Pragnę

Pragnę - otulić się Tobą
jak gwiezdnym woalem
przez wróżki nocy utkanym
poczuć Twój oddech
pachnący miłością
usłyszeć szept ukochany 
by wypełnił mą duszę
słodkich słów dźwiękiem
wymazał z niej pustkę
szarej codzienności 
byś trwała przy mnie
w bogactwie i biedzie
nie tylko w snach się jawiła
patrzyła na mnie
zawsze z czułością
nigdy - chłodem nie była.

autor: Helena Szymko/

Miłości Raj...

I: Gdy nie masz już sił, a Twój Świat się nie domyka jak drzwi,
niczym powieka otwieraj mi usta swoje,
abym i ja za swoje dni, Wyczekał się co i Twoje:
 
Gdy świat Twój się zamienia w rozkosz oceanów
pomykasz włosem o aksamit pachnących tu kasztanó
płonącym Aloesem, z wietrzystym niebo skłania wersem
a' Orchideę błogo spoglądam się: Ciebie Mój aż:
zazielenianej w traw, od włosów i liści, ptak co wrzosom powiewa
zauroczonym w dziecinnym Świecie jak Ja.
o poezji w flakonim dobijającym o' skroni:
i okien wszystkich mórz szerokiem:
i przeszłym w zdarzeniach:
po oku znów chowasz swą Wszystką twarz:
jakże prze miłym w spojrzeniach
skrywa słowa ku w zapomnieniach
Tak śpiewa w snach

Dawid "Dejf" Motyka

a, jednak, polecą:

a, jednak, polecą:
 
Mój miód:: częstuj się wygodnie, -
gdyż w mój; brud; to potem konnie; -
 
Koliber Mój mały: -
 
Kochaj mnie całym *****
ah* daj kocyk ciepłym dziś małym:.....
 
Kochaj się z: wrześniem: toż pełen uniesień; :tak tudzież u: wyniesień:-
 
* * * * * z: Umiłowanym * * * * *
 
Kochaj się: gdyż moje: są wszystkie pełne: do Chwały: ..... idąc tak... do ciernistych: *Wzruszeń * * żywym: popołudniem:
 
:słuchaj mnie: tak jak Ja się czuję: oh: właśnie: - tera dziękuję_ *.*
Kichnij mnie wiosną, - niechaj sanki nam cisną: Mam: Te: Wszystkie::: nocą Przyniosą: tak mocno W: czułościach:
* * * * * wyrosną * * * * *
 
: o to śliczni, gdym się tak nocą miłosną wydaje,- w: modelki niechaj se kroczą:- porosną w: zwyczaje:-
 
tym żyznym powietrzem, grzesznym cieniem, ukrytym spojrzenia błaganiem dziś nie wiem którym to się stanie:
 
Dawid "Dejf" Motyka

aleja w drzewnym śpiewie ***Błogostaju

i od mokrutkiego drzewa, i od zwietrzonego nieba, oh: ciebie mi trzeba*

 
i od ptaszków zwisających koraliczków buchających kawołaczka w miód i chleba
 
kwiecistego moc spojrzenia, winogrona i poziomek dla twych drabin i koronek*
 
i puszystego dla kołderek jego, mięsistego od Aniołka, właściwego umywania :
 
:i czystego prania, za co mi zabrania; - szukaj siebie mój wygasły w glebie;
 
poproś malin stale, czemuś był w gitarę, poproś teraz prosę, kochasz nim poniosę:
 
dziękuj moim wcale, Sercu nanoś żale, *miłości oddaję wiemy, w całości i Kocham Lili :Dajemy * * * * * nim prości, niech ponosi, niech uskacze i wypłacze* ale kocham mniam, moje sią te wszystkie tam* Wszystkie Nasze dziś błagania, i już bez* zapominania* tam tam tam: tu *Miłości Lili dam*****
 
 
 
