, z którego nikt mnie nie zbudzi
trwam, bo trwać mi zostało jedynie
i wiem, że życie me marne już niczym nie zasłynie,
choć dotknąłem dna, odbić sie nie mogę,
bo przykuta mam doń jedną, jak i drugą nogę,
wiec wybacz uśmiechu brak na kamiennej twarzy
i przytul, bo Cię ostatnią ze szczęściem kojarzę.

Wild child

Grzeczna dziewczynka siedząca w kącie pokoju, żyjąca wyobrażeniami Innych.
W jej życiu nie ma miejsca na marzenia, nawet myśli ma cudze.
Podąża ścieżką wytartą przez miliony, ważne że Inni tego chcą.
Boi się spać, bo wtedy grzeszy myślami nieakceptowanymi przez Innych.
Sama ponosi konsekwencję, jednak Inni przypisują sobie zasługi.
Nie pyta siebie czego chce, aby nie myśleć o tym jak bardzo została ograniczona.
Żyje Ich życiem, podejmuje Ich decyzje,
jednak Swoje smutki przeżywa bez Ich obecności.
Jest tak grzeczna, że ktokolwiek mógłby jej wmówić wszystko.
Ona potulnie by to przyjęła.
Nie walczy o Siebie, bo Ona oznacza Ich.
Wmawiają jej, że Ich wizja Jej przyszłości, to najlepsze błogosławieństwo jakie mogło ją spotkać.
Nie ma swojego miejsca, nie znajduje również miejsca na samodzielność.
Nie znajduje Siebie bo nieustannie szuka Ich.
Przełamanie, grzeczność zmienia się w egoizm.
Lekką odmianę egoizmu, którą posiada każdy dążący do marzeń.
I nagle , w tej pogoni Ich już nie ma.
Zniknęli ot tak.
Na ogół ludzie kochają grzeczne dziewczynki,
a raczej Ich własne wyobrażenie o nich.
I wcale nie chcą poznawać ich naprawdę.
Nie warto zabiegać o te wyobrażenia.
Nie chcą nas ? Trudno. Najwyraźniej nigdy nie chcieli nas tak naprawdę.

A więc jesteś... mój?

Kiedy jesteś w moich snach- jesteś w mej duszy,
Kiedy jesteś w moich wierszach- jesteś w mym sercu,
Kiedy jesteś w moich listach- jesteś w mej głowie.

Kiedy jesteś w moich snach- jesteś w mym sercu,
Kiedy jesteś w moich wierszach- jesteś w mej głowie,
Kiedy jesteś w moich listach- jesteś w mej duszy.

Kiedy jesteś w moich snach- jesteś w mej głowie,
Kiedy jesteś w moich wierszach- jesteś w mej duszy,
Kiedy jesteś w moich listach- jesteś w mym sercu.

Więc kiedy jesteś w moich snach, wierszach, listach-
- jesteś cały we mnie...

Wszsytko się kiedyś kończy

Wszystko się kiedyś kończy,
kończy bezpowrotnie.
Ja milczę sama w cieniu,
Ty leżysz w świetle samotnie.

Wszystko się kiedyś kończy,
już nie ma znaczenia.
Wszystkie miłe chwile
są złudnym cieniem marzenia.

Wszystko się kiedyś kończy,
miłość szalona, zauroczenie.
Zostaje pustka i niechęć
przemoknięta ciemnym zwątpieniem.

Smutek i żal pozostaje
jak igła w drżącym sercu,
o którą modlisz się, by nie kłuła
tak mocno, goręcej.

Wszystko się kiedyś kończy
I skończy się koniec wszystkiego,
zostanie pustka i nicość
na nowy początek wszystkiego.

Złuda

Moje,czy twoje myśli poplątane
Odpowiadam na pytania nie zadane nigdy
Rozmowa,której nie było nie ma końca

Mrozi chłód...
I nadzieja na ciepło -
- odpowie wzruszeniem ramion
I nagły poryw...

Gorzkie słowa zamykają usta,
żadnych pragnień z minionych lat.

Niepowtarzalni

I czuje rąk ognisty splot,
zatracić się w podniebny lot.
Marzenia mnie do góry rwą,
pragnienia Twe obecne są.

I widzę rwący rzeki nurt,
mierzący gwiazdy wśród białych gór.
Choć widzę we mgle Twoja twarz,
srebrzyste łzy już w oczach masz.

Uśmiechy na niej jak zawsze nie chciane,
szczęśliwe chwile już zapomniane.
Lecz ogień gorący w serce się tli,
to jedno wspomnienie głęboko tkwi.

