Niezwykłe szczęście

Gdy miłość nie daje Ci spać,
I czasu nie tracisz na liczenie gwiazd,
I do serca tulisz swe niezwykłe szczęście,
I mówisz: kocham,
Tak bardzo kocham,
I kocham coraz goręcej,
To warto wyrazić to także wierszem.

Nie skrywajmy uczuć

Gdy patrzyłem w Twoją stronę,
Moje oczy - tak zamglone,
Że tworzyły dnia zasłonę,
Dostrzegały serca płomień.

Taką widzieć Ciebie chciałem,
I żar serca odczuwałem.
Na wyznanie Twe czekałem,
A swą miłość już wyznałem.

Nieśmiałe pytania

Gdybym był grzecznym chłopcem,
zapytałbym z całą pewnością,
czy można igrać z miłością.
Zapytałbym być może nieśmiało,
czy wierzyć w miłość oddaną.

Myślałbym dniem i nocą
o dziewczynie niezwykłej
i marzyłbym, że przyjdzie
jak w romantycznym filmie.

A gdybym był pewien,
uczuć swych dobrej lokaty,
zapytałbym może jeszcze,
czy ona pokochać mnie zechce.

Miłość szalona

Przyszła tak niespodziewanie,
Już powstrzymać jej nie zdołam;
- próbowałem, barykady budowałem,
żadne kłody nie pomogły,
wdarła się jak wielka woda,
burząc tamy, umocnienia.
Bo to miłość wszystko zmienia
I nadaje życiu sens.

Dla mojej Darii

Najgorsze są chwile gdy trzeba się rozstać,
Gdy siła wyższa nas dwoje rozdziela,
Choć ja z Tobą, Ty ze mną chcesz zostać,
Ta miłość na nowo się rodzi i umiera.

Nie zapomnę tamtego jesiennego wieczoru,
Gdy nadszedł czas powrotu, pożegnania,
Zadzierając głowę, ze łzą w oku,
Nadstawiłaś policzek do ucałowania,

Każda z tobą spędzona chwila,
jest jak sen, cudowne marzenie.
Każda wybita w tym czasie godzina,
oddał bym za nią swe ostatnie tchnienie.

Dotyk twej dłoni, ciepło twego ciała,
Każdą część Ciebie pożądam osobno.
Głos z twoich ust, twa dusza wspaniała,
Kocham Cię Daria, moja panno nadobna.

Dziękuję, że jesteś !

Gdy Cię pierwszy raz zobaczyłem,
Od razu się w Tobie zauroczyłem.
Twój piękny uśmiech pełen blasku,
Przy tobie czułem się jak w potrzasku.
 
Nie mogłem ruszyć ręka, 
Nie ruszając nogą.
Chciałem być przy Tobie lepsza osoba . 
 
Uśmiechnięta twarz no i śliczne oczy,
Każdy chłopak się w Tobie zauroczy.
Może CI nie odpowiadam, 
Czasem za dużo gadam.
Lecz ja chce z Tobą być,
O Tobie tylko śnić.
 
Nikt nie zabierze mnie od Ciebie,
Bo jesteśmy stworzeni dla siebie.
Z Tobą się całować,
Niczego nie chce żałować.
 
Twoje przytulenie, 
Moje onieśmielenie.
W policzek buziaczek,
To MÓJ słodziaczek :*

Dwa słowa a tyle szcześcia : Kocham Cię

Chce CI podarować bukiet róż,
Byś nie musiała cierpieć już.
Same czerwone pąki, 
zrywałem je prosto z łąki.
 
Zrywałem je dla Ciebie,
Abyś poczuła się jak w niebie.
Dla Ciebie oddałbym wszystko,
Na Twoje skinienie to co złe by prysło.
 
Nie opuszczę Cie już na wieki,
Chce zamknąć przy Tobie powieki.
Zestarzeć się przy Twym boku,
Codziennie dotrzymywać Ci kroku.
 
Twoje pocalunki,
niszczą wszelkie frasunki.
Ty należysz do mnie, ja należę do Ciebie,
Będziemy zawsze obok siebie.
 
Jeden ruch twojej ręki,
I nie męczą mnie żadne lęki.
Przy Tobie nie boje się niczego,
Bo nie ma od Ciebie nikogo lepszego.
 