Dawid "Dejf" Motyka

co ciastek wygrywa, bo brame mo

 
-
 
me Milki way, wy słodkie nim zwiej;
 
i lizak tak z serduchem ach woła o pastucha | co naleśnika wsuwa
 
krówka Snikersa dogryza, i chu chu cha,
 
niczym i szybka i bryza; Ibiza i mi | to se rwij
 
oh moje są; off Alpen in Gold... taj mi tu dla ochłody/
 
tu mleko ssie wita i spływa; -
 
***** i wita się i świta, i mnie ucałuj *****
 
cysterny mi tu zapychaj i siodaj se;-
 
, i pomaluj, - po mało ; pędzelku
 
cekoladki chco, oj popychaj se i doi |
 
co w usta za z wina cieplutka; i Milsch i moi |
 
i w Alpy i w Gile motylem, i w pyski mosz gool |
 
cekoła mi| zza stoła, zasłuchaj se | i pogrywaj, zakrywaj, -
 
Austriackie przecież przywieź mi tu, bom dość!
 
i stoj, - w sarenkę wydobywaj***
 
moim se oblywaj i w; fikołecka piszczałeczka w; pszczelim włóż
z samiuśkich Taterek***** dolywaj skoroś z wód | .
 
mom dość!.. sasenek; -
 
,a i u choinki dostywaj prezentów skoro o gorść z wisienek wiosenek ~~~
 
a potem se w słome wypominaj; -
 
,a capy za sępy co mi tu u; brędzy; -
dopływaj;
dopytaj za w sianko i witaj| przytrzymaj, -
 
ta kózka za trawę przyznaje pomyja' -
 
o słonko w zastawę co w mąką,- wyprawkę na granie, i mijaj:
w piosenkę w zdanie;-
 
aj wcisnę ci se, bo dopomina, wygrywa i gno - moja jest lina | .
 
i mi tu doj, polywaj, i ahoj! zwiewaj | zwyzywaj | .
 
-
 
W mej chatce ozeń się o Dłoni moj... | ~.
 
,która obroni Cię zawsze w; Mamę ***** | ~.
 
Dawid „Dejf” Motyka

łozeń się

Łozeń się
 
tak słoneczko się opiło,
że się w nocy oświeciło
pomodliły się i poszło
kaszlu w mroźne nałożyło
i za późno uwierzyło
coś mi tu wyrosło w puszczy
kicuś micuś na patyki
Romek woła zgadł kamyki
a Modliny wypuściły swe właściwe sanie
 
kapusty mi o daj oj litości pod raj
wyleć się na łąki cały
żebyś pomścił swe Migdały
 
kapucyny mi pomijaj
jakoś takoś zapominaj
a po ryju nie proś więcej
włoś się niesie po pedale prędzej'
 
bajduli hajduli ciapki mi tu wytuli
kapciosie motyle zakochaj się
i tyle;
 
Dawid "Dejf" Motyka

piaseczek a kamień | i Kawka się woła

za te wszystkie szukaniem noce ubłagane zamienia się w dołach i płacze Kaśka '

o' bezlitosnym ratunku wystarcza gdy świt dookoła w czarnym wujku;

promiennym pomarańcze, tancerz ulicznym jeżu, te wszystkie rany wylicza:

wyjedzie na kamień gdzieś i świat pomylony;

promyczek mi w Sercu tutaj wylicza|

 

Warkocze tu liści uzbieraj mi.

 

Wypryśnij czym prędzej i uciśnij, i weź to sobie do siebie, co mnie nie posłucha, a Kochałeś i byłeś i Jesteś nim | .

i biometr nieokrzesany tęczą w błękitnym w prze miłym błaganym; co sądy mamy ~

za krzywdy w słuchanym nie raz, za co zwierciadle przytrzyma i parzy się w krzyku codziennym dziecinnie prostym| zaraz...

 

i w nim wyjdzie się w noc i w sen uroczy; wyksztusisz się o promień co siły nabiera |

nikomu własnemu tak jak ja i po kryjomu, i rym w mym zdaniu otwieraj, i przypominaj |.

-aż ugnie się każda zakazana żona - zakażona | zmieniana na w pół i dół.. |

I tutaj goło o spływaj | skoroś pykł i łykł co wlekł i w kasze mykł, dobijaj co buczy i przyszedł se, i stygł - policzę się.

