Przechodniu powiedz

Przechodniu powiedz
czy widzisz te cienie
tam na murach
gdzie zakrwawiło je cierpienie
tych co odeszli
po strasznych torturach
zatrzymaj się tutaj
na chwilę w skupieniu
człowieka niszczono
w bestialskim zdziczeniu
miej oczy otwarte
pamiętaj co widzisz
bo nawet dzisiaj
jest wielu co szydzi
ta pamięć historii
to twój ratunek
być może kiedyś
wyjdziesz na posterunek
by stawić czoła
nikczemnej podłości
pamiętaj nie miej
chwili słabości
jesteś potomkiem
tych których krzyk został
w murach kazamat
w pasiakach . . . włosach
ich już tu nie ma
lecz duch ich wciąż wyje
posłuchaj chwilę
bo Polska wciąż żyje

***
Dział: Ojczyzny strofy
***
Zbigniew Małecki

Nie dziw się

Nie dziw się, ze burzono mury i nowe stawiano
taka jest domena i ją podziwiano.
Nie martw się o przyszłość
ona sama dopiero dojrzewa.
Jak to zboże na niwie, co się latem wygrzewa
i do słońca wciąga swe długie ramiona,
a gdy kłosy ziarna pełne padają na ziemię,
cieszy się, bo w następnym roku
    RODZI SIĘ NOWE ZDROWE PLEMIĘ
I tak jest ze wszystkim, co jest na tym globie,
wiele spraw i rzeczy służy ku wygodzie i ozdobie.
    Nie należy się zatem sprzeczać, udowadniać i DZIWIĆ
temu, co się dzieje, bo przyczyna i skutek
to są te NADZIEJE, które pchają do przodu
i są zawsze i wszędzie i będą chociaż nas
     ludzi już nie będzie.
          JEŚLI :
Wycisz swe emocje i nie mów nikomu
wypędź zło, co masz wokół swego domu.
Postaw mur i zamknij granice.
Nie daj okazji, aby szklanka się stłukła i aby
    ZABRANO CI, KAWAŁ  ZIELONEGO SUKNA.
Więc się nie dziw i walcz o swoje prawa,
bo ich przelewki -  TO, NIE JEST ZABAWA.
     TWÓJ CEL, JEST JASNY I SŁUSZNY
Wyrzuć pasożytów ze swojego łona
                    A
TWOJA ZIEMIA BĘDZIE  WYZWOLONA
I TAK SIĘ  STANIE, BO TAKIE JEST MOJEJ DUSZY

           W O Ł A N I E -  PRZESŁANIE.

Amerykański sen

Znów śniłaś mi się Ameryko.
Odległa byłaś
jak gwiazdy na fladze.
Byłaś w tym śnie
tylko chwilką.
Na dalekiej orbicie
moich marzeń.

Pewnie myślisz,
że wszystko
się wokoło ciebie kręci?
Gdzie indziej mam dom
i zupełnie inne zmartwienia.
Nie myśl, że cokolwiek
w tobie mnie nęci.
Bo mój świat
tylko w Polsce
się zmienia.

Oskar Wizard

Amerykański sen II

Miałem kolejny sen
o odległej Ameryce.
Miłości nie czułem
lecz losem byłem związany.
W tym roku
jaśniejsze miała oblicze.
Mimo to,
nie chcę jak koń
być przez nią poklepywany.

Przyjaźń
nie w słowach się mieści
lecz w ich dotrzymaniu.
Dlatego czekam
na jej nowego szefa
przyjazne gesty.
Poprzedni zwodził mnie
na obiecywaniu...
Na wielu płaszczyznach
zawiódł niestety.

Nowy ma wad
prawie tyle co ja...
To dobrze,
gdyż mam alergię
na sztuczne ideały!
Skończył się sen
na progu dnia.
Może ten rok
będzie wreszcie
wspaniały?