Wystarczy mi gdy jesteś blisko,
Wtedy ja czuje ze mam już wszystko.
Wszystko czego chciałem i o co prosiłem,
Nie było ani chwili gdy za Tobą nie tęskniłem.
 
Moja miłość ukryta jest w serduszku,
Wiec nie martw się już o nic mój słodki kwiatuszku.
Przytul się i zaśnij, nie martw się teraźniejszością,
Bo ja wiążę z Tobą plany i z naszą przyszłością . 
 
Morał tego wiersza jest taki,
Ze bez Ciebie świat jest szary i nijaki.
Zrozumiałem , ze Tylko Ty się liczysz w moim życiu,
A z moja miłością nie mogę siedzieć w ukryciu.
 

Rynek Uczuć

Że też grasz Darwina
przed bramą cel podróży
nim się zaczyna
Masz wybór duży

Każdy marzy nie wkraczać
odnaleźć, nie szukając
Po to też
...wkraczają
                                          (Przymykając oko  na pewne sprawy)

Skrajni i Wycentrowani
wyceniani prawami Podaży i Popytu
Jeszcze inni muszą wyjść
przed bramę

Pośród drobnych kooperacji
wyrastają potężne instytucje
Ludzie sukcesu
wytyczone cele
rachunki prawdopodobieństwa
symbiotycznie.

A tam! na górze! Szczęśliwi
nieszukający, odnalezieni
bynajmniej nie wytrawni
skalani przeciętnością
niesieni miłością
na wieki

Historia Nas

Nie znaliśmy się...
...Byliśmy dla siebie obojętni...
pewnego dnia zauważyłem ciebie...
...zostałaś mi w głowie...
myślałem o tobie dużo...
...nie wiedziałem co mam ze sobą robić...
pewnego dnia napisałem do ciebie...
...miło przyjełaś moją osobę...
staliśmy się znajomymi...
...ale nie znaliśmy się...
pewnego dnia spotkaliśmy się...
...to było coś nie zwykłego...
wyglądało to tak...
...jak byśmy byli stworzeni dla siebie...
ten dzień to był...
ten wyjątkowy...
byłem razem z tobą...
...to był nie zapomniany dzień...
staliśmy się kimś więcej niż tylko znajomymi...
pewnego dnia stało się coś...
...coś innego...
co to było ?
co nas zmieniło ?
to ty ? czy ja ?

Kim Jestem ?

Jestem właśnie tym...
...z kim nie chciałabyś być...
Staram się zmienić dla ciebie...
...ale ty tego nie doceniasz...
Zrobię dla ciebie wszystko....
...bez wachania oddałbym swoje życie za ciebie...
Gdy zabraknie mi już sił...
...nie wstane już nigdy...
Siłę którą czerpię...
...mam z nadzieji, że kiedyś wszystko się zmieni...
Zmienić samego siebie...
...można spróbować, ale czy to coś da ?
Czy może być "My"?
Czy mam już odejść w swoją drogą?
Czy po prostu zapomnieć ?
Czy powiem ci jeszcze dobranoc?
Czy to ma sens to co piszę ?
Proszę... odpowiedz...bo Ty...tylko Ty...

Umieram z miłości

Kocham Cię najmocniej - zwykłaś mawiać mi
Przyznam teraz, że nie raniło bardziej nic..

Jak wiele można stracić w ciągu jednej chwili załamania
Dążąc do bram wiecznego skazania
"Chciałaś tego? Teraz cierp , nie uwolnię przed tym Cię"
Śmiało zataczam się...
Uciekam jak najdalej, wiem że coraz silniej czujesz ból
Przecież rozumiem Cię, rozmawiamy ze sobą bez słów
Nie chcę być tu, gdzie kiedyś Cię poznałam
Już zbyt wiele za Ciebie oddałam...

Tam nie ma dni, ani nocy
Strach sparaliżuje Twoje ciało
Uważaj bo On już za Tobą kroczy
Zabiera mi znów Ciebie całą....

To nie banał

Słodkowodne rozstania
Mokre od swej przynależności
Tak czyste, niewinne
Częstokroć zgubione
Przez lata wędrówek
Z sercem na dłoni
Szukają szansy
Przepyszna twórczość
Wygiętych ramion
Serce jak radio nuci audycję
Synteza ciał, symbioza myśli
Nie jesteś banałem
Jesteś miłością.