 

Bary za bary, te wszystkie gitary, czekające w komary za skróty, których nie ma, te które tu w czeluści dogryzają|.

Gromadki wen w statki, w podstępnych modelach meldunki i wianki w ich winach sztucznie wstawiają w bąbelki| -Wprawianych w bródkę, wyprawiają wywrotkę; i czyste szczęki;

 

Są bez własnej żeglugi u Matki | trajkoczą w stokrotki i maki, - a ryby biorą w różanych różańcach | kaczeńcach podróżach |

 

Wybiła godzina duża...

 

wypija błahostki z czekoladki, - i Chropy i chrostki, i chustki, i ciekawostki w zasadach najdroższych omijasz mnie | pejzażach | i wzgórzach |

 

z wielu dróg i wapiennych oh biorą; Cię bez przerwy;

 

My z troskliwiej wiosence, i naszej wisience, właściwej panience co sobie teraz zawistnie dogrywasz |

Wykwintnieś mógł | ściel się |. Boś bódł.

 

I wszystkie te strony, struny, gdzie świat pomylony, otulasz się w swych zapomnieniach, -

 

 

 

Gdy swemu posprząta, a oczy dogląda, podtrzyma w ożywczych płomieniach |

... aż wydmy poproszą, - o ciepło (niech noszą), i godło | zaplątasz;

 

o' takim się stajesz rycerzom błaganiem; a zdobył ten tron co mi i potrzeba;

-aż nędza wybrzydza i się dopomina, pojedziesz o piątej; dziesiąta... co mi trzeba ci | .

 

Mina gminna.

 

Ten balkon' tu szczekał, płonąca czekał, aż los zadrwił nogami poobrywał -

... i stokroć się prosi aż pedał spękał się; w złoty pył wykosił, i dość! I Już... toś mi pomógł!!!.

 

Rzekomo nikomu, łakomo o czekolad a w Romach, o wiadukt wychacza o rogich wrogach;

 

i Zakrywał w kołderkach, i naglił w pasterkach i bombonierkach, w bezchmurnych zadymach, których zna;

 

I już ci otwiera się; czym prędzej do mego ramienia, i zmieniaj się w mój kraj- co nie wyciera - aj! - Wybieraj...

 

*** przy tobie moje myśli zatracają sensu wodospadów ~~

o blado mi, gdym ciebie wiódł w srogi rytm kochanie ***

 

Dawid "Dejf" Motyka

bogatym być

i ja chcę tak ciągle sobie brać

aż moje liście zaczną kropli ssać

i będzie w mej gitarze jaśniej i weselej

aż się zgaśnie tudzież bielej

i całkowitego rozchmurzonego Nieba

i błękitów mi więc trzeba

i tych Fiołków zakrapianych Tulipanów

pięknych lasów i tapczanów

i pościeli lukrowanych

kwietnic narzucanych nauczanych

słodkich wiśni i popiołów

Ambroziaków w zgon betonów

i harmidru mi Go trzeba

słodko winne tego chleba

i Rumcajsów i Anieli

często sobie ciepło ścieli

u Bocianów

 

Dawid "Dejf" Motyka

w leśnym baj

horyzontów pięciolinia nutka Leśno polna w baśń

miłosnych poczęstunków, w osuszanych włosów; wstaw

wrześniowym popołudniem, i szumem Orfidei płatków

pachniesz, w landrynkowych dopatrując spojrzeniach

poczęstuj mnie, w tych dzikich namiętnie płomieniach

 

są okrzesane dla plecionych ptaków, z polerowanym oczu

gdym tak swobodnie przypomina, o zimie i roku

Brzebrzułka wędrowna, ma słodka wolna bez smoczków

którym to nanosi się a noc, co prosi nutka swobodna

i bez minionych lat, - Miodowa Kochaj Cię;

 

W umiłowanym mnie; *

 

Dawid "Dejf" Motyka

Pogrzeb 2/14 - "Telefon"

Wybieram kolejne cyfry wybijając Twój numer

Więc proszę kochanie, nie odbierz mnie źle

Zatracam się, we własnej głowie się gubię

Więc proszę kochanie, nie odbierz mnie źle

 

