Szary, barwny świat

Zobacz jak zachodzi Słońce,
Zachodzi pięknie za domem.
Noc - cisza.
Ciemne cienie wypijają,
Światło dzisiejszego dnia.
Kiedy wymieniamy się spojrzeniami,

Słuchamy rzeki szumu.
Chwila nieuwagi, ból.
Przepadamy w ciemną przepaść,
Wyrządzoną przez miłość ? Nas samych ?
Noce, które rozdzielamy,
Są już pozbawione ciemności.

Czas za sobą gubi strach,
A moje ludzkie serce,
bije coraz mocniej.
Daruje Tobie jedną szansę,
Chociaż jeszcze jedna noc,
I jeden krótki ranek,

Bierz do serca co Ci daję,
Nie mów już w mą stronę nic.
Przemierzając długie trasy,
Zależne od naszego istnienia.
Czy brak w tym sensu? Co robić?

Tak wiele pytań jest bez odpowiedzi,
Dziś na nie, nie odpowie nikt.
Przeskakując pomiędzy datami,
Tymi dobrymi dniami i nocami.
Pamiętam dobrze, gdy byliśmy,

Sami - w blasku Księżyca i gwiazd.
Teraz trudząc się zwyciężamy ze strachem i śmiercią.
Rzuć na mnie światło,
Tak wprost na mnie,

Ach, wieczność pozostaje nam,
Chcę na zawszę, byś
Przy mnie była.
Księżyc już zachodzi za chmurami,
Jego światło spada tuż na mnie,
Idziemy nowo odkrytymi drogami,
bez powrotu.

Nasz świat

Zagubiłem się w otchłani czasu
zaplątałem w drodze swej
upadłem wstałem by iść dalej
odeszłaś… pobiegłem
 
stałaś w obliczu gwiazd
niczym ta kropla rosy
zanikająca w promieniach słońca
byłaś blisko tak
wyciągnąłem dłoń
podałaś by iść razem
 
powiązani światłem księżyca
szliśmy plażą a fale oblewały nasze…
poczułem żądzę twego ciała
usłyszałem bicie serca
łza po twarzy spływała
otarłem przytuliłem
czułem drżałaś cała
 
powiedziałaś zostań
zostałem na wieczność
 
każdej nocy będę okrywał
byś nie zmarzła swym ciałem
każdego ranka będę szeptał słowa miłości
do serca twojego
obsypię płatkami róż
splecionych z promieni słonecznych
ukołyszę twój ból
i strach
oczy twoje łez nigdy nie zaznają
serce twoje nigdy nie zakrwawi
 
dla ciebie rzucę pod nogi bukiet płatków róż
utkany promieniami słońca
przepłynę morza oceany
uwiodę serce twe
a potem będziemy
do rana tańczyli pieśń miłości
 
uniosę na rękach
w największe zakamarki chwil zapomnienia
rzeknij…. a oddam duszę swą
wyrwę serce dam tobie
 
tylko w mych objęciach
zaznasz największe chwile rozkoszy swojego ciała
oczy twoje ranka nie będą chciały ujrzeć
z twego pucharu najdroższe trunki świata skosztuję
usta stopy ucałuję
nigdy nie przestanę
dnia będzie za mało
 
piękne są twoje usta czerwone
piękne są twoje oczy zielone gdy nie ma w nich łez
piękno jest wszędzie w każdym calu ciała
 
każdego ranka spoglądam w okno
widzę ciebie każdego wieczoru
wsłuchując się w ciszę
oczekując głosu krzyku serca
 
gdyby pióro było szybsze od myśli
rzuciłbym pod nogi
bukiet wierszy splecionych promieniem księżyca
 
oczy twoje zielone
otrzeć łzę…przytulić ucałować
i…umrzeć dla nich chcę
odnaleźć pomogę drogę pokażę
przez życie twe serce poprowadzę
 
bo czym jest świat
gdzie nie ma miejsca
dla nas dwojga.

