Teraz już wiem…

Teraz już wiem,
Że nie miałam pojęcia
ile człowiek jest w stanie wycierpieć.
Ile łez jest w stanie wylać
Przez podłość
i chamstwo drugiego człowieka
Po prostu
Nie miałam pojęcia.
I jak jeden człowiek
drugiego człowieka
Może skrzywdzić
Też nie wiedziałam
Ile krzywdy może mu wyrządzić…
W życiu bym nie pomyślała
I jest mi z tym wszystkim
Tak bardzo źle,
Że aż serce mi rozrywa
Na drobne kawałki
I czuję niepokój,
Czuję złość,
Niepewność jutra.
Ale dam radę,
Poradzę sobie,
Bo jesteś ze mną.
Tylko mnie nie zostawiaj…
Bo się boję,
Że mnie podepczą,
A zrobią to…
Ja wiem.
Bo…
Oni zawsze tak robią.
A ja…
Nie mam siły walczyć.
To jest dla mnie
taka lekcja życia,
która czasami wydaje mi się
nie do przeżycia.
Oni będą mnie poniżać
I na mnie pluć.
A ja…
A ja się do nich uśmiechnę.
Tak po prostu…
I będę miła.
Bo nic nie może przecież
Wiecznie trwać.
Ale ja Cię proszę,
Niech oni poczują to,
Co ja czuję.
Może wtedy zrozumieją,
Co takiego zrobili
I jak bardzo
Człowiekowi życie zniszczyli.
Teraz już wiem…
i nie mam siły z nimi dłużej walczyć!

Obiecał, że przyjdzie

Zagubiona
Pośród śmiechu tłumów
Zrozpaczona
Pogardliwym spojrzeniem
Zatruta
Fałszywym oskarżeniem
Staczasz się
W przepaść bezgraniczną
W przepaść głęboką
Z której nikt jeszcze nigdy nie wyszedł
I czekasz
Czekasz na ten głos w oddali.
Bo on obiecał
Że przyjdzie
Przyjdzie
Przyjdzie
Przyjdzie
I …
nie przyszedł…
Chyba Cię zostawił
Albo zapomniał o Tobie
Ale…
przecież obiecał…
że przyjdzie w dniu ostatecznym.
więc…
czekasz…
Bo wierzysz,
Że ON przyjdzie.

Poliglota

Dar władania językami dałeś mi,
Bym ludziom pomagała
Ludziom…
Którzy zrozumieć się nie mogą.
Lecz czasami…
Tak po prostu czuję,
Że tu nie język jest tą główną przeszkodą.
Ludzie się nie rozumieją
Bo nie chcą się zrozumieć.
Słyszą to,
co chcą usłyszeć…
Rozumieją to,
co chcą zrozumieć…
I tu żadne czytanie z kontekstu
Nie pomoże w przetłumaczeniu tekstu
Chińczyk z Wietnamczykiem się dogada,
Nawet jeśli przeszkadza mu blokada
Rzecz w tym, aby Ci ludzie
Nie żyli w ciągłym lingwistycznym trudzie
Zastanowili się nad emocjami
Nawet jeśli rozmawiają z Aborygenami.
Żaden język nie musi być trudny,
Jeśli proces uczenia jest wystarczająco żmudny.
To normalne, że czasami trzeba włożyć trochę pracy,
Żeby zrozumieli nas na przykład Czechosłowacy.
Ciężkie jest życie lingwisty,
Bo musi tłumaczyć wszystko,
Nawet życiorys jakiegoś monogramisty.
I to nie tak,
Że nas to wszystko interesuje…
Bo czasami to nas nawet bulwersuje.
Aczkolwiek ja i tak jestem wdzięczna,
Chociaż mój zawód często doprowadza mnie….
Do szaleństwa.