Lecz jeśli zawiodę się,
to świadkiem mi Wszyscy Święci...
Nie będę ginął za Amerykę
jak Kościuszko i Pułaski
razem wzięci!

Oskar Wizard

Polityk z La Manczy

Jechał przez Warszawę w błyszczącej zbroi.
Ideowe myśli żuł zachłannie w obłędzie.
Obok Sancho Pansa, jego wierny służący...
Przyglądali się ludzkim kłopotom i biedzie.
 
Naprzeciw stanęła kilkusetosobowa armia.
Polityk obniżył kopię, Sancho procę poprawił.
Armia była bezmyślna, za to bardzo karna.
Jeden z wodzów partyjnych ją ustawił.

Bitwa trwała zaledwie chwil kilkanaście.
Nie da się wygrać z głosującymi wiatrakami.
Gwiazda Polityka szybko pod przewagą gaśnie...
Wódz chełpić się będzie zdobytymi ideami.

Oskar Wizard

Ulepimy dziś polityka II

Rośnie pięknie płatków góra…
Tyle śniegu do wykorzystania!
W polityce kwitnie bzdura.
Czas na absurd zlepiania.

Ulepimy kogoś dostojnego!
W podzięce za codzienne rozbawienie.
Pomnik bałwana politycznego!
Zabawimy się też świetnie.

Ubijemy mu czoło zamyślone.
W końcu na myśliciela się kreuje.
I oblicze krzywdą spasione.
Serca nie dam, bo on nie potrzebuje.

Będzie stał,
aż do wiosennego słońca.
Wielki jak granitowych pomników dziesięć…
Bo każda kariera jest początkiem końca.
Po nim pozostanie kałuża,
po polityku niechęć!

Oskar Wizard

Nowoczesny popis!

Wciąż trwa
chocholi taniec!
Zamiast chleba
będą igrzyska!
Najpewniej niesmak
po tym pozostanie.
Dwóch posłów
i kibiców trzysta!

A mnie już nudzą
te wieczne przepychanki.
Kiedyś wierzyłem,
że są dla mojego dobra...
Kiełbasa wyborcza
i obiecanki...
A potem w łeb
jak wściekła kobra!

Skłóceni ludzie
warczą na siebie...
W tym czasie partie
zarabiają kokosy!
Już jutro ma być tu
jak w niebie!
Pojutrze jak zwykle
na kwintę nosy!

Oskar Wizard

1 Lutego 2017r.

Wybacz Skarbie,
że do Ciebie już nie zadzwonię.
Nie będę rejestrował
swojej karty.
Miasto w ogniu
aktów terrorystycznych płonie!
To już nie są żarty!
 
Bo gdybym zarejestrował telefon
w kiosku najbliższym...
Mogłaby dane użyć
do wzięcia kredytu dama...
Wiec niech od lutego
telefon milczy!
Po prostu odwiedzę cię
osobiście z rana!

Oskar Wizard

Renta dla Bohatera*

Było to zdaje się
chyba na wiosnę?
Jechałem ,, Syrenką"
całkiem pijany.
Śpiewałem
patriotyczne piosenki radosne.
Nagle patrzę,
Stalin przejechany!

Bo był to Stalin,
tak mi się wydaje?
Może to było
jednak jesienią?
Zmrok już zapadał,
jechałem przez rozstaje...
Marzyłem,
niech nasz ustrój zmienią!

Być może
dużo później
się urodziłem?
Cóż z tego,
gdyż prawda
bywa elastyczna!
Na rentę dla bohatera
zasłużyłem!
Niech będzie duża,
bo... patriotyczna!

Oskar Wizard

*(satyra na renty dla bohaterów)

Rok 2024

Jak dobrze dostać abonament na sen.
Jutro dzień wolny więc sklepy zamknięte.
Kto wygra wybory, od wczoraj wiem!
Partia jest jedna i wszystko w niej święte.

