Dookoła tylko szaro
cicho...pustka
Pozostało tylko mnóstwo
nieposkładanych myśli
i niespełnione marzenia
ukryte gdzieś
na samym dnie serca
Niewypowiedziane słowa
ściskają za gardło
A w efekcie łzy
z wielkim trudem
powstrzymywane
totalna rozpacz
Tęsknota za czymś
czego nigdy nie było.
Nie moje życie
choć moja twarz
Nie moja miłość
dobrze mnie znasz
Nie moje marzenia
lecz moje łzy
A ich przyczyną
wciąż tylko ty
Nie dla mnie szczęście
o którym marzę
Nie dla mnie miłość
bez granic
Nic w moim życiu
już się nie zdarzy
Nie czekam już na nic
Nie moje serce
siłą się wyrywa
Choć w piersi mojej
głęboko ukryte
Twoje piękne imię
choć tak obce
to bardzo głęboko
w mej pamięci wyryte
Nie ja myślę sobie
jestem ci pisana
Lecz pewnie żadna
bardziej niż ja
nie pragnie być
przez ciebie kochana.
Czy nie widzisz , nie dostrzegasz jak z wolna zanikam.
Ja ginę! Zżera mnie to cholerstwo nie pozostawiając nic.
Niczym sęp krąży i rozszarpuję ostatnie resztki cuchnącego ciała.
Tak bardzo cierpię a w głowie pustka.
Siły starcza by krzyknąć. Wołam o pomstę.
Panie jakże jesteś uparty. W swych postanowieniach nieugięty.
Skróć to cierpienie. Pozwól by to marne nic nie znaczące ciało
Mogło wydać duszę czystą , z tej nieczystości jeszcze żywej.
Razem ze mną cierpią inni. Ktoś jeszcze-nonsens.
Przecież nie mam pewności , czy ci inni istnieją.
Czy żyją w tym samym świecie co ja.
Czy też kroczą z dala wszystkiego , wszystkich.
Nie ingeruję w ich życie.
Nie mnie to wiedzieć co , jak , czy po co.
Nie mnie to słyszeć , gdzie , co , kiedy.
Bzdurne myśli. Bo cóż warte tych słów pisanych.
Myśli z głębi serc wyszarpanych.
Głupich skojarzeń wspomnień , ludzkich marzeń.
Zycie?
Kroczę pośród drzew, wariatów przeróżnych
zostawiam za sobą... nie fiołków zapach, lecz odór próżny.
Nie jestem wilkiem co warknięciem przeraża, ani jeleniem
co pięknem poraża...jestem romantykiem, błaznem o 100 twarzach.
Tak nagle wszystko budzi się do życia.
Skowyt ptaków,cichy szmer spadających liści.
Rodzi się życie,gdzieś odchodzi życie.
Każdy swoje ma w tym cele.
Jest spokojnie.
Słychać tylko jak wiatr trąca gałęzią o gałąź.
I niesie ten szum z dala od siebie.
Gdzie nie spojrzę widzę życie.
Odwracam głowę,kątem oka spoglądam w inną stronę.
Ja ciągle widzę to samo.
Nigdy wiatr wiać nie przestanie.
A gdy choć trochę ustanie tak lekko trawę kołyszę.
Ptak ten co z ust jego nie wypływa muzyka,
Kiedyś tak pięknie śpiewać będzie.
Jest spokojnie.
Uszom piękniejszej muzyki,
Niż ta którą daje nam chwila pozazdrościć tylko.
Wtopić się w naturę.
Rozliczyć z grzechu ciało i duszę.
I żyć tą chwilą.
Zburzyć struktury
Rozdeptać układy
Sama nie potrafię, nie dam rady!
Śmiech wcisnąć im do gardeł...
A po co? Niech się śmieją,
Lecz podarujmy im nasze byty
i łzy.
Są takie marzenia dalekie, odległe,
powstałe z popiołów, dziś bezimienne.
Wyryte na piersi, tatuaże chaosu,
przygniatają nasze serca ? nasz świat, na życie sposób.
Na chwilę byłam gdzie indziej
na chwilę byłam kim innym
miałam sen
w którym pojawiasz się
nie wiem co czujesz
nie wiem nic
pomóż mi więc, zrozumieć
wytłumacz mi
proszę.
potrzebuje Cię,
potrzebuję, bo każdego dnia chce wiedzieć
że jesteś.
jesteś tylko snem
tylko marzeniem.
wspomnieniem chwil
gdy wierzyłam
że mogę Cię mieć.
Gdybym była szumiącym w lesie strumieniem.
Gdym kroplą rosy się stała?
Gdybym tak o was wszystkich zapomniała?
Czy była bym wolna?
Czy będąc liściem na wietrze?
Wiatru pędem, sumą westchnień?
Ostatniej łzy bólem?
Wszechwładnym rozumiem?
Była bym silniejsza??
Gdybym mgłą była senną?
Lub snem nad ranem błądzącym?
Może kolejnym dniem mijającym?
A może jej głosem milczącym?
Czy była bym szczęśliwsza??
Po co?
Kiedy nic efektem
Wielkie zero na liczniku.
Biegnę od A do A, aż brakuje tchu.
Trochę w prawo, trochę w lewo
ale dokąd? iść czy zatrzymać się chociaż na chwilę
szukać czy znaleźć?.