Kapliczka

Szedł se Jan po drodze w słońcu rozpalonym
niósł worek kartofli z czołem upoconym
kartofle nielekkie ale coś jeść trzeba
w trucie znoju rosły prezent to od nieba

Konia sprzedał będzie chyba ze dwa lata
koń to już przeżytek niech hasa u brata
traktor nowiusieńki za dotacje kupił
tyle było szczęścia że się Janek upił

Za zakrętem stali prawko mu zabrali
chłopcy już się cieszą  z workiem
wraca pieszo

Pomyślał Jan co mam sobie do zarzucenia
jak nie ten parciany worek
chciało się na rynek
w ten targowy wtorek

Czerwień na policzkach ciężar wciska w ziemię
ukrzyżowan został za te chłopskie plenię
co umiaru nie ma niech to jest przestroga
pot kapie mu z czoła długa jeszcze droga...

...do domu powrotna tam jego przystanek 
cień od brzozy miły no i wody dzbanek
ludzie dajta łyczka
zaraz se odpocznę gdzie wiejska kapliczka

Zdjął worek ziemniaków kładąc go na glebie
widzisz drogi Jezu podobnym do ciebie
w mękach cały jestem zdarte mam trzewiczki
spojrzał na figurę przydrożnej kapliczki

Za jakie to grzechy jestem cały w męce
nie dość że mnie smali mam purchle na ręce
Jezus ze wzrokiem zimnym bo o wszystkim wiedział
westchnął sobie w duchu i nic nie powiedział

Jan więc ruszył z workiem szosą maszerując
Jezus milczał dalej winy mu darując
Ja ciebie rozgrzeszam na me rany kłute
jak wrócisz do domu stara da pokutę

Źródło

Ile cień dla ciebie znaczy 

że brodzisz w nim uparcie

Wyjdź z mroku przyjacielu 

popatrz na słońca promienie

zostało w nim tak wielu

czas jest na przebudzenie

w jasny dzień się wypuść 

rozedrzyj szaty stare

niech światło w ciebie wleje

na nowo jasną wiarę

w szczęście w dobro w nadzieje

wbiegnij tak bez powodu

niech światło się rozleje 

z ciemności się wyprowadź 

bądź tarczą tego świata

bądź wielką tą potęgą

co zmienia czasoprzestrzeń 

bądź uczuć złotą wstęgą

a skrzydła twe wyrosną

z ciepłego twego ciała 

zabiorą jeśli zechcesz

z niebytu i nicości

do kochającego bez powodu

Źródła szczęścia i miłości

 

Mały krok

Zrób pierwszy krok 

nie musi być siedmiomilowy 

ani wyrwany z butów skok 

mały kroczek w kapciach

od taki szurający pokojowy

co nóżka goni nóżkę 

co ledwo to szuranie 

usłyszy kot wyciągnięty

jak struna na dywanie 

znajdź w sobie iskrę wiary 

by wprawił ten mechanizm 

pędzący niczym ślimak 

rozbudził twój organizm dla którego

cel to liść  sałaty

lecz gdzie on mój kolego 

no będzie stąd  za dwie rabaty

Krok w miłość w czułość w szczęście 

w to co jest nie do wiary 

w nieznaną sobie przestrzeń

nie potrzebujesz pary(kogoś)

bo jesteś tak kompletny

masz wszystko czego trzeba 

zrób mały krok przed siebie 

i dotknij stopą nieba

i bądź już w siódmym niebie

tu nie wypatruj cudu

bo mały krok do przodu

to wielki krok do siebie 

 

Szept wiary

 

 

wierzę

w wyższość wiary

nad rozumem

nieskończoności

nad ograniczeniem

 

wierzę

w Trójcę Przenajświętszą

(nie do pojęcia na ziemi)

i w Kościół potrzebujący

ciągłego oczyszczenia

 

wierzę

dobrym słowom

które leczą rany

i łzom płynącym

w świątyni sumienia

 

 

 

Autor: Don Adalberto

W internetu głębinie

Zanurzam się z chęcią

w internetu głębinę.

Słowa płyną liter

barwną ławicą.

Przez chwilę czuję,

że obok ciebie płynę?

Wystukuję na klawiaturze

rozmowę liryczną.

 

Wszystko to w półmroku

i wszystko w ciszy...

A jednak nastąpiło

połączenie naszych jaźni...

Cieszę się,

że wyobraźnią

serce usłyszysz.

Będzie wirtualny pocałunek,

zanim nie zaśniesz.

 

Jakże mi twoich rąk

teraz brakuje!

Mogę tylko opisywać

ich ucałowanie.

Wiesz dobrze,

co moje serce czuje.

Czy tylko takie

nas czeka

kochanie?

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. Autor)

A teraz śnij

A teraz śnij o nowym,

wspaniałym świecie.

On czeka na Ciebie

już niecierpliwie.

