Piosenka o jakiejś miłości

Poznałam ciebie w prywatnym niebie,
gdzie się ukrywamy przed narodzinami.
Zastukałeś tam
do mego serca bram,
ja ci otworzyłam-
- jak zawsze chciałam być miła.
I kiedyś- jak mnie nie było -
-wybrałeś dla nas miłość.
Jak zwykle nieco tragiczną,
burzliwą i tristaniczną.
Na ziemi prawie wszystko
zapomnieliśmy- każde nad kołyską.
I zamknęło się niebo nad nami.
I poszliśmy różnymi ścieżkami.
Przez pierwsze dwadzieścia lat
osobny mieliśmy świat,
lecz ocieraliśmy się o siebie,
by mogło spełnić się to, co w niebie...
I wreszcie w mieście "Te"
wsiedliśmy do pociągu razem.
On jechał do miasta "Be",
gdzie kiełkowały ziarenka przyszłych zdarzeń.
A potem
przypominaliśmy sobie siebie,
biegliśmy na szczyt i z powrotem-
- huśtawka- a było jak w niebie.
A kiedy mnie wołałeś
to otwierałam ci serce
Ty całą mnie zabierałeś,
a ja cię pragnęłam wciąż więcej.
Ty byłeś mój, ja byłam twoja
w tych hotelowych, brzydkich pokojach.
A kiedy byłeś krogulcem
i tak się w tobie kochałam.
Mogłeś być nawet gargulcem !
Innych prócz ciebie nie miałam.
Potem minęło kilka lat...
Ty pojechałeś w daleki świat.
Razem już nas nie było
i każdy znalazł inną, nową miłość...
Ja kocham jego, a ty ją.
Myśl ta codziennie mnie nęka.
Igraszki losu z każdego drwią-
- lecz to już całkiem inna piosenka...

Pragnę
Próba
 

Komentarze 1

Gość - Henryk w czwartek, 19 wrzesień 2013 15:10

Piękny wiersz. Łzy cisną się do oczu,kiedy się zna sens i podłoże tego wołania.

Piękny wiersz. Łzy cisną się do oczu,kiedy się zna sens i podłoże tego wołania.
sobota, 20 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha