Powody do szczęścia.

 

Piękny dom,

który jest schronieniem.

Dzieci, rodziców kochające.

Czarny pies,

będący wiernym przyjacielem.

Wierszy tysiące.

 

Praca, którą lubię.

Nadzieja,

na przyszłość dobrą.

Twój adres,

którego nigdy nie zgubię.

Mam dobrego ojca

i matkę pogodną.

 

W domu jest też

największe szczęście.

To właśnie Ty,

która wciąż mnie wspierasz.

Radości tyle,

że w sercu

nie pomieszczę!

Najpiękniejsze lata życia,

są właśnie teraz!

 

 

Oskar Wizard

Znikający... powracający...


wśród mgieł nocy
i krystalicznej ciszy
znikający
bez słowa
lub krzykiem duszy
ucieczkę swą
oznajmiający
lecz bywa
że powracają
wtedy usłyszysz serca
radosną melodię
drzwi otwierają
siadając przy kominku
ze mną
porzucają wyobcowania
chłodnię


Oskar Wizard

 

 

Nietykalni.

 

protegowani

mierni ale wierni

o swej mądrości przekonani

w prywatnym życiu beznadziejni

 

wiedzą skąd wieje wiatr

i jak dumne chorągwie

ustawiają się

aby popłynąć z wiatrem

nigdy odwrotnie

 

wódz dla nich

to Wielki Brat

ślubują Mu

dozgonną wierność

 

(gdy padnie

bez żalu go pozostawiają)

 

bedąc na fali

są nie do ruszenia

bo każda władza

własną sitwę posiada

 

co jakiś czas

przywództwo się zmienia

wtedy nietykalny przepada

nie przewidział

 

bo wszystko

ma koniec

nawet osoba

pozbawiona

honoru

kiedyś przepadnie

 

 

Oskar Wizard

 

 

Przyjdziesz?

 

zmywarka cicho szemrze

tańcząc z talerzami

zmęczony odkurzacz

przysnął w kącie

 

senną sielankę

potęguje radio

nucące dawne przeboje

ponadczasowe

bo dziś

już nikt

tak nie śpiewa

 

w lodówce

ukryłem przysmaki

które lubisz

najbardziej

 

czajnik już gwiżdże

obiecując aromatyczną kawę

 

przyjdziesz?

 

 

Oskar Wizard

 

 

Subtelnym dotykiem wzroku...


n
a kartach Wielkiej Księgi Przyjaźni
zapisujemy tajemnice serc i naszej jaźni
najpiękniejsze i wyśnione marzenia
rozczarowania i losu spełnienia

sztukę tajemną posiadliśmy
czytania między wierszami
czasem nawet milczenie mówi wiele
co się dzieje między nami
te wszystkie przecinki kropki
i gwiazdki zwłaszcza
wywołują uśmiech na twarzy
co smutki wręcz spłaszcza

subtelnym dotykiem wzroku
chciałbym ogarnąć Twoje myśli
wiedzieć czym radujesz się czy smucisz
i co dziś się Tobie przyśni
czas gdy tłum lubiłem minął
wolę spotkanie w kameralnym gronie
przyrzekam pamiętać
które domowe ognisko przyjaźnie
dla mnie płonie


Oskar Wizard

Dopowiedzenie Zmierzchu.

 

Noc cicha,

spokojna, głęboka.

Na czerni nieba

królują gwiazdy.

Księżyc zerka

dyskretnie z wysoka.

Na ziemi

od mrozu bruzdy.

 

Zaśnij teraz snem

miłym, głębokim.

Niech poszybuje

w marzeń krainę.

A mnie śnić będą się

twoje oczy…

Na gwiezdnym pyle

przypłynę.

 

Słońca w krainie tej

nie ma…

Zgasło wraz z naszym

codziennym staraniem.

Lecz moje serce

radośnie śpiewa…

Bo chociaż w nocy

spotkam się

z moim kochaniem.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Zima nas przytuliła.



Jeszcze nie czas na serc ostudzenie.

Chociaż gaśnie już romantyzm jesieni.

Ostatnie przyrody westchnienie.

Zimowa szata je odmieni.



Słońce blask złoty schowało.

Śniegiem pokryte łąki i drzewa.

Lato wspomnieniem już pozostało.

A mimo to dusza… śpiewa!



Pójdziemy do parku trzymając się za ręce.

Twój uśmiech jest taki wiosenny!

Są chwile, których chcę jak najwięcej…

Bo pocałunek jest dla serca zbawienny.





Oskar Wizard

 

 

Jak Jack Sparrow

Zaufaj mi,
że kiedyś wrócę.
Tymczasem muszę
na chwilę zniknąć.
Przecież Ciebie
nie porzucę!
Bez Twego uczucia
mógłbym zginąć!

Może i lubi mnie kilka pań?
A może lubię je
troszkę zbyt bardzo?
Lecz ze mnie
poczciwy drań!
Bo tylko z Tobą...
warto!