Jeśli zechcesz,

już jutro spotkacie się.

Bo gdy pragniesz,

zdarza się to

co niemożliwe.

 

Będą tam ludzie,

którzy już Cię kochają.

Ty zresztą też

za nimi tęsknisz.

Właśnie jutro

Ciebie poznają.

Swoje marzenia

wreszcie spełnisz.

 

A teraz śnij odważnie,

oddychaj pełną piersią.

Pamiętaj,

że sen w który wierzysz,

zawsze się spełnia.

Żadna góra

do zdobycia

nie jest zbyt wielką...

Zwłaszcza,

gdy serce

postanowienie

wypełnia.

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Koncert ciszy

Zatrzymane strumienie dźwięku.

Cisza otula przestrzeń

jedwabnymi ramionami.

Światło buduje nastrój

tęczowym milczeniem.

Słoneczny promień

zastąpił tysiąc słów.

 

To tylko chwila

upragnionego wytchnienia.

Wymarzony wypoczynek

od wieloznacznej konwersacji.

Zamarły zegary,

zamilkła przedawkowana muzyka.

Pojawiła się szansa

aby zrozumieć siebie.

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Miła przegrana

Przyszła z biciem serca,

krew w żyłach wzburzyła.

Na nic się nie zdała

rozumu walka.

Z wdziękiem

wszelki opór

w pył rozbiła.

Była piękna, mocna

i po prostu wielka.

 

Lecz nie chciała wcale

dwojga serc zranić.

Wprost przeciwnie,

była dla nich

upragnionym lekiem.

Jedna chwila może

całe życie zmienić...

Jeśli tylko wygra

przed nieśmiałości

lękiem.

 

Rozum padł na kolana,

całkiem pokonany.

Serca od tej chwili

w jednym rytmie biły.

Wygoiły się wreszcie

dawnych uczuć rany.

Miłosne rytmy

wszystko

zwyciężyły.

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Serce

Serce to nie tylko

włókna ścięgna rozkurczający się mięsień

serce jest wibracją

zaginającą czasoprzestrzeń

 

Wibracją jest wszechświata

w rytm bije herców jego

możesz nie wierzyć w nic lecz

stworzony(ś) z cząstek Jego

 

W rzeczywistości obecnej

czas zamienia w życie

pompując krew komórkom

by zbudziły się o świcie

 

To centrum naszego Bytu

jest środkiem środka wszystkiego

co związane z moją osobą

nie połączę się bez niego

 

Z duszy ulotną naturą

która wchodzi do domu

istoty ze światła stworzonej

nie mówiąc nic nikomu

 

Jest portalem myśli i uczuć

z Boskiego eteru płynącej

z jaźni nieogarniętej przez umysł

z wolności rzeki rwącej

 

Nie ma w nim żalu ni smutku

doktryn nakazów wierzeń

braków niezgody rozterek

bo nieograniczona to przestrzeń

 

Miłości też tam nie ma

szczęścia wielkiego rozkwitu

błogości ani zbawienia

to łącznik tych dwóch bliźniaczych bytów

 

Którymi jestem bez wątpienia

ulotnym i realnym

zamienia to na przemian

duchowy świat w materialny

 

I spytasz w wielkiej niemocy

zdziwiony wielce dlaczego

ten świat tak w uczuciach zakręcony

lecz serce nie ma z tym nic wspólnego

 

 

 

 

 

Do Ducha Świętego

 

 

spłyń na mnie

rzeką ognia

i wypal wszystko

co nas oddziela

 

ogarnij mnie

ramionami wichru

i oczyść duszę

z ziemskiego błota

 

Duchu Boży

         Duchu Prawdy

                  Duchu Słowa

 

 

 

 

Autor: Don Adalberto

Bzy

Gdy w maju

zakwitną bzy...

Spotkam cię idącą

polną drogą.

W moich oczach

napotkasz łzy.

Tylko wzruszenia

zrobić to mogą.

 

Będziesz więc niosła

bukiet bzów.

A ja upadnę

do stóp twoich.

Poproszę o kwiat

z najpiękniejszych snów.

Majowym uśmiechem

mnie wynagrodzisz.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Wybaczam

wybaczam ludziom złym

ich intrygi

przebaczam głupim

nasze wspólne błądzenie

złe uczucia to podstępne wnyki

wiodą tylko na zatracenie

 

wybaczam tym

którzy nie dorośli

do bycia autorytetem

przebaczam sobie

że szukałem usilnie

w nich

mądrości

odpuszczam swojej duszy

goniącej wciąż za grzechem

zapominam o dziewczynach

które nie chciały

odwzajemnić miłości

 

kiedy odpuszczam przeszłość

staję się znów wolny

dawne wspomnienie

przestaje wciąż mnie ranić

proces dojrzewania

może i jest powolny

dopiero teraz życie

w lepsze

mogę zmienić

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Dziś chcę wyruszyć

Dziś chcę wyruszyć

na spacer

po słonecznym promieniu.