To połączenie miało silny sygnał

bo nic nie łączy mocniej niż miłość

Z równowagi smutek mnie wygnał

tak mocny, jak jeszcze mi się nie śniło

 

To połączenie zdrady z moją naiwnością

zaprowadziły mnie do momentu, gdy

piszę ten wiersz

Znowu ubolewam nad własną słabością

wobec Ciebie, abonament niedostępny

Proszę odbierz

 

W moim życiu już dość zerwanych kontaktów

niemoc mojej osoby w mej głowie mnie sączy

Wyciszony na Twoje wiadomości z nadzieją

że ta iskra znowu nas ze sobą połączy

 

Wybieram kolejne cyfry wybijając Twój numer

Więc proszę kochanie, usłyszeć Cię chcę

Nie odrzucaj mnie, w otchłań znów sunę

nie wiem, co zaraz powiem, więc

Nie odbierz mnie źle

Pogrzeb 1/14 - "Życzę sobie śmierci"

Zapomniałem znowu co miałem napisać
Znowu po krzyku nastąpiła cisza
Znowu piszę "żegnaj" do notatnika
Zapomniałem znowu co w głowie mi świta

Zagryzam wargi w gniewie
Ranię się myślami i mijającą dobą
Patrzę w lustro i nie wiem
Czy już jestem kimś, czy wciąż jestem sobą?
W sercu nie miało wiać zimą, znowu jestem na dnie
Powiedz, na imię mi Szymon, czy może plan B?

Zapomniałem znowu, że nie jest mi do śmiechu
Znowu boli mnie piękny zapach Twoich perfum
Znowu piszę "żegnaj" do notatnika
Zapomniałem znowu jak czule mrok się ze mną wita

Zaciskam pięści w amoku
Kaszlę panicznie krztusząc się własnymi łzami
W lustrze widzę wrogów
Rozsypałaś sól na moje rany swoimi czynami
Niestety, szczęście to nie mój krój, bo się we mnie nie mieści
Proszę, zadaj mi ostateczny ból, bo życzę sobie tylko śmierci

Wszystko, czego mi potrzeba...

Myśl, to duszy częsta pociecha,
Czas - płynie, nawet gdy człowiek zwleka,
Natura, miota mną po każdej stronie,
Bym mógł raz jeszcze poczuć ciepłe skronie.

I mimo, że fajnie tak z ludźmi obcować,
Tylko z Tobą na końcu chciałbym się schować,
Przed światem, który nas ogranicza,
I tak do końca naszego życia.

Więc jedno życzenie mam ja do świata,
I nim się spełni - niech miną i lata,
Lecz jedyna rzecz której mi teraz potrzeba,
Usłyszeć raz jeszcze - "Я люблю тебя [1]".





[1] Я люблю тебя (czyt. ya lyublyu tebya), z rosyjskiego: Ja kocham Ciebie.

Z MIŁOŚCI

Czuję się tak subtelnie jakbym
przemierzał na skrzydłach świat
i w duszy muzyka grała wciąż
a boskie promienie spływały
pełnią witalności
jakbym dotykał cudu gwiazd
bajońskim sercem czułym
i pieścił w dłoniach słońce.

Żarliwa miłość faluje szczęściem
i nektarem nieopisanej słodkości.
Zadowolenie płynie nam z oczu edenem.
Nawet to co wydaje się niemożliwe
staje się rzeczywistością.

Jakże życie jest piękne
w barwach prawdziwego miłowania.

Kazimierz Surzyn

PRZEPIĘKNIE

dzielić z tobą codzienność
idąc drogą sercami zespoleni
opiekować się z całych sił
patrzeć w oczy szczęśliwe
i ubóstwiać usta słoneczne

kiedy z gracją podchodzisz
obejmując całujesz upojnie
delikatna jak płatek róży
nocą i dniem kwitniesz

gdy dotykiem gorącym
kruszeją niedoskonałości

kiedy płonąc kochamy się
i zasypiamy w ramionach
a pocałunkami zaczynamy dzień
rozwiązując setki spraw
i wychodzi nam życie

z tobą świat jest pomarańczowy
a wiosna ciągle trwa
Kropelko 
jedyna niepowtarzalna

