Nadzieja

W nocnym zachwycie
w świeżości poranka
w jej cichym szepcie
jego głośnym śmiechu

w jej drżących dłoniach kiedy jest blisko
i w smutnych oczach gdy jej przy nim nie ma
w każdej minucie jego oddechu
w cudnym szeleście jej kroków na klatce

w goryczy serca po nagłym rozstaniu
i gdy już całkiem miłości im zabraknie
nadzieja pozostanie.

Po prostu nadzieja

Byłam tak bliska,
już podałam światu na zgodę dłoń.
Wtedy ona znów odwiedziła mnie nocą.
Swą delikatną, bladą dłonią
otworzyła mokrą mą powiekę,
całkiem niewinnie skradła
ostatni prawdziwy sen

Uśmiechnęła się jak ptak,
położyła palec
na mych sinych ustach,
Zanim zdążyłam pomyśleć
'nie bądź głupia'
Spojrzała w me oczy głęboko,
aż zabolało.
Oddała mi się tej nocy,
znieruchomiałam.

Wąchając jej mokre włosy,
czułam szczęście,
za którym jeszcze łkam.

Zaraz odleci...
Jednak pozostanie,
gdzieś na dnie mego
naiwnego serduszka.
Gdy pozbędę się jej
po siedmiu latach łez

znów wkradnie się do brudnej komnaty
mych kłamstw
i zauroczy mnie swym pięknem,
którego nigdy nie miała.

Odmęt toni

Dziś nie zdarzy się nic
Wiem nie zdarzy się nic
Wola istnienia tak pędzi
Nagina do bólu
Jak prąd w rzece rwącej
Namawia by płynąć
Jak liść z drzewa wiecznego
Na fali potoku swojego
I więcej ich płynie
Tak równo bezsilnie
W tym prądzie odwiecznym
Spętani jak skazańcy
Choć o tym nie wiedzą
Nie chcą nie walczą
I ja zamknięty z nimi
Krzyczę milczeniem złotym
A posłuch mój ginie
I choćbym wykrzyczał
Sto słów głębokich
Wulgarnych lub pięknych
I tak mnie zagłuszy
Me słowa niemocy
Opowiem sam sobie
I maskę żelazną
Jak co dzień założę
Na twarz od ran obolałą
Dziś nie zdarzy się nic
Wiem nie zdarzy się nic.

Prośba

Mój dobry Boże pozwól mi przeżyć
Chwile żałości po mojej Nici.
Pozwól mi także, Boże, uwierzyć,
Że nią Anioły chciałeś zachwycić.
Zabrałeś ją na swoje łąki
Gdzie teraz biega sobie do woli.
Oszczędź goryczy mi rozłąki
Bo wiesz, że ona bardzo  boli.
Gluciu spoglądasz dziś na mnie z góry,
Bo tęsknisz też za swoją panią.
Noskiem rozgarniasz i dmuchasz w chmury
I tam daleko czekasz na nią.
Moja Ty dobra i wierna Niciu
Wiem, że kochałaś mnie całym sercem
I wiem, że kiedyś- w życiu po życiu
Nie rozstaniemy się już więcej.

Kochana Niciu

Dziękuję Ci, że byłaś
I przy mnie sny swe śniłaś.
Pod moją kołdrą spałaś,
A rano mnie witałaś.
Klapaniem uszek mnie budziłaś
I z nami szczęśliwie żyłaś,
Lecz... czemu dłużej nie zostałaś
Choć nas tak bardzo kochałaś ?
Jamniczko moja droga
Uciekłaś mi- do Boga,
Do raju- może psiego,
A może i ludzkiego...
Z Januszem spacerować będziesz,
A z ciocią Zosią w fotelu siędziesz
Święty Franciszek o Ciebie zadba,
Byś zawsze pyszności jadła.
Oni się Tobą zajmą kochanie
I liczyć będziesz mogła na nich.
A kiedy w końcu przyjdę do Was
Będziemy wszyscy się radować.
Na obiad coś pysznego zjemy
I wiecznie bawić się będziemy.
Smutku nie będzie już wcale
I co dzień będzie wspaniale.