Cenne zalety

Szczerość i życzliwość, to zalety cenne;
odwaga je wyzwala, a mądrość buduje,
a zrodzone z nich dobro tak pięknie triumfuje.

Sekret

Każdy posiada swoje sekrety,
można je wrzucić między pamflety.
Ale JA powiem ,że tajemnica mnie,
nie zawsze zachwyca.
Są takie sprawy ,które nie nadają się,
dla zabawy ,trzeba uważać ,co się mówi,
i nie otwierać często buzi,
bo można kogoś obrazić i rączki pobrudzić.
Stworzyć z czegoś zupełnie niewinnego,
coś tak osobliwego i nadać tak wielki rozgłos,
że będą się śmiali na głos , a po cichu szeptali,
popatrz , to jest to ,co się blyszczy w oddali.
No to teraz sobie siedź , gdzie chcesz.
Dlatego ,aby uniknąć niepotrzebnego rozgłosu,
ukryj się przed powracającą falą,
        i nie pokazuj się wcale.
Dopiero jak miną " gorzkie żale ",
ktore dały tyle radości dla niefrasobliwych gości,
co mają wpisaną datę z przeszłości.

Wilk Wyobraźni

Las.
Nieznajomy, mroczny, zły.
Gdzie pośród martwych tras
Wiszą wieczne strachu mgły.

Tutaj każdy krzew, każdy pień
Wydaje się być twym wrogiem.
Pośród tych drzew tli się ogień,
Który stale zmaga się z mrokiem.

Ogień podsyca dwóch braci.
Obaj dbają o niego w ukryciu,
I gdy jeden wolę trwania traci
Drugi trzyma go przy życiu.

Jednak nieustanne ich lęki
Stworzyły Wilka Wyobraźni
Który szczerząc swe szczęki
Nie może doczekać się kaźni.

Życie ich trwa wraz z płomieniem
Który trzyma Wilka z daleka.
I choć nadzieja jest marzeniem
Wilk z oddali cierpliwie czeka.

Mija kolejny rok, tydzień, dzień
A oni trwają wzajemnej zależności
Dwaj bracia, Wilk i ten ogień
A las śmieje się z paranoi ludzkości.

Czarne okulary

Zastanawiam się nad tym,
kto i po co nosi czarne okulary.
Czy jest to człowiek dobry, sprawiedliwy ,
czy bez żadnej wiary,
czy rażą go opary jakie wyłażą,
ze szczelin bez miary. Czy oczy ma ślepe ,
czy wzrok krótki,
czy słońce za bardzo zagląda w obwódki,
czy jak jasnowidz zasłania je,
bo widzi oczyma duszy i żadna scena, co się dzieje ,
go nie wzruszy i chce wejść,.
bez pukania do czyjegoś domu,
aby nie zaszkodzić nikomu.
Bo ja powiem wam szczerze,
noszę je od czasu do czasu,
bo w sztuczki magiczne nie wierzę
zwłaszcza gdy blask słońca,
mnie oślepia i rzęsistymi łzami
jest nasiąknięta ma powieka.
A może dlatego, że na dnie oka morze łez wypoczywa,
jak ta oliwa wypływa zwłaszcza ,
gdy ktoś coś ukrywa,
a może mają w swym sercu
za dużo zazdrości i dlatego, zniszczone są ich kości ,
a może duch ich jest zalany zawiścią i pokarmy
w nich zbyt szybko kisną i się niszczą.
Są też tacy , którzy nie mogą patrzeć na to ,
co teraz dzieje się na świecie i chronią je od olśniewającego blasku,
zbytu i dobrobytu i od kitu ,
którym się zaprawia ramy okienne,
bo są niezmienne i służą dotąd, dokąd się nie znudzą.

Nie pozwól

Nie pozwól się włożyć do ram i powiesić na ścianie.
Ignoruj takie widzenie świata, bo jemu to nie przeszkadza wcale,
a tobie nie pozwoli wzlatać , coraz to wyżej na te poziomy,
gdzie możesz tworzyć z pasją swoje odważne tony.
Wsparcia nie szukaj u nikogo, nie znajdziesz go,
jedynie w swym własnym domu,
otwórz swe wnętrze nowym kluczem,
pokłoń się nowym wartościom,
a dawne odeślij z niczym.
Pozwól im żyć tylko dla siebie,
a pasje entuzjazmu tworzenia,
wrocą do ciebie i jeśli ktoś będzie chciał ,
uderzyć w ciebie, zawsze miej przy sobie,
takie formy bezpieczeństwa ,ktore będą ostoją,
dla twego człowieczeństwa.
Smak oczekiwania i nadzieji,włóż pod głaz,
ażeby nie miał żadnej możliwości,
wyjść na ten świat.

Osoba która stała

Stoi tam w rogu
całkiem sam Stoi
W zamyśleniu całkiem poważny
Piękny nie jest wręcz okropny.
 
