D.K.

Słońce ciemne.
Czemu?
Dłonie.
Płoną światy.
Rozrywają gromy serca jak granaty.
Chmury milczą w szumie wichrów przyczajonych.
Gniew wybucha krzykiem, z ust na wpół straconych.
Odpływają fale od brzegu do wiru,
By świat mógł się kręcić,
Jak czarnych rój motyli.

Słońce gaśnie.
Tylko serce-
Wstaje księżyc w tym półmroku,
Krwawym blaskiem zrasza ziemię-
Rana w lewym boku.
Pamiętają jeszcze kule
Karby swoich luf
I poznały smak człowieka,
Gdy płynęły z głów.
Plazmy mego ciała dotykały nieba,oddzierane.
Pozostały słowa-drzewa zapomniane.

Słońce! Słońce! wołam.
Stopy.
Idą rzeki
Myśli poplątanych równiutkie szeregi.
Z płuc się wydobywa krótki świst żałości,
Oto już nadchodzą fałszerze miłości.
Ręce w górze,
W oczach chłód.
Omotuje duszę głód-kolczasty drut.


       Pamięci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Jesteś
Antidotum Cierpienia
 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
sobota, 20 kwiecień 2024

Zdjęcie captcha