Jestem piratem
lecz też dżentelmenem.
Czasem po prostu
wpadam w kłopoty...
Tylko przy Tobie
radośnie się śmieję!
A Twój uśmiech?
Do brojenia
dodaje ochoty!

Oskar Wizard

Tak wygląda miłość

Na sali tanecznej gdzie wczoraj
szalał tłum rozentuzjazmowany
pusto teraz i słychać cichą muzykę
akuratną do sprzątania
nie ma już tańczących par
nie siedzi w kącie samotny
ktoś zakochany
odszedł nie wróci tu nigdy
samotność nie lubi świtania

padło tu wiele gorących słów
o dozgonnej miłości
rzuconych na wiatr
po to by chociaż raz
przytulić się rozkosznie
ochrona wyrzuciła kilku gości
pełnych zawiści i złości
by parkiet zalśnił znów
gotów na przybyszów
sprzątacz teraz nie spocznie

spod stołu wyjął różę
którą ktoś darował ślicznej damie
ona tańczyła trzymając ją w ustach
przesiąkła namiętnością słów
pięknych uroczych
i teraz już zbędnych
uśmiechnął się gdyż widział
dla jak płaskich uczuć
użyta poezja złotousta
a potem rozczarowania
zawody
wiele smutków
i nadziei daremnych
 
gdy rankiem po pracy wrócił
do ukochanej
do ich skromnego
na kredyt kupionego domu
usłyszała najpiękniejsze
bo prawdziwe słowa
jakich na parkiecie
nie powiedział
jeszcze nikt nikomu

Oskar Wizard

III wojna światowa*

Niech każdy zabierze,
co ostre z kuchni!
Bo przecież brakuje czołgów
jak w dawnej wojnie.
Za to jesteśmy
tak bardzo dumni!
Bóg nas ułańską fantazją
obdarzył hojnie.
 
Gdy kiedyś
Ruskie nadlecą atomy...
Będziemy chować się
jak dawniej w kanałach...
Rakiet przeciwlotniczych
tylko kilka mamy...
USA obroni,
gdy będziemy już
w opałach!

Nie zakładam wcale,
że przegrać musimy...
Lecz myśli wiążą dwa
fundamentalne pytania...
Czy komukolwiek
bezbronnością przywalimy?
I czy Warszawa jest tylko
do bombardowania?


*(czarny humor, ale scenariusz prawdopodobny)
III Wojna Światowa (fraszka).

Broń pokoju
i losu nie kuś!
Wyparować mogą Polska,
Ukraina i Białoruś.

Oskar Wizard

Po drugiej stronie

Aksamitny szelest myszki
dyskretne klawiatury odgłosy
półmrok pokoju stwarza nastrój
subtelnej intymności
czujesz ciepło które narasta...
w roztargnieniu poprawiasz włosy
myślami wędrując zastanawiasz się
gdzie nabrać śmiałości...

odkrywasz miejsca
w których nikt na Twój krzyk
nie zwróci uwagi
cudowne barwne oazy
lecz obce całkiem
bo nie ma w nich życia
są też takie
gdzie szept najcichszy nawet
nabiera szczególnej wagi
troskliwe dłonie
chętne do przytulenia duszy zagubionej
i jej z emocji obmycia

jestem tylko poezji muzykiem
który w knajpie tej
gra na saksofonie
melodia serca pochłania całkiem
moje marzenia i myśli
z transu budzę się
gdy jakieś ognisko
uczuć i emocji zapłonie
żyję nadzieją
że któryś z moich utworów
właśnie Tobie się przyśni

Oskar Wizard

Polaryzacja ludu (humoreska)

Lud wrze, nawet gdy radia nie słucha.
Połowa jest za, reszta przeciwko.
Służby pilnie nadstawiają ucha...
Tylko terroryści naprawę milczą.

To dobrze, żeśmy ich nie wpuścili!
W tej kwestii chociaż zgoda panuje...
Już tyle lat, jak nas Ruscy opuścili...
Teraz przez chwilę USA na poligonie trenuje.

Nie wytrzymają i uciekną za morze!
Bo polityka dzieli nawet małżeńskie łóżka...
Słychać zawodzenie: Pomóż nam Boże!
Potem wybucha kłótnia jeszcze dłuższa.
 
Przez tą niezgodę mogli by nas podbić...
W zapale nawet byśmy tego nie zauważyli!
Są sprytni, więc wolą tego nie robić...
Czekają abyśmy się sami podbili!

Oskar Wizard

Dom nasz, nieco lepszy

Zbudujemy w sieci domy!
Fundamenty to marzenia...
Ściany to poezji tomy.
Rzeczywistość się odmienia!

Wszyscy piękni i bogaci...
Lat ubywa na profilu...
Kurs ku szczęściu czas wyznaczyć!
Poznać jakąś damę miłą...

Stworzyć romans dla widowni.
Niech nas ludzie podziwiają.
Bo jesteśmy tak seksowni...
Romek z Julką wymiękają!