Ofiarą niczyją nie jest
Lubiany wręcz przez wielu kochany
przez tą jedną
Ale sam stoi poważny całkiem

I to cie zmyla i chcesz mu współczuć
Chcesz mu pomoc podać rękę
Widzisz że on łeb podnosi
Patrzy w niebo zamyślony
Patrzy ci się teraz w twoje oczy

I uśmiecha się szeroko
patrzy w lewo potem w prawo
Widzisz w coś w nim niezwykłego
Nie potwora
Nie cudaka
Lecz człowieka
Romantyka

Zamykasz oczy i widzisz jego serce piękne
Otwierasz oczy już go nie ma
Zniknął znowu ktoś niezwykły
Ktoś kto nie był dziś ofiarą
lecz
no właśnie kim.

Zbrodnia doskonała

Stał stół
a na nim nóż i kilka ściętych róż
ktoś wszedł
bezszelestnie

zabrał nóż by ściąć kolejną z róż
i znów uschła jedna z róż
wyrzucił ją na bruk

tak bez słów
i znów zabił
bezszelestnie
czy można żyć bez róż?

Przemyślenia

Problemów się nie rozwiązuje,
Problemy się przeżywa.
Jak dni, których gdy miną,
już nie ma.

Jak szaty znoszone,
z których się wyrosło.
I w drzwi ostatnie,
Wchodzisz nagi, wolny,

Jak świt.

Podwójne Ego

Nikt nie dojeżdża, nie odjeżdża.
Bo nie ma od kogo, do kogo
Księżyc za wysoko, a tak kusi
Słońce dociera do ziemi – promieniami

Moje ciepło – mój dzień
Moje przekleństwo – moja noc
Pomiędzy nimi jestem Ja
Stworzona, zapatrzona.

Jestem i nią gdy nie chcę być nim
Jestem i nim gdy nie chce być nią
Jestem nimi wszystkimi naraz

Bo brak decyzji mojego Ja daje  możliwości
A haos?! Był na początku
To on – najważniejszy – wyznaczył Księżyc i Słońce
I dzięki nim jestem JA.

Słowa

Słowa zaczynają się
Gdy deszcz spada z nieba
Kiedy wszelkich chęci brakuje
A kończy się nadzieja
Wtedy wykrzyczane
Ranią stosy papieru

Słowa układają się
Jak błysk za błyskiem w górze
Podczas pojawiania się błękitu
Rozchodzą się w naturze
Wtedy mowione
Płyną po papierze

Słowa kończą się
Tak jak wszystko umiera
Powoli gdzieś odchodzą
Zaprzestają się dobierać
Wtedy wyszeptane
Znikają powoli w papierze.

Regres

Czas stać na nogach.
Mieć wszystko ułożone.
(...)
Choć sercem życie trawić nie przestane.
Dalej szukać spokoju i szczęścia.
Każdym krokiem bliżej,
Każdym oddechem silniejszy.

Błądzić mądrze.
Potykać i wstawać.

(Dlaczego teraz weny czas, dlaczego spotykam...)
Zasnę z twymi oczami.
Gdy zasypiamy nigdy nie chcemy być sami.
Bo samotność trucizną życia mego.

Tajemniczość

Kiedy sen mruży powieki
Świat uchyla rąbek tajemnicy
Mnożą się wizje mnożą się żale
Świata barwny smutek w jaskrawej łunie

I pytania zasypują jak grad
Pogrążone w zadumie powieki umysłu
Nierozwiązany codzienny problem

Dzień w dzień zagadek przybywa
To wizja senna czy może prawdziwa?.

Bez pośpiechu

W połowie
zaczynam od nowa
stawiam kroki bardzo rozważnie
pierwszy pachnie marnie
lecz nie waham  się  niebo ścieli mi sen
słońce układa dzień
wiatr rozwiewa złe myśli
a ja zachłannie zabieram te najlepsze dni.

On

Niewinne uwrażliwienie
lękliwe stworzenie
pozornie nieodgadnione.

Szczęście

Czym jest szczęście?
Chyba nikt tego nie wie.
Żaden filozof dobrze nie odpowie,
Ani nikt inny w tym mieście,
a teraz zamknij oczy

Gdy widzisz srebrzyste jezioro,
Żadnych trosk i złych wspomnień,
Wszystko porośnięte florą,
Czy to jest Twe szczęście?

Gdy czujesz słodki smak wygranej,
I masz pieniędzy pod dostatkiem,
Głowy nie miałaś nigdy zatroskanej,
Czy to jest Twe szczęście?

Gdy głosisz hasła wyzwoleńcze,
Chcesz śmierci złych ludzi,
I brać los w swoje ręce
Czy to jest Twe szczęście?

Kiedy widzisz w około roześmiane twarze,
Muzyka, piwo i dobrą zabawę,
Czujesz, że to będzie dzień pełen wrażeń,
Czy to naprawdę jest Twe szczęście?

Kiedy bosą stopą depczesz kwiatuszki,
Czujesz letni wiatr na piersiach,
Baranek liże twojej dłoni paluszki,
Czy to naprawdę Twe szczęście?

Kiedy patrzysz w oczy ukochanemu,
Widzisz w nich silny ogień miłości,
I wiesz, że będziecie żyć aż do późnej starości,
Czy to naprawdę Twe szczęście?