Zmieszani

W złocie zachodzącego słońca
Ślepych myśli szept
Złe ziarno zasiane... zasiane
Kolczastej Miłości krzak...

W blasku złowieszczego księżyca
Z naczynia smutku i tęsknoty
Kipiącą krwią podlane... podlane
Kolczastej Miłości krzak...

W pajęczynie uczuć
Bezradnie wplątani
Z pod powiek kiełkuje....kiełkuje
Kolczastej Miłości krzak...

Zastygając w bezruchu
Słonych trucizn wspomnień
Cień płonie, maluje...maluje
Kolczastej Miłości smak...

W narodzinach świtu...
Drzazgi wspomnień krwawe
Włosu traw...podlane...podlane
Kolczastej Miłości krzak...

Zakwita...

Konsumpcjonistyczna miłość

Kup trochę miłości,
przecież cię stać.
Kup trochę miłości,
nie musisz się starać.

Produkt,
hedonistyczny materializm.
Nie zostaniesz odrzucony,
produkt nie wybiera.

Ma kochana

Ilekroć słyszę Twój głos promienieje,
Bo przynosi mojej duszy ukojenie,
Ilekroć widzę Twoje czerwone usta,
Tylekroć znowu czuję ich smak,
Ilekroć spojrzę w Twe oczy osłupieje,

Gdyż zobaczę w nich swe odkupienie,
Lecz nie dla mnie Twoje serce,
Bo wybrałaś już przede mną,
Porządnego, uczciwego, kochającego,

Po sto kroć ode mnie lepszego,
Dlatego żyje na przekór wszystkiemu,
Mimo to jednak prę ku niczemu,
Bo me życie zakończyło się już dawno temu.

Nie chciana miłość

Oddać chciałaś mi się dziś,
Mimo że innego kochasz nie od dziś,

Chciałaś dać mi rozkosz,
Lecz nie potrafiłem doznać jej,

Czemu zrobić chciałaś to,
Skoro kochasz tylko go,

Nie rozumiem po co to,
Skoro teraz nie odzywasz się,

Czy to zile że powstrzymałem się,
Bo nie chciałem byś zdradziła go,

Czy chciałaś być pierwszą mą,
Bo całe życie byłem sam,

I tak zostanie przez ten czyn,
Bo nie zapomnę o tym już,

Gdyż ja kocham Cię,
A nie mogę tak już żyć…

Niebo z Tobą

Jestem z Tobą i tęsknie jednoczenie do Ciebie
Twój portret mam sobie malowany ogniem
Który grzeje mą duszę wystudzoną
Widzę Cię i znów oczu Twoich szukam

By ukraść Cię na chwilę z tego świata szarego
I żar w kolorowy płomień zamienić

Tańczący tylko dla nas
Każdym oddechem, każdym dotknięciem
Każdym spojrzeniem i pocałunkiem
By razem odpłynąć daleko

W pustkę naszymi barwami pokolorowaną
Gdzie nikt wstępu nie ma
Dotknij mnie i nie przestawiaj już
Całuj pieść i tul
Ze wszystkich Twoich sił

Razem splećmy się w jedność
Usta do ust i ciało do ciała
By nasz pot we wspólną się rzekę zmienił
Płynącą nieprzerwanie

Ballada grobowa

Do godności nasienia moich słabości,
W pieśniach służebnego Graala wychwalam,
Oto cierń!
Oto niemoc!

Więc złote runo aniele ci nie dane,
Do godności księżycowej wysokości,
Oświecony głos sumienia śpiewa,
O melodię się potyka,

Śliną bluzgi składa,
Bezbożną katedrę krzykiem zakłada,
Do godności malowniczej Harpii,
Prędka w locie bo szatana zdradza,

Zmierzch ze snów wygania,
Bo w mrozie szybko spada,
Do godności niewiasty z łaski Maryi obrzezana,
Ogniem podniety napiętnowana,

Niemierzalną boleść zakłada,
Chrystusowy krzemień połyka,
I o świcie ze mną zdycha.