Kazimierz Surzyn

MIŁOŚĆ WSZECHŚWIATEM

Uwielbiam z tobą rozmawiać
patrzeć w rozmarzone oczy
jeść z ręki winogrona
i delektować się czerwonym winem
przy świecach w tle księżyca.
Trzymać ciebie w ramionach
opuszkami pieścić ciało
przytulać kochać rozgwieżdżać
i wymyślać nowe rozpłomienienia.
Tańczyć razem na dywanie
a przy ogniu w kominku
szeptać wiersze do ucha.
Budzić się najbliżej ciebie
zaplątany w atłasowe włosy
i porannymi całusami
rozsłoneczniać serce.

Jesteś darem z nieba.
Moim wszechświatem.
Kocham cię.

Kazimierz Surzyn

SPEŁNIENIA

Oplatam ciebie ramionami
a ty pławisz się w nich
jak w ciepłym swetrze.

Uśmiechasz się anielsko
słonecznikowym szczęściem.
Usta płonące purpurą
muskają drżącą skórę
w kaskadach uniesień.
Serce rośnie do nieba
bo karmisz je sobą.

W sytości spojrzeń
dzisiaj jest spełnienie
jutro będzie kolejne
jeszcze głębsze.

Kocham cię 
i nigdy nie przestanę.

Kazimierz Surzyn

Nie wyszło..

Byliśmy razem, lecz osobno
Byliśmy daleko, a jednocześnie blisko
Mieliśmy już być tylko razem
Mieliśmy już być tylko blisko
Zostaliśmy osobno..
Zostaliśmy daleko..

MIŁOŚĆ ZATRZYMUJE CHWILE

Pieszczę twoje ciało
ambrozyjskim dotykiem
wiedząc że lubisz
gdy tak odnawiam
wyznanie miłości
Odwzajemniasz opuszkami
które tańczą po skórze
kładąc mnie na łopatki
i w idylli rozbrajają
wszystkie zmysły
Dajesz też boskie spojrzenie
którym się upijam
i malinowe pocałunki
dzikością roziskrzone
Zatrzymujemy chwile
na bardzo długo
Patrzę w tajemnicze niebo
dziękując Miłosierdziu
że ciebie mam
i proszę o szczęście
na dalszą drogę
Kocham cię najmilsza

Kazimierz Surzyn

DOSTOJNOŚĆ CHWILI

Koło pomnika zakochanych
wśród żółtych nieśmiertelników
uklęknął na kolano
i rozkładając pudełko z pierścionkiem
który błyskiem słonecznym
jeszcze bardziej rozświetlił dostojność chwili
zdecydowanie wyznał
- Wyjdziesz za mnie kochanie.
- Tak z radością odpowiedziała.

Wtedy włożył bogdance brylancik na palec
obdarował czerwoną różą
pocałował z sercem
i uniósł na rękach w tańcu.
Potem chwycił gitarę i nuty serenady
wpiął jej w warkocz
w oklaskach przypadkowych gości.

Kazimierz Surzyn

 

AKT

Bezwarunkowa czysta

od pierwszego wejrzenia.

Co prawda odwróciła życie

do góry nogami

ale warto było jest i będzie.

Rumieńce. Gęsia skórka.

Serce śpiewa rytmicznie

niczym ptaki w sadzie.

Zmysły latają pod niebem

i pachną malinami.

Patrzymy prosto w oczy

w których przechadza się piękno.

Przytulam gołąbeczkę do piersi.

Całuję zuchwałymi ustami

gorącymi jak promienie złote

każdy milimetr ciała.

Całkowicie oddani sobie

w rozkosznym turkusowym ogrodzie

tak blisko że bliżej już się nie da

a po kaskadach oddechów

leżymy w ciszy na tę chwilę

szczęśliwie spełnieni czekając jutra

i nowych przygód oraz doznań.

Tyś moim prezentem a ja twoim

kiedy tylko chcemy

w pierwszej a zarazem ostatniej miłości.

Kazimierz Surzyn