Parszywa miłość

Jeżeli myślisz, jak jest trwać w miłości,

Zawróć! To niebezpieczna droga.

Przyczyną bowiem Twej ciekawości,

Może być boleść i trwoga.

 

Ja kiedyś kochałem - i kocham dalej,

Choć teraz to miłość parszywa.

Dawniej w mym sercu uczucie było dla niej,