O niej

O niej kilka słów napiszę,
Cyrograf krwią podpiszę,
Zatrute pióro wyciągnę,
Literową litanię okraszę,
Rossą zwątpienia a jakże,

Nędzę z głowy wypędzę,
Wychwalę bólem tę jędzę,
Biel z grymasem rozdziewiczę,
Obłąkaną modlitwę wypiszę,
Labirynt myśli przemierzę,

Zatrute światło złapię,
Rany na kartce odbiję,
A niech gnije!
Lawinę wyrzutów sprowokuje,
Oazę świętości zatruje,

Przekreślone brednie ocalę,
Ale o niej kilka słów pozostawię,
Pióro jak pielgrzym,
Domu nie znajdzie,

Boom! Hucznie rozbrzmiało,
Jego wnętrze wstydzie odleciało.

Dwa słowa

Stłumione myśli w ciszy przeklęte
niczym dwa cienie wędrują za nami
małe okręty na duszy oceanie
każdy z nich szuka swojej przystani

niesione przez fale skrywanych pragnień
dryfują dalej niezatopione
zrodziły słowa przez nas niechciane
z obawy przed nowym lądem- nieznanym

trudno jest kochać i być kochanym.

Oda do nicości

Pod tą miłość piszę,
O nicości, na sztandarach upokarzana,
Nie czysta, nie godna,
O nicości, na łonie hańby poczęta,
Z rąk Pana na stos wydana,

Muzo żałobnych hymnów,
Ze śmiercią pojednana,
O nicości, potępiona kołysko pychy,
Arko Mesjasza ziejąca zgubą,
Stolico upadłych narodów,
Nierządnico w łożu bestii,

O nicości, pełnio niedoli napiętnowana
W sadzie Wergiliusza rozkochana,
Pokuso w bluszczu skrępowana,
Nieszczęsna sentencjo pasji,
W dłoniach mych zamknięta,
Bądź mi oddana,
Bądź w ciemności zdana.

Święta woda

W imię ojca,
Niech słowo plamę niewiary zmaże,
Syna,
W gąszczu upiorów Hostia ukryta,
Ducha Świętego,
Nagie złudzenie niech opadnie,

Dnia pierwsze rzeki wyschły,
Plemię Dawidowe grzechem skażone,
Gruzy Babilonu słodkim nektarem spowite,
Rajskiego jabłka zaczerpnięte,
Święta wodo,
Błogosław przelaną krew,
Dziecię Maryi zbawienie skradło,
Święta wodo,
Zmyj brzemię Adamowe,
Wiecznością nie każ,
Święta wodo,
Racz paschą ziemie okryć,
Mnie się nie narodzić.

Inspiracja

Kilometry szczęścia

Jazda w prawo – Twoje oczy
Jazda w lewo – Twój głos
Niebieskie kółka, żółte trójkąty, białe strzałki…….
Zasady i prawa są proste,
Bo jesteś!

Ty – palisz, patrzysz, uśmiechasz się, chwalisz
Ja – poznaję to, co chcę poznać
Oprócz ‘geometrii’
Rozjeżdżam w sobie zasady i prawa,
Bo jesteś!

Wszystko jest na swoim miejscu a ja nagle
tracę kontrole nad „kierownicą swoich uczuć”
Nie boję się jednak,

Bo jesteś!
A Ty?! Znasz zasady i prawa
Ty potrafisz ich nie łamac i pewnie
Nigdy nie stracisz panowania nad „kierownicą”

Obraz po rozpruwaczu

ON:
Z lekkością nadziewa na swój nóż
Kolejne serce
Uroczo niewinny w swojej naturze
Bez wątpliwości

Bez zastanowienia
Bezduszny
Bezbłędny
Miewa w oczach ‘mordercze noże’
O których przeszłośc nie pozwala mu zapomniec

c.d.