Uśmiecham się do kamery, więc do urzędnika.
Wszystko notują w naszej stolicy, Brukseli...
Przyjmę dziś do domu kolejnego imigranta.
Nie przyjąć nikt przecież się nie ośmieli.

Nie muszę myśleć, wszystko ujęte jest paragrafami...
Urząd jak co dzień dom zrewiduje...
Wyznaczą żonę, którą obsypię grzecznościami...
W poniedziałek do Ministerstwa Bezrobocia pójdę.

Bo wszędzie zastąpiły nas już maszyny.
Może w kanałach znajdę zajęcie?
Bezwarunkowy dochód jest bardzo nikły.
Losowanie zdecyduje, czy mam szczęście?

Brakuje mi dzieci, zabranych na reedukację.
Urzędnik znalazł w domu prezerwatyw paczkę.
Marzy mi się pasztetowa na kolację...
Sztuczne jedzenie osłabia mnie znacznie.

Mam w toalecie skrytkę tajemną.
Trzymam w niej książkę, za którą władza anihiluje.
Czytam nocami poezję wiosenną.
Bo mimo wszystko, serce coś jeszcze czuje...

Oskar Wizard

W obronie wartości

Ojcom naszym wielka chwała,
Że w Chrystusie Polska trwała.
Dla obrony tych wartości,
Dziś nie może być bierności.

Nie ma na to naszej zgody,
By ktokolwiek krzyż plugawił,
A w umysłach czynił zamęt,
Naszych uczuć serca ranił.


Warszawa, 28 października 2010

Niezłomność

Czy oby na pewno
w wymiarze duchowym
płaskim staje się świat
i znika gdzieś głębia ?

Zadziwią nas niebawem
młodzi - nowi niezłomni
podnosząc sztandar wartości
< Bóg, Honor, Ojczyzna >

Opluwana demokracja

coś drgnęło i się zaczęło
wodze puściły pewnego ranka
wyszła z tego przepychanka
od słowa do słowa
niewybredne powiedzonka
chciwość odsuniętych od żłoba bogaczy
wilkiem na wszystkich patrzy
piana nienawiści tryska
w ruch poszły wyzwiska
kłamstwo na kłamstwie stoi
ono nigdy się nie boi
taka gebelsowska propaganda
i tuska pomiot POspolity
grożby obelgi
prawie doszło do bijatyki
mają demokrację której nie ma
to jest prawdziwy dylemat
krzyczą o braku swobody wypowiedzi
nikt im tego nie zabrania
zachrypli od durnego gadania
po czyjej stronie jest racja
czy jej nie ma czy jest
ta opluwana demokracja


***
Dział: Polityka
***
Zbigniew Małecki

Opaska biało czerwona

opaska biało czerwona
kotwica I krzyż harcerski
mundurek był zielony
i plamy krwi żołnierskiej

po wojnie nie zaznaliście
należnego wam szacunku
nikt nie zapłacił raty
za krew wylaną na posterunku

wybaczcie nam i ojcom naszym
tę opieszałość długą
dzisiaj gdy rząd i naród
jednym głosem mówią

w szacunku przed bohaterami
chylimy nasze głowy
od dzisiaj o was pamięć będzie
jak kamień ten pomnikowy

***
Dział: Ojczyzny strofy
***
Zbigniew Małecki

KATYŃ OTWORZYŁ SERCA NARODOM

KATYŃ OTWORZYŁ SERCA NARODOM

To nie Katyń jest winien krwi naszej
Nie ta ziemia na zawsze przeklęta
To oprawcy z Stalinem a nie Rosjanie
A teraz polski pospiech i głupota

Dziś znów słowa stanęły przed nami
Ludzie ludziom zgotowali ten los
Mamy tragedie narodu i rozpacz
Lecz sprawcami jesteśmy my sami
Nie przypadek, nie los, i nie Bóg

Znów płakać przyszło narodzie
Nad Ojczyzną zranioną i chorą
Śmierć wybrała nasz naród znowu
By o Katyniu powiedzieć narodom