Tato

Z tobą każdy dzień był inny
jak na Helu malownicze wydmy
miasteczko wesołe w Chorzowie
zapach wody na statku po Wiśle
Wołodyjowski w filmowym obrazie
Zamek Królewski w Krakowie
kalwaryjskie dróżki pokutne
cudowna Pani w Częstochowie
Giewont przy strużkach potu
w promieniach słońca otulony
Zakopane z dorożką i stukotem
kopyt przepięknych siwków
sen radosny pod namiotem
i w stodole na lawendowym sianie
w pracy na biurku miałeś moje rysunki
oprawione w różnobarwne ramki
dotykałem drzew na barana noszony
nauczyłeś mnie gwizdać na palcach
przy puszczaniu pierwszego pociągu
bujać się na drewnianym koniku
i płynąć łódką z prądem wezbranych fal
wpoiłeś mądrą wolność z jasnymi granicami
miłość do Ojczyzny z bogactwem dziejów
z wartościami symbolami i kulturą
dzięki za życie wychowanie rozmowy
za bliskość czas poświęcony
za to że byłeś moim przyjacielem
darując najcenniejsze serce
dzisiaj jestem pod kapeluszem jabłoni
tam gdzie często siadaliśmy razem
widzę ciebie w wiklinowym fotelu
bystrego dobrego w życzliwym uśmiechu
tato za miłość i szczęście dziękuję
Kazimierz Surzyn

Fala szczęścia

Ach ta wierzba w ukłonach
nad brzegiem czułości
i oczko zielone jeziora
co miłosne nuci wyznania
tam poznałem gołąbeczkę
i zakochałem się wejrzeniem
które nadal jest pierwsze
i trwa trzy dziesiątki
a czwarta rozpoczęta boso
na trawie w gwiazdach
w miłosnym tangu wieczności
choćbym przeczytał
tysiące opowieści
nie znajdę tam dziewczyny
bardziej romantycznej
w jaśminowym zapachu
ławka w parku wystarczy
dzika róża wpięta we włosy
i świadomość że jesteś
wszystkim niebem i ziemią
oraz wszechobecna słabość
która nigdy się nie kończy
bo masz w oczach mądrość
miłość prawdziwą w sercu
zaś w duszy kilogramy szaleństwa
i dalej roztańczeni wypieszczeni
z ust wyjadając pocałunki
płyniemy na fali szczęścia w jutro

Kazimierz Surzyn

Cel cierpienia duszy mojej

Mijasz zakręt za zakrętem
na prostej, nieskończonej drodze
W towarzystwie pustej głowy
i nie wartym zachodu wschodzie
porannego słońca

Dokąd to niesie duszę
Której nikt dźwigać nie chce?
Wspomniała, że jej podróż
zawiera schowane przejście
w ścianie końca

W tym nieustannym horyzoncie
zdarzeń i przygód zatrzymanych
zgubiłaś cel potrzebny
Pretekst wiatrem podszywany
Pomijasz milczeniem.

MAGIA BZÓW

W zapachu bzów
adoruję ciebie spojrzeniem
i trzymam serce w dłoniach

wyznaję Kocham cię
i trwam w szczęściu
rozmarzonego maja

zaś całując
rozpływam się
w szafirze nieba
i w fiolecie kiści

Kazimierz Surzyn

NAJCZULEJ

Wciąż mi przeciekasz
przez palce jurne
jak sok pomarańczy
kiedy zjadam owoc

pieszcząc smakuję
piernikowe ciało
które pachnie wszystkimi
szaleństwami nocy

Kazimierz Surzyn

MAJOWO

Leżymy na łące
ubrani w miłość
i patrząc w chmury
rozmyślamy uparcie
co jeszcze przed nami
bo maj umysł umaja
sprzyja czułości
żywotnością cieszy
i kwitnie uśmiechem
rajskich ogrodów

Kazimierz Surzyn

ARKADIA

oczarowani
namiętnością języków
i gorących podniebień
między ustami
a oddechem piersi
w kaskadach uniesień
ciał rozpłomienionych
jesteśmy poezją
najczulszą wszechświata

Kazimierz Surzyn

Walka z wygranym

Każdego ranka zanurzam się w nicość pustej egzystencji; otaczającej mnie subtelnym brakiem możliwości i chęci.
Nie czuje wolności, a w tym co mam widzę jedynie brak jakiejkolwiek miłości.
Błękitny Księżyc w swej uczciwej zadości; może odebrać wszystkie sentymenty moich wnętrzności.
Ostrze wbite głęboko, penetrujące ciało z litości, widzi gdy na świecie wylęgują się co nowe zuchwałości.
Brak dumy, zrozumienia, niestety nie wspomnienia;
Lecz momenty zachowane na widniejącej ścianie, sugerować mogą nienawiści zmartwychwstanie.
Ślady zostaną, tu nic nie ugram, w skład wchodzi jedynie to co wskóram.
Łapię oddech łapczywie, jeden za drugim, lecz po co jeśli zamieni się w dym długim;
Wylatujący w powietrze daleko, za siebie, patrzący z oddali:
"Jeszcze mam nadzieję."