Wyprowadziłam się z własnych uczuc
Zdjęłam różowe okulary
A wokół piękne lato gdzie każdy szaleje
Więź lata z jesienią istnieje

Więź jesieni z zimą też
Więź zimy z wiosną trwa – ła
Poczułam ją w marcu
A teraz znów winna pustka wokół mnie

Nikt nie próbuje zrywac moje porzeczki
Nie sprawdza czy malinki już dojrzały
Czereśnie już czerwone, i co z tego że czerwone?!

List do Miłości

Droga Miłości,
Jesteś najpiękniejsza spośród wszystkich kwiatów świata,
Różą pośród lasu pokrzyw.
Trzeba nieraz sparzyć się, by Cie odnaleźć.
Nieraz tez przekłuć palec na Twojej łodydze

Droga Miłości,
Masz wiele sióstr bliźniaczek
Tak podobnych, a tak rożnych od Ciebie
Pozwól mi poznać Ciebie i pokochać
Raz na cale życie

Droga Miłości
Idealna pośród wszelkich uczuć
Bądź wyrozumiała dla mego nie-ideału
Bądź krytyczna wobec moich błędów
Kochaj mnie, aż po grób.

Droga Miłości,
Czekam na Ciebie pełen wiary, ze jesteś
Pełen nadziei na spełnienie mych marzeń
Pełen Miłości, gotowej do odwzajemnienia
Pozwól mi posmakować Ciebie.

Nic prócz ciebie

Czytając pomyśl o sobie.
Myśl o jutrze z miłością.
Patrząc na świat bez Ciebie.
Ujrzę tylko siebie.

Daj mi poczuć ślad dobroci.
Gdzie zobaczę świat miłości .
Tam gdzie jesteś,
myśl jest czysta.
Jak twe serce wykorzysta.
Pokaż mi to proszę.
Bo prócz Ciebie.
O nic nie proszę.

Czas bez sensu

Co zrobić gdy serce rozbite.
Kiedy widzisz tylko przeszłość.
Co zrobić gdy czara myśli przelewa się goryczą.
Szukam odpowiedzi.
Lekarstw łykam mnóstwo...
Nie ma lekarstwa na Ciebie.
Jesteś moim natchnieniem.
Czasem bez czasu.
Sensem bez sensu.

Widzę Cię w oczach ludzi mijających na ulicy.
Widzę Cię w odbiciu tramwaju lustra.

Myślę o czasie bez serc.
Gdzie uczucia smutnym obowiązkiem.
Gdzie w oczach innych pusty pokój.
Gdzie czas bez czasu.
Gdzie sens bez sensu.

Jak mam myśleć o innych kiedy o Tobie nie zdążyłem śnić.
Bo sen na jawie lepszy od złudnych myśli.

Myśl

Chcę Ci wyznać to co czuję.
Co me serce śpiewa i maluje.

Chcę się spotkać i pogadać.
Tak by sercu sensu nadać.
Nadaj sens mym uczuciom.
Tak by miłość była górą.
Jak mgły prawda miłość wyznam.

Teraz to piszę i myślę.
Czemu nie możemy pogadać.
Tak by sensu miłości nadać.

Miłość i Rozstanie

Kto miłości w życiu nie doznał ni razu
Nie poczuje w sercu swoim jej obrazu
Ta miłość daje życie jest jak choremu zdrowie
Każdy zakochany tak tobie odpowie

Powiedz miła moja czemu to zrobiłaś
Samego mnie w dżungli codzienności zostawiłaś
Bez ciebie jestem nic nie warty
Gdyż mój ciąg życia bez ciebie jest przedarty

Pustka w Sercu

Wypełnić pustkę w sercu moim muszę
Gdyż żałość i nienawiść w wnętrzu swoim duszę
Moja miłość nie wygasła lecz czekać nie mogę
Zabić żałość i trwogę , Szaleństwo i pożogę

Wypełnić pustkę w sercu swoim muszę
Gdyż miłości potrzebuję  jak wody kwiatuszek
Dziewczyna ta jedyna co była moją radością zostawiła mnie samego
Lecz ja nie przestanę Miłować jej od tego

Kochać jest prosto lecz bez wzajemności
W żadnym wypadku nie doznaję miłości.