Taniec

Taniec, to miłość piękno i gracja ten kto go lubi ma rację,
ten kto kocha taniec jest wyzwolony i tańczy jak szalony.
Czy to oberek, polka ,
walc nogi niosą same w dal,
a jeśli z melodią ruchy są zgodne,
wirujesz jak wichry wschodnie.
To w prawo ,to w lewo, w tył,
na boki byleby były zgodne i elastyczne kroki.
W tańcu wyzwala się styl wolny i zwarty,
dlatego świat dla niego jest otwarty i można poznać kto i ile jest warty.
Nie trzymaj ciała w napięciu,
przezwyciężysz lęk,
który masz we wnętrzu ,
nie stresuj się , weź odwagę za dłoń i lekko posuwiście suń.
Spójrz - ona laskę ma i pokazuje co i jak.
Jeśli utrzymasz odpowiedni rytm i formę ,
to nie zatańczysz w uniformie ,
a fala lęku minie jak wiatr goniący po połoninie.
Potencjał i energia , to podstawa dla tańca ,
jak panna do różańca , a czaru i uroku dodaje ,
gdy na ognistym rydwanie bawią się panowie i panie. La , la , la ,
tańcem można zmienić świat.

Bezwzajemna i nieszczęśliwa

Jestem rozbitkiem na małej wysepce,
na której rośnie roślina.
Jest piękna i kusząca,
a ja strasznie głodny.
Ciężko się do niej dobrać,
obrośnięta kolcami rani mnie. Postanowiłem,
że zacznę o nią dbać tkwiąc w nadziei,
że kiedyś uda mi się skosztować jej owoców.

Podlewam ją codziennie, karmię pochlebstwami,
a ona w zamian daje mi nieopisane spełnienie i przygnębiająca nadzieję.
Minął jakiś czas, roślinka urosła.
Teraz jest wielkości baobabu,
boski owoc znajduje się na jej szczycie,
a pień pokryty kolcami sprawia,
że trudniej jest mi osiągnąć cel.

Czuję słabość do niej i ogólnie.
Na wysepce pojawił się nowy gość - drapieżny ptak.
Od razu go znienawidziłem,
gdyż zaczął latać koło mojej rośliny!
Wyżarł owoce i odleciał zostawiając ją w opłakanym stanie, zniszczoną.
Ja jednak nadal jestem opiekunem,
a te złe ptaszyska przylatują
co jakiś czas niszcząc niewinne serce mojej ukochanej.

Bądź

Hej!!
Jestem tutaj, obok Ciebie
Czemu mnie nie widzisz
Popatrz na mnie choć chwilę
Czemu tak mnie ranisz
Ja tu jestem, od zawsze
Tak blisko Ciebie
a zarazem tak daeko
Z dala od Twojego serca
dlaczego??
Przyjdź do mnie
Przutyl mnie
Proszę
Bądź
 
Jestem dla Ciebie zawsze
I tak jest od zawsze
Oddałam Ci swe serce
Tylko Ty masz do niego klucz
Szkoda, że go nie chcesz
Ale i tak będę czekać
Poczekam na Ciebie
Może kiedyś mnie zechcesz
Moja małe serduszko
Pełne miłości
W sumie to boli
To że mnie nie chcesz
Ale rozumiem
Naprawdę to rozumiem
Nie kochasz mnie
Nawet nie wiesz, że istnieję
Smutne
Ale dam radę
będę czekać
Na Ciebie
Tylko na Ciebie
Będę tu cały czas
Przyjdź do mnie
Przutyl mnie
Proszę
Bądź

Pokochała

Popatrzyła tak zwyczajnie,
bez emocji,
naturalnie.

Nawiązała się rozmowa,
bardzo krótka,
proste słowa.

Jego uśmiech- doskonały,
Jego oczy
i On cały.

Wtedy sprawę sobie zdała-
- po raz pierwszy
pokochała.

I nieszczęście spadło na nią-
- On już kocha
inną panią.

Chce zatopić swoje smutki,
więcej piwa,
więcej wódki.

Nie chce już pamiętać tego
jedynego,
wyśnionego.

Nagle sprawę sobie zdaje:
„Co ja robię?
Kim się staję?”

Chce pamiętać, chce Go kochać,
choćby miała
nocą szlochać.

Mówią: „Walcz, to tego warte!”
I jej serce
jest rozdarte.