Na tęczy rozrzucić

wszystkie marzenia.

Skakać po chmurach

w dziecinnym natchnieniu.

Na strugach deszczu

na łąkę zjeżdżać.

 

Zapomnieć pragnę

o tym,

co wczoraj było.

Beztrosko podrzeć

jutrzejsze plany.

Popatrzeć

co się w lesie

zmieniło?

Stanąć przed Tobą,

jako zakochany.

 

 

Oskar Wizard

 

 (fot. z Google)

Przeznaczenie

Rodzi pomysły,

nieznane filozofom.

Otwiera drzwi tam,

gdzie ich nie ma.

Nadaje magiczne znaczenie

zwykłym słowom.

Nierealne marzenia

spełnia.

 

Rodzi uczucia

w sercach

dawno już wygaszonych.

Kieruje ścieżki

do miejsc,

których na mapie

brakuje.

Rozwiązuje

dzisiejsze problemy

w książkach

wczoraj przeczytanych.

To nie jest przypadek,

że w tym wierszu siebie

odnajdujesz.

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Twoje spojrzenie

Mógłbym czytać

w twoich oczach

bez końca.

Za każdym razem

widzę inne

uczuć odcienie.

Czasem namiętnie gorące

jak pocałunek słońca...

Bywa, że widzę w nich

urocze zamyślenie.

 

Niekiedy spojrzenie

jest zagadkowe.

Wtedy też w ciszy

się do mnie uśmiechasz...

Chcesz,

abym zamiast patrzeć

rozpoczął mowę...

Odpowiem,

że swoim spojrzeniem

urzekasz!

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Krajobraz po nocy

Błyszczą krople tęczy

na słowików pięciolinii.

Słońce już od rana

sieje pyłem złotym.

Różnobarwny tłum

chodnikami płynie...

Uśmiechniętych spojrzeń

wyjątkowo głodny.

 

Noc zamknęła rankiem

namiętności bramy.

Świeży oddech wzmaga

eksplozja zieleni.

W swych objęciach

toną pierwsi zakochani.

Kiedy my pójdziemy

słodko przytuleni?

 

 

Oskar Wizard

 

(fot. z Google)

Uzdrawiasz

Wypełnia cię energia

najczystsza.

Jest jak strumień

krystalicznego

potoku.

Myślom dodaje blask

słonecznego dnia.

Spojrzenie czaruje

tajemniczym urokiem.

 

Wypełnia cię energia

gorąca.

Mnie też rozgrzewa,

chociaż tego nie rozumiem.

Wiążąc myśli,

uzdrawia uczucia...

Mieszczące się

w połowie drogi

między sercem

a rozumem.

 

 

Oskar Wizard

 

 

(fot. z Google)

Rzeka wspomnień

 

w latach mojego dzieciństwa

kiedy doskwierały upały

chodziłem z mamą nad rzekę

która wiła się wśród łąk

pachnących sianem

 

zapamiętałem z tamtych lat

mamę stojącą nad brzegiem

i patrzącą na mnie z dumą

jak zmierzłem się z nurtem rzeki

a wiatr figlarnie rozwiewał

jej długą suknię jedwabną

wzorzystą w polne kwiaty

była najpiękniejszą z kobiet

i tak bardzo przeze mnie kochaną

 

dzisiaj łowię siecią pamięci

te miejsca z wielkim pragnieniem

by tamten czas powrócił

choć dobrze wiem o tym

że już nie wejdę po raz drugi

do tej samej rzeki

 

 

 

Autor: Don Adalberto

Sztuka Uśmiechu

Ćwiczyłem usta

w uśmiechu

marszczenie.

Uczyłem się

jak uśmiechać się

sympatycznie.

W poradnikach

próbowałem

odnaleźć natchnienie...

A jednak twarz

nadal

wyglądała sztucznie.

 

Wszystko zmieniło się,

gdy ciebie poznałem.

Uśmiech rozkwitł sam

i nie chciał mnie opuścić.

Mądre książki

więc molom oddałem.

Proszę, nie próbuj

mojego uśmiechu

porzucić!

 

 

Oskar Wizard

 

Diament w sercu

Sam już nie potrafię określić,

czy bardziej za Tobą tęsknię

będąc przy laptopie,

czy gdy mnie tu nie ma?

Jesteś diamentem,

który wpadł do mojego serca

i rozpala marzenia.

Są niesłychanie piękne

chociaż niespełnione...

Pragnę zatrzymać urok

każdej wspólnej chwili

na zawsze

w myślach,

wspomnieniach...

Przede wszystkim jednak

w nadziei,

na nowe wspaniałe jutro.

Bo każde takie spotkanie

ma ukryty sens

i wartość

diamentu,

który mi

darowałaś.

 

 

Oskar Wizard