Po co męczyć się w realu?
Ileż czeka tam pułapek!
Znikam w sieci więc bez żalu...
W dłoni mam różany kwiatek.

Jakże jest tu romantycznie!
Sukces goni za sukcesem...
W sieci już na zawsze zniknę!
Wreszcie kimś ważnym jestem!

Nagle budzi się opamiętanie...
W sieci blisko do obłędu...
Czy prawdziwe to kochanie?
Czy naprawdę jestem tu?

Spójrz za okno, pada deszcz...
Nieco zimny lecz wiosenny...
Może ze mną przejść się chcesz?
Laptop stał się już nieco senny...

Niech więc zgaśnie, my pójdziemy...
W sieci powstał piękny plan...
Teraz go zrealizujemy!
Samotna pani i starszy pan.

Oskar Wizard

Komputerowa gra

Pośród wszystkich
oceanów sztormów uczuć
wzruszeń natchnień
i przepięknych odczuć
myśl stęskniona
wciąż mi się błąka
czym jest dla nas
ta wirtualna łąka

czy samotne serca
miejsce to tajemne łączy
powiedz co w duszy skrywasz
co kryją oczy
prawdy się dowiem
czy to zwykła uprzejmość
i gdy zanucę myśli pieśń
otrzymam wzajemność

chciałbym poznać
o czym dniami nocami marzysz
gdy odrobiną przyjaźni i zaufania
mnie obdarzysz
szczęśliwym będę
wielce i niesamowicie
idźmy dalej razem przez sieć
i życie.

Oskar Wizard

1602

Przy kamieniu kamień
za kamieniem głaz,
pniesz się dziko w górę,
wznosisz ponad las.

Oddział mgły wieczornej
krąży u twych stóp,
echo gdzieś z oddali,
niesie tupot nóg.

Gradem mnie dziś witasz,
czyżby to twe łzy?
Zapach jagód czuję,
a może to ty?

Wkrótce Cię zdobędę,
znów nie oprzesz się,
i będę tu powracał
Tutaj umrzeć chcę.

Krakowski sen

Na korpus budowlany
złote oko łypie
Czy to kamień farbowany
czy się gwiazda sypie?

Idziemy razem tłumnie
rozstukani w bruk
życiem nazwano to szumnie
a to zwykły chód.

Kwadraty wciąż te same
pełne targów, targań i koni
powietrze spętane hejnałem
w cogodzinnym zrywie, pogoni.

Sukiennice podziwiam przez chwilę
przeszedłem, minąłem - nareszcie
Czy to było prawdziwe
czy śni mi się jeszcze?

Bezpieczna przystań

Potrzebujemy
bezpiecznej przystani.
Spokojnej oazy
wśród dżungli miejskiej.
Poczucia,
że jesteśmy ważni
i kochani...
Wyspy szczęśliwej,
miłej, słonecznej.

Bywa nią dom,
pokój, mieszkanie.
Ktoś inny
z zapałem
działkę uprawia.
Wyspy bywają skromne
lub wspaniałe...
Każde z nas
cząstkę serca
w nich zostawia.

Oskar Wizard

Amerykański sen

Znów śniłaś mi się Ameryko.
Odległa byłaś
jak gwiazdy na fladze.
Byłaś w tym śnie
tylko chwilką.
Na dalekiej orbicie
moich marzeń.

Pewnie myślisz,
że wszystko
się wokoło ciebie kręci?
Gdzie indziej mam dom
i zupełnie inne zmartwienia.
Nie myśl, że cokolwiek
w tobie mnie nęci.
Bo mój świat
tylko w Polsce
się zmienia.

Oskar Wizard

Amerykański sen II

Miałem kolejny sen
o odległej Ameryce.
Miłości nie czułem
lecz losem byłem związany.
W tym roku
jaśniejsze miała oblicze.
Mimo to,
nie chcę jak koń
być przez nią poklepywany.

Przyjaźń
nie w słowach się mieści
lecz w ich dotrzymaniu.
Dlatego czekam
na jej nowego szefa
przyjazne gesty.
Poprzedni zwodził mnie
na obiecywaniu...
Na wielu płaszczyznach
zawiódł niestety.

Nowy ma wad
prawie tyle co ja...
To dobrze,
gdyż mam alergię
na sztuczne ideały!
Skończył się sen
na progu dnia.
Może ten rok
będzie wreszcie
wspaniały?

Lecz jeśli zawiodę się,
to świadkiem mi Wszyscy Święci...
Nie będę ginął za Amerykę
jak Kościuszko i Pułaski
razem wzięci!

Oskar Wizard

Nowy dzień

Za oknami świt biały
śpią jeszcze ludzie, koty i drzewa
słońce odprawia codzienne czary
ptak nasycony okruszkami śpiewa

dzień dobry poro zimowa
jak miło spotkać się znów porankiem
zaczęła się życia odsłona nowa
opuszczam marzeniami okryte posłanie
 
gdzieś tam daleko
na progu nocy i dnia
spotkamy się znów
ty i ja

Oskar Wizard