Walczyć ma o swoją miłość?
Jego serce?
Serc zażyłość?

Zniszczyć to, co zbudowali?
Zrobić coś
by się rozstali?

Nie jest już do tego zdolna.
Choć łzy płyną
z oczu z wolna

będzie kochać Go z ukrycia,
bardzo mocno
po kres życia.

Pragnie tylko szczęścia Jego,
choćby nawet
kosztem swego.

Jego uśmiech i spojrzenie
jej wystarczą.
Choć marzenie

pozostanie niespełnione,
serce ma
rozpromienione.

„To wariatka!”- pomyślicie.
„Zrujnowała
sobie życie.”

Niekoniecznie, gdyż czasami
coś ważniejsze
niż my sami.

Nie, ona nie zwariowała,
lecz prawdziwie
pokochała.

Brzask

Widziałem Cię o brzasku...
Poranną rosą stopy otulone,
Skąpane w słońcu włosy.
Jak niebo błękitne jaśniały Twe oczy,
I palce jak zboża kłosy.

Widziałem Cię o brzasku...
Wśród łąk złocistych i kwiatów polnych,
Błyszczałaś niczym diament,
A dzień budzący się do życia,
Próbował zmyć nocy atrament.

Widziałem Cię o brzasku...
Blaskiem się skrzyło twe aksamitne ciało,
W tym tańcu porannym, kuszącym.
Falujące piersi, niczym w morskich toniach,
Rzucone na pomoc tonącym.

Widziałem Cię o brzasku...
Zbliżyłaś się do mnie, delikatnie niczym łania,
Objąłem Cię wtedy najczulej jak mogłem.
Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku,
A serca zapłonęły pożądania ogniem.

Widziałem Cię o brzasku...
I tak zrodziła się nasza miłość,
I trwać wciąż będzie po ostatnie tchnienie.
Delikatna lecz pasją osnuta,
Wypełniać będzie nasze przeznaczenie.

Widziałem Cię o brzasku...

Dotyk

Czy czujesz to co ja
gdy spotykam Cie we śnie?
Czy zadrżysz gdy ja
dotknąć zapragnę Cię?

Gdy o pierwszym brzasku marzę
by moc oglądać Ciebie,
byś wyszeptała prawdziwie
"Kochany ja uwielbiam Ciebie".

Zaglądając w głąb Twej duszy
Dostrzegłem tylko tęsknotę.
Lecz w Twym sercu dziś słyszę
pragnienie miłosnej rozkoszy.

Czy znajdziesz w swym życiu
czas i miejsce dla mnie.
Wszak w czułym objęciu
kiedyś ofiarowałaś mi je.

Dlaczego wiec cierpię,
dlaczego mnie ranisz?
Jak mam ci uwierzyć,
Czy znów mnie okłamiesz?

Dlaczego gdy zbliżam
ku Tobie me dłonie,
Ty stanowczo odpychasz
mnie, i się bronisz.

Dlaczego przy każdym
naszym spotkaniu
myśl okrutna mnie straszy
o rychłym rozstaniu.

Przecież wiesz ze ja
szaleję za Toba kochana ...
nie opuszczaj mnie nigdy i
Zostań na zawsze, wybraną.

Misternie wsuwam serce

Misternie wsuwam serce
na jego dawne miejsce
tak bardzo mi ono potrzebne
by rzucać miłosne zaklęcia

operacja zakończona zwycięstwem
serce jest teraz niezbędne
bo kochać pragnę
wszystkich wrażliwych

pokocham
a serce nie będzie
komorą zbyt małą

tak wiele miłości
możemy światu dać.

- M.J.

Do Pani Diany

Jak szybko spłynęły te dni i godziny.
Żegnamy się teraz z gościnnym Lublinem.
To miasto zostanie mą gwiazdą poranną.
Bo tu zapoznałem się z Panią Dianą.

Lublin w swych myślach zachowam pociechą,
Jak pamięć o pięknym twoim uśmiechu.
Wiem, że nie został tu czas zmarnowany.
Będę wspominał o tobie Diano.

Tak chciałbym zatrzymać ten czas, te godziny...
Ty jutro odlecisz do swej Argentyny.
A dzisiaj żegnamy już kraj ukochany.
Wspominaj ten wieczór, miła Diano.


Lublin, lipiec 1990 r.