Za co Cie nigdy nie będę kochała,
po nocach przez Ciebie ciągle szlochałam.
Lecz już wpadliśmy w morza toń
i wezmę Twa szczerą pomocną dłoń.
I wtedy na zawsze rytm serca bije,
ogień miłości szybko odżyje.

Przemijanie

Ze zmarszczek odczytać historię
Ściszonym głosem spytać: jak Tobie?
Twarz strapiona złudnym mirażem...
Poukładane życie......
Zasnute ,szare wspomnienia
Jeszcze warto...
Patrzysz przed siebie
Tak samo.......
Oczekiwana,pusta tęsknota
pozwala żyć
To samo wciąż...

Ali M.

Mów do siebie przede mną
Zrozum co niepojęte
Ścisz głos,gdy wyć się chce
Odejdź samotnie z tłumu...

Wczep się w chwilę ulotną
W ciszy trwaj skulona
Zrozum słowa paradne
Marzenia wtop w rzeczywistość.

Dzisiaj

Mieliśmy już swój czas,
czyż nie?
Mieliśmy szczęścia blask
i łez ciężki grad,
czyż nie?

Zapominam, co się da
i ty zapomnij też,
bo nie łatwo będzie nam
podnieść się.
A gdy spotkamy się,
kiedyś tam,
chce ci spojrzeć w twarz
i uśmiechnąć się,
jak za dawnych lat.
I nie pamiętać, że
błagałam czas,
by cofnąć się chciał.
(Tak więc mija świat,
a my razem z nim.)
Pozdrów tamten wschód,
co śmiał dzielić nas,
przekaż mu,
że udało się,
pogrzebałam cię
w bladych snach,
bo tyś sam tego chciał,
czyż nie?
Kochanie,
nie mów 'nie'.

Ikar

Upadły na dnie Twojej duszy
składam złamane skrzydło
Wzlecę do słońca źrenic
I utonę w morzu smutku.

Koniec z pożegnaniem

Przełykam krew.
Cierpka jest
ta moja krew.
A więc tak wyglądają końce...
Brakuje nam pożegnania.
Mi go brakuje.
Na szczycie rozpaczy
chce powiedzieć:
do zobaczenia
dziewczyno.

Spotkamy się
pośród zielonych traw.
I wtedy wyciągnę z nich
zgubione dziś
nadzieje.

Pobłogosławię nam
lśniącym
otwierając dłonie
i łapiąc w nie
słońce zachodzące.
A na tamtym wzgórzu
już nigdy nie będzie
nas.

Obiecano nam

Obiecano nam... zakochanie.
Obiecano złote szczęście
i błękitne dnie,
myśli białe
i zielone posłanie.

Nie wspomniano
tylko, że
i czerwone łzy,
nieba szare,
łoże czarne,
ostateczne.

Obiecano nam zakochanie.
I rozdzielono je,
ale nie na
części dwie.

Bez tytułu

Za dużo mi się zrobiło wszystkiego
Za dużo niczego,w całej ogromności,
Za bardzo mnie ktoś nie pokochał.
Wszystko to, co się nie stało ciąży mi na barkach
- nie nabieram tchu ani nadziei.

Niedopałek

Ciemno
pustka dźwięczy
echem
jak blaszana puszka
kurhan niedopałka
co się jeszcze tli
u boku tego
który zgasł

na łokciu wsparty
czuwam jak westalka
nad zgliszczami

ciemno
pustka
echem
jak blaszana

i ja co się jeszcze tlę
u boku tej, która...

Niepowiedzieć

Żeby powiedzieć ci szukam
języka w gębie - wyrazy
puchną mi w ustach jak balony

ale nielotne jakieś

próbuję słów raz po raz
smakuję - tfu, niedobre

a powiedziałbym gdyby nie to

Tymczasem żegluję tylko
palcem po brzegu
filiżanki
i mija czas i ja z tobą

się mijam

Drzazga

Ten obraz utkwił mi
jak w oku odłamek szkła
fragment większej całości
co sie potłukła
na wspomnień kalejdoskop:

stoisz w kadrze drzwi
odziana w chłód-porannik
od stóp do słów

odchodzę ale to ty
się oddalasz

Ten obraz utkwił mi
i w książce od ciebie dedykacja.

Nie

Wciągam w płuca wiosenne powietrze,
w nadziei, że przyniesie rozgrzeszenie.
Za nie-wiarę,
nie-nadzieję,
nie-szczęście,
nie-śmiech,
nie-pogodę,
nie-odwagę,
i  nie-byt/
Cyniczny szept w głowie:
nie-możliwe.