Niech ta śmierć naszych braci
Pojedna ludzi i zwaśnione narody
By teraz Polak i Rosjanin
Był przyjacielem a nie wrogiem

Choć łzy popłyną jeszcze długo
I rany krwawić będą w nas
To mam nadzieję że to jutro
Będzie lepsze i każdy z nas

r.k

1944 - zdecydowanie warto

63 Dni Powstania Warszawskiego

"Chcieliśmy być wolni i WOLNOŚĆ sobie zawdzięczać"

Czy warto było walczyć i ginąć?
Warto - mówią z powagą Ci,
Którym dane było przeżyć.
Przecież i Oni gotowi byli zginąć,
Otarli się o śmierć,
Widzieli Tych, którzy umierali
nie zawsze z uśmiechem na ustach.
Czy jest im łatwo mówić, że warto?

Widzieli ruiny i zgliszcza,
Opuszczali wymarłe miasto
ze łzami i krwawiącym sercem.
Nigdy nie zmienili zdania.
Zdecydowanie warto! Bo to było i jest
Ich ukochane miasto - Warszawa.

D.K.

Słońce ciemne.
Czemu?
Dłonie.
Płoną światy.
Rozrywają gromy serca jak granaty.
Chmury milczą w szumie wichrów przyczajonych.
Gniew wybucha krzykiem, z ust na wpół straconych.
Odpływają fale od brzegu do wiru,
By świat mógł się kręcić,
Jak czarnych rój motyli.

Słońce gaśnie.
Tylko serce-
Wstaje księżyc w tym półmroku,
Krwawym blaskiem zrasza ziemię-
Rana w lewym boku.
Pamiętają jeszcze kule
Karby swoich luf
I poznały smak człowieka,
Gdy płynęły z głów.
Plazmy mego ciała dotykały nieba,oddzierane.
Pozostały słowa-drzewa zapomniane.

Słońce! Słońce! wołam.
Stopy.
Idą rzeki
Myśli poplątanych równiutkie szeregi.
Z płuc się wydobywa krótki świst żałości,
Oto już nadchodzą fałszerze miłości.
Ręce w górze,
W oczach chłód.
Omotuje duszę głód-kolczasty drut.


       Pamięci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.

Kula

Utracona niewinność
Dym we łzach
Zaschła krew we włosach. 
I to serce niezmordowane
cały czas kreśli mi krzyż. 
Panie czy Ty zapomniałeś
o nas? Czy nie widzisz tego
bezlitosnego świata? 
Serca ich otacza aura mroku.
Lecz to nasze serce ma do nich klucz.
Boże, ofiaruję Ci każdą kulę.
Niech idzie do Twojej korony
i niech wniknie w moją duszę.

Konający na rękach matki

Mój synu.
Przemoc twoje życie
odebrała.Młodą krew 
wypiła.Teraz mi patrzy
w oczy.Twa ofiara mój synu.
Nie na darmo oddana.
W me serce twoje rany 
wpisane. Do końca życia
palić będą.
W łączności z tobą.
Ja matka powstańcza.
Walczyć do końca będę. 
Za twoje życie.

Paralityk z karteczką

Czym są wybory?
Czy to nasz obowiązek? Czy też zaszczyt?
Hmm.. Chyba kara...
Wszyscy na wybory idą jak na skazanie.
---
O ile dojdą...
---
Jednak jak dojdą to zwykle Ci, którzy nie mają opinii.
'Powiedzieli w telewizji', '... w radio', '... w Kościele'.

'Obecna władza jest dobra, bo Unia!
Same profity!'
- Jakie?
'Dofinansowania - TABLICZKI!'
- AHA...
Czy ktoś wie co się w tym kraju k*r*a dzieje?!!
Czy czekamy do ostatniej chwili aż będziemy trząść się!! i wybierać...

---
Wziąć sprawy w swoje ręce czy nadal ocierać łzy?
---