Powiem Ci czym dla mnie jest szczęście.

Jeśli wiem, że godnie przeżyłem swe życie,
I już przenosząc się na łono Abrahama
Bez strachu, z uśmiechem mogę umrzeć
Jestem szczęśliwy.

Jeśli będę mógł przyjąć na Siebie, Twoje
Wszystkie kary, cierpienia, a Ty będziesz radosna,
A moje rany Twym głosem ukoję,
Jestem szczęśliwy.

Jeśli szczerze się do mnie uśmiechniesz,
A ja bez strachu, powiem Ci prawdę o życiu,
Ty zaś całując mnie w spokoju uśniesz.
Jestem szczęśliwy

Jeśli uwierzę w końcu w Boga, jeżeli on istnieje,
Nie powtarzając jak obłudnicy słowa ?wierzę?,
I on mnie swoją miłością ogrzeje,
Będę szczęśliwy.

Jeśli znajdę człowieka, który słyszy ciszę,
Patrząc na świat, sercem, a nie zwykłym okiem
A on nauczy mnie, czuć radość z każdym krokiem.
Będę szczęśliwy.

Jeśli będę Twym przyjacielem, który Cię nie zawiedzie,
W każdej chwili pomocny, któremu zawsze zaufasz,
Człowiekiem, który będzie Cię kochał z serca,
Ty tą miłość odwzajemnisz i pozwolisz oddać za Siebie życie,
Będę szczęśliwy.

A teraz otwórz oczy.
Wyjrzyj przez okno.
Nie, źle!
Patrz sercem, całym swym wspaniałym sercem
Bym mógł spotkać człowieka, który słyszy ciszę i patrzy sercem.
Więc proszę, uszczęśliw mnie?
A zrobię dla Ciebie wszystko!

Spowiedź

Ciągle patrząc przez okno, nigdy nie wiem co chcę widzieć,
Myślę i czuję, ale uczucia tego nie chcę znać, nie chcę słyszeć,
To obawa.
Patrzę na innych, nie widzę siebie,
Patrzę w głąb siebie, nie widzę ciebie,
Kimkolwiek jesteś.

Chociaż wiem, że tak bardzo mi ciebie brakuje,
Czuję lęk przed tobą i tą obawę, która mnie ratuje,
Przed ośmieszeniem.

Jedyną przyjaciółką, czysta cisza,
Upadam pod ciężarem, duchowego bicza,
Który sobie skręcam.
Wyobraźnia tylko dla mnie, zespolona myślami,
Które rozmawiają, głęboko ukryte w cieniu mojej głowy.
To nie utwór z rymami.
To nie populistyczny pens.
To dzisiejsza spowiedź.
Przed zamknięciem powiek.
Która jutro straci sens.

We mgle

Myślisz, że mą duszą władasz
Bo znasz każdy czuły punkt
Rozsypane puzzle składasz
I rozdrabniasz je na pół
Później wkładasz do pudełka
Rzucasz w najciemniejszy kąt
Czasem zetrzesz kurz i zerkniesz
Czy w nim wszystkie części są
Nie wiem kiedy i dlaczego
Stałam się nie "nią" lecz "tym
Uprzedmiotowiłeś nawet
Moją niewypowiedzianą myśl
Każdą iskrę gasi wilgoć
Nowo powstających łez
Zamiast chłonąć wciąż odbijam
Niewidzialna w tłumie trwam
Niby wszystko jest przejrzyste
A pod mą powieką mgła.

Kawałeczki

Dziel się radością jak opłatkiem,
Bóg tak podzielił nam Duszę.
Teraz, gdy spotkasz kogoś podobnego
Wiedz, że jest z kawałka
Tobie bliskiego.

Wielkanocne refleksje

Jedni mówią "Święta piękne,
szynka, jajko, wszystko święte".
Inni znowuż "Ja nie wierzę,
wszystko gdzieś mam, mówiąc szczerze".
"Toć tradycja", ktoś tam z tłumu,
"nie wiem o co tyle szumu".

Czy już widzisz te skrajności?
Ciemne myśli robaczywe.
Nie ma w nich bogobojności,
wszystko ślepe i fałszywe.

Na nic tutaj okna czyste,
chociaż mówisz "Dla Jezusa".
Dla niego jest ważna dusza,
i mieszkający w niej Chryste.

Lepiej usiądź, pomyśl chwilę,
gość poczeka, nie jest katem.
A ty odkryj w sobie siłę,
która jest tych świąt tematem.

Pewnie czekasz na życzenia?
Składać Tobie ich nie trzeba.
Radość, zdrowie, chęć do życia
same przyjdą prosto z Nieba.

Droga Życia

Droga życia niczym szlak górski
Różne ma odcienie
Sam wybierasz, którym chcesz iść
Na własne życzenie
Jednakże, gdy wybrana droga
Okazuje sie nie do przebycia
Poddajesz się i schodzisz
Na inna drogę życia
Która jest prosta i bez znaczenia
Przejdziesz ja bez palca skinienia...