Alchemia

Srebro przenika czerń.
Czerń spojona ze srebrem.
Wszystko zamknięte w czerwieni.
Srebrny blask księżyca.
Zaplątany w anioła.
Zielona głębia.
Ach zanurzyć się w nią
Krwawe łzy tęsknoty.
Klęcząc w bieli.
Przyciskam rozpaloną twarz.
Do szorstkiej materii zakazanego drzewa.
Koścista ręka ściska ramię.
Strącam ją.
Krzycząc w wyszczerzoną twarz.
Jeszcze nie!
Precz!
Cicho nucona pieśń.
Każdym słowem wielbi srebro.
Jest jak szmer.
Rozbija się o szklaną tafle obcych miejsc.
Sam w blasku księżyca.
Blisko każdą myślą.
Powietrze pachnie strachem.
Chłód.
Byle już.
Byle dziś.
Jeszcze ten jeden raz.
Gdzie jest bóg.
Srebro,czerń,czerwień,błękit,biel.
Wszystko miesza się.
Przenika,spaja.
Tygiel wrze.
Srebrny aniele.
Połóż rękę na wilczym sercu.
Gorące.
Prawdziwe.
Tygiel wrze.
Alchemia.
Miłość.
Życie
Oni
Comment for this post has been locked by admin.
 

Komentarze