MAMO

Siadasz blisko mnie
patrzysz w oczy
pieszczotliwie gładzisz po głowie
bez słów rozumiesz wszystko
i kochasz największą miłością

Naręczem kwiatów dziękuję
za wspólne zachody słońca
w purpurze niebiańskich posągów
spacery po złotych plażach
obok perlistych uniesień fal
podziwianie chmur płynących w kałużach
kolorów tęczy na skrzydłach motyli
i seledynowych kapeluszy drzew
rozbujanej witalnością wiosny
setki przeczytanych książek do snu
i kołysanek wyśpiewanych słowiczym głosem
za tysiące rozmów o tym co ważne
życie najcenniejszy podarunek
otwarcie mi bram wiary
najsmaczniejsze obiady na świecie
słoneczny uśmiech serduszka
za nieustanną obecność
także tą po drugiej stronie telefonu
aby wsłuchać się kolejny raz
w melodię mojej duszy i serca

Kazimierz Surzyn

Jak cisza tylko tu przemykałam

Jak cisza tylko tu przemykałam
posty podglądałam....
Myśli w koło krążyły
w słowa się nie ułożyły...
Byłam wiatrem,
ciszą,
letnim deszczem,
a i nawet burzą przelotną...
Niezauważona
jak kropelka rosy
na ziemię spadająca....
 
Fot.Autor poszukiwany

Obraz może zawierać: roślina, kwiat, na zewnątrz i przyroda

Deszcz

Ktoś..
by powiedział,
że deszcz to:
nostalgia,
smutek,
ech...
pada,
co za pech...
Jesteś jednym z nich?
No weź,
przestań...
Uśmiechnij się
i zobacz
jak pięknie pada...
Zmywa cały ten brud...
Bo tak samo
jak pogoda
tak i życie...
Nie jest beznadziejne...
Jest...
piękne,
cudowne,
magiczne...
Tylko trzeba w to uwierzyć
i zacząć żyć,
a nie tylko udawać...

Obraz może zawierać: roślina, na zewnątrz i przyroda

Ból który trwał

Ból który trwał
z czasem zelżał...
Serce w kawałkach
nie rozsypało się...
Ktoś tam powiedział
- "Dzielnie się trzyma"
choć sam nie wiedział
co za przyczyna...
Obraz może zawierać: jedzenie

Jak dmuchawiec

Pomyślała,
że sobie poukładała...
Moment,
jedna chwila...
Zobaczyła,
jak się myliła...
Dmuchawiec też był
lecz szybko się zmył...
Wystarczył wiatr
i poleciał w świat...


Obraz może zawierać: roślina, na zewnątrz i przyroda

Miłość

W strumieniu wejrzeń
się przechadza
miarowym krokiem
ogarnia duszę i serce

tętno przyśpiesza
a ciało płynie
w nutach oddechów
i w dreszczach uniesień

płoną oskrzydlone jaźnie
ogniskiem Hestii
motylki mam w brzuchu
zalane winem

i jak Erosa strzałem
wpadam w twoje ramiona
całuję herbatnikowe usta
i urocze dołeczki w policzkach

tam jest wygwieżdżone niebo


Kazimierz Surzyn

Namiętność

Żarliwie mi przeciekasz
przez palce jurne
jak sok pomarańczowy
kiedy zjadam owoc

pieszcząc smakuję
piernikowe ciało
które przechadza się
ścieżkami zapomnienia


Kazimierz Surzyn

Płonąc na nowo

Rozpływamy się malinowo
gdzieś w niepojętym błogostanie
krążąc szczytami wypieszczenia
między miejscami najczulszymi
a ciszą zamkniętych oczu
i rozpalonych ust

Wycałowaniem posiane owoce
jutro zbierzemy
płonąc na nowo
kuszącym zapachem
czerwonych róż


Kazimierz Surzyn

I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ...

Nie bój się niczego

usiądę przy tobie

otulę skrzydłami

ukołyszę słodko

 

nawet gdy gwiazdy

całkiem zbledną

a słońce nie świeci

w mroku deszczu

i podczas zamieci

 

choćbyś się zmieniła

nie do poznania

będę u boku

gdy dogaśnie świeczka

 

Kazimierz Surzyn