Socjodrama

nie śmiejcie się

z poety

że nosi głowę

w chmurach

stare kapelusze

i

niemodne garnitury

 

nie śmiejcie się

z poety

że to dziwak

co się spóźnia

źle kaptuje

nad mrówką 

się pochyla

liczy

kropki biedronce

przygląda się motylom

i

najchętniej

rozmawia z kwiatami

 

poeta

widzi to

czego świat

nie dostrzega

i

chodzi zawsze

swoimi

ścieżkami

 

 

Autor: Don Adalberto

 

Mam dość...

Dość pretensji,
wymagań nie do przebycia...
Jestem tylko kobietą...
Sama sobie ze wszystkim radzę...
I nie chcę by ktoś jeszcze trzy grosze swoje wkładał...
Jesteś,
no więc słuchaj...
Samotność wybrałam sobie sama...
I dobrze mi z tym..
Więc nie potrzebne mi słowa,
że źle robię...
Że sama na starość zostanę...

No i?
Kogo to będzie problem?
Mój nie,
bo takie życie wybrałam...
Jest o wiele łatwiejsze...
Mniej boli...

Nikt nie lubi jak ktoś mu mówi,
jak ma robić,
jak postępować...
Każdy wybiera swoją drogę sam...
I idzie tak jak chce...
Nikt nie ma prawa,
nim kierować...
Bo będzie się buntować...
Odwróci się i odejdzie...
Bez słowa...
W zapomnieniu...

Na miłość widocznie nie jestem gotowa...
Czas i mój przyjdzie...
Kiedyś odpowiedni...
Wtedy gdy Ty,
serce me otworzysz...
Pokażesz, że jeszcze umiem kochać...
Uzdrowisz mą duszę...
Chwycisz za rękę...
I będziesz już teraz,
na zawsze...
Bez względu,
na wszystko...
Razem...
Szczęśliwi...

Autor: Blue Magiczna
zdj: z google

O poezji

p o e z j a

              to westchnienie duszy

              brzmiące dźwiękiem

              lirycznych strun

              które delikatnie trącił

              piórem skrzydła

a n i o ł

             w milczących chwilach

             natchnienia

 

 

Autor: Don Adalberto

Niedokończony wiersz

pochylam się nad życiem

kruchym jak płatek śniegu

bo brzmi we mnie cisza poezji

co każe słuchać akordu serca

by wydobyć z jego głębi

uczucia najszczersze

a mnie pozwala być tylko

niezapisaną jeszcze kartką

niedokończonym wierszem

Listopadowe uczucia.

 

liście spadają z nieba

marznące słońce

okrywa się obłokami

jesień

szumi pieśń

samotności

zawładnęła tą krainą

i zmysłami

 

coś się kończy

w milczeniu ukryte

i coraz więcej

pustej przestrzeni

tonącej w deszczu

trzymam cię za rękę

i przytulam uśmiechem

zasłaniam

przed porywistym wiatrem

poszukującym już śniegu

 

dominujące

obecnie

palety szarości

ubarwię

twoim spojrzeniem

a ty

odnajdziesz ciepło

w moim

jesiennym

pulsującym radością

sercu

 

świat jest jesienny

lecz w nas

wciąż wiosna

 

 

Oskar Wizard

 

 

Nieroztropne róże

w moim ogrodzie

mróz zwarzył róże

zwisają martwe

liście i pąki

 

chciały zakwitnąć

późną jesienią

liczyły na to że piękno

wybaczy spóźnienie

 

śmierć jednak

jest nieprzejednana

i przed królową kwiatów

drzwi zamknięto

 

 

Autor: Don Adalberto

Uwierz...

Gdy zatapiasz się w swych myślach,
w swych pragnieniach,
tych takich skrywanych...
Chcesz je,
pragniesz...
Lecz boisz się...
Boisz się sięgać 
gwiazd,
gdyż one tak daleko...
Takie nieosiągalne ...
Wysoko, a upadek ...
Tragiczny byłby w skutkach...
Ale powiedz?
Czy pierwszy raz byś tak spadała?
Już wiesz...
Upadek nie zabija Ciebie...
Tylko Twą duszę..
Serce rozdziera na kawałki...
Potem wstajesz...
I jesteś jeszcze silniejsza....
Nie wierzysz bajeczką...
Nie ufasz ludziom...
Aż do następnego razu...
Przecież któryś musi być ostatni raz...
By nie upaść,
a iść u boku z Nim ...
Tym właściwym...
Co kocha tak jak Ty....
Na dobre i na złe....
Nadzieja- nie pozwól jej zgasnąć...

-Blue Magiczna

(zdj.Google)

Sen...

Dziś pójdę wcześniej spać,
zasnąć ...
by nie błądzić myślami....
Nie szukać wyjaśnień, których nie ma...
Nie bujać w obłokach,
by nie spaść....
Potrzeba snu,
gdyż umysł różne figle płata...
Rano wstać,
nie bujać już w obłokach...
Do momentu,
pierwszych taktów muzyki...
Słów wyczytanych w książce...
Odlecę do Ciebie..
Tam właśnie...
Tylko gdzie?
Głupie myślenie...
Niech skieruje mnie na inne tory...
Te takie bezpieczne...
Stabilne...
I pewne...
Chyba, że ....?
Nie to niemożliwe....
A teraz już ...
ciiiii
Bo śpię.....

-Blue Magiczna

(zdj.Google)

Deszcz

deszcz rozmywa

jesienną panoramę

we framudze okna

jak artysta-malarz

co przesadnym pędzlem

nawilża akwarelą

napęczniały papier

na wielkiej sztaludze

a po szybie płyną

kryształowe kropelki

wąskimi strużkami

 

odpływam powoli

razem z drzewami

z namokniętej szarości

pod niebem zapłakanym

do krainy melancholii

gdzie chwile zakwitają ciszą

i tylko deszczu krople

które rytm wystukują

o blaszany parapet

ten jesienny wiersz

za mnie piszą

 

 

Autor: Don Adalberto

Sukienka

 

przytul się do mnie kochanie

pozwól usta całować zachłannie

chwila beztroski powstanie

nie jak codzienne krzątanie

nie dręcz mnie

ciągłym spostrzeganiem

że znów zmieniłaś kolor

cudownych włosów

i tak jesteś moim kochaniem

bo one i tak mi się podobają

nie liczę przecież

żadnych odrostów

 

masz gust bardzo dobry

i wiesz czym jest piękno

kształt piersi nadobny

jesteś prawdziwą królewną

 

ja tylko odcieni nie odróżniam

jak każdy mężczyzna w tym błądzę

i z komplementem się spóźniam

bo bezdech powodują żądze

 

gdy pytasz jaką sukienkę

masz ubrać

aby wzbudzić

oklaski ciebie godne

aby zachwyt zyskać

i pełne uznanie

ja gazet modowych nie czytam

nie pytaj więc co dziś jest modne

bez sukni wyglądasz najpiękniej

kochanie

 

 

Oskar Wizard

 

 

 

Ona.

 

 

Wydaje się, że nie idzie...

Jak nimfa

nad powierzchnią

ścieżki płynie...

Urodą zachwyca,

przyćmiewając urok jesieni.

Czy spojrzy na mnie?

Czy tylko minie?

Przechodnie zatrzymują się

pięknem zdumieni!

 

Lecz skrzyżowały się

błyszcząc

nam spojrzenia...

Odczytałem w jej wzroku

nieme zainteresowanie...

Park jak magią dotknięty,

w wiosenny się zmienia!

Usiądź przy mnie na chwilę...

kochanie!

 

Tak jedna chwila,

życie trwale odmienia...

Bo chociaż

wiele już lat

przeminęło...

Dostarcza wciąż sercu

gorącego uniesienia!

Wtedy właśnie

szalone uczucie

w nas

ożyło.

 

 

Oskar Wizard

 

 

Spijam Usta.

 

miła

czułość zmysły pęta

chociaż wiesz

czym są słodkie kłamstwa

dusza bywa wniebowzięta

jasny płomyk w świecie draństwa

 

w świecie draństwa i obcości

gdzie jest bogiem złotych parę

kwitnie czasem cud miłości

wznosząc szczęścia wielką czarę

 

nie zamykaj nigdy serca

bo bez uczuć ono puste

lepszą będzie radość wielka

kiedy spijam twoje usta

 

 

Oskar Wizard

 

 

Biało-czerwona

                                              (tryptyk)

 

I

mój dziadek

Wielkopolanin

z dziada pradziada

po latach zaboru

jako pierwszy

zawiesił na magistracie

flagę biało-czerwoną

a w opętanym wrześniu

trzydziestego dziewiątego

szaleńczo przedzierał się

by bronić Warszawy

lecz pod Kutnem

dostał się do niewoli

i przesiedział w Rzeszy

całą okupację

 

II

moja babcia

(bohaterka)

każdy dzień

znaczyła krzyżem

nadziei

i mocą wiary

dzieliła

kromkę chleba

na kruszyny

by zaspokoić głód

sześciorga dzieci

 

III

to historia

jak innych tysiące

z czasów wojennej

zawieruchy

która jeszcze dzisiaj

drżeniem głosu

powraca w opowieściach

mojej mamy

a w moim sercu

(kiedy je słucham)

powiewa dumnie

flaga dziadka

z osiemnastego roku

i burzy się w żyłach

krew

biało-czerwona

 

 

Autor: Don Adalberto

Chaos

Za dużo myśli w mojej głowie....
Gdy je poukładam,
znowu coś tu naskrobię....
Ktoś,coś,gdzieś,jakoś...
Bałagan porobił...
Poplątał literki....
Słowa uleciały....
Zdania niezrozumiałe...
Czy aby na pewno...
To nie wszystko jedno...
Zasady mam swoje
i nie wkradną się Twoje....
Możesz się wściekać,
uderzać,tupać nogami....
Lecz nie przemówisz mi swymi słowami...
Kiedy one tak odmienne od moich...
Uszanuj moje zdanie,
a ja i Twoje uszanuję...
 
-Blue Magiczna
(zdj.Google)

Nadzieja

Szum morza w mej głowie,
myśli uspokaja...
Spokój i cisza
ukojeniem duszy...
Czasami za bardzo pragnę
co nie osiągalne...
Gdy zamknę oczy, 
są do spełnienia....
Moje marzenia....
Szczęście dopełnienia.....

-Blue Magiczna

(zdj.Google)

Psalm listopadowy

już ziemia powoli zasypia

otulona złocistą pościelą

choć jeszcze groby zakwitły

i zapłonęły zniczami pamięci

 

W Nowym Jeruzalem ucztują święci

tam miejsca dla nas są przygotowane

a my jeszcze legionowe pieśni nucimy

zatroskani o losy Polski Niepodległej

 

 

Autor: Don Adalberto

Niepodległość Wszystkich Nas.

 

 

Znów będą marsze,

flagi, pochody.

Bo w końcu mamy

Niepodległości trochę.

Myślałem,

że jestem wolny,

będąc młodym...

Tymczasem

wiele podległości

znoszę.

 

Podległym można być

rodzicom lub żonie...

Powiedz coś

o niepodległości

swojemu szefowi!

Często się gubisz w tym,

co musisz lub możesz.

Zrywasz kajdany,

wnet założą ci nowe.

 

Podległym można być

bankom lub trendom mody.

Wymieniać można przykłady

wręcz dzień cały.

Lubię podległość

dla kawy i naszej rozmowy...

Do życia w podległości

przekona buziak wspaniały.

 

Moja Niepodległość

ukryta jest w wolnej woli.

Nikt nie ma na to wpływu,

gdyż podległość wybieram sam.

A wrogów? Niech żołądek

z wściekłości rozboli!

Życzę jak najwięcej

Niepodległości od innych,

wszystkim nam!

 

 

Oskar Wizard

 

 

Pomaluj mój świat

 

 

Pomaluj mój świat

Pomaluj ogniem i czerwienią

 

Żyj szczęściem każdego dnia

Żyj właśnie ze mną

 

Kochaj i domagaj się kochania

Kochaj najmocniej jak potrafisz

 

Ty kroczysz tanecznym krokiem

Ty moje samotne serce uzdrowisz

 

 

Oskar Wizard



O niepodległości bez patosu

                                    w 100. rocznicę odzyskania

                                     przez Polskę niepodległości

 

patos dzisiaj (nie)modny

nie chcę używać patosu

lecz jak wiersze pisać

kiedy temat dotyka

najczulszej struny serca

miłości do Ojczyzny

i powstańczych losów

 

jak pisać obojętnie

bez łez wzruszenia

o heroicznych zrywach

o mogiłach bohaterów

o zesłańcach na Sybir

o emigrantach z przymusu

i zniewolonych pokoleniach

 

jak wreszcie wyrazić

bez uniesień radości

tę przecudną euforię

która poruszyła nasz Naród

kiedy po 123 latach niewoli

zaświtała nad Polską

jutrzenka niepodległości

 

 

Autor: Don Adalberto

Fotografia: Don Adalberto

 

Jesienią…


jesienią

liście opadają

jak z ramion

balast lat minionych

swoim dywanem

przypominają

zapomniane

niespełnione sny

wiatr

smętnym zawodzeniem

wzbudza w sercu

nostalgiczny

puls

że mogło być inaczej

zwłaszcza

pośród wiosennej beztroski

tak szybko zmierzch zapada

marzną ci dłonie

chłód wieczoru

gasi uśmiech

a ja wciąż czekam

abyś trafiła

do mojego ciepłego

przyjaznego domu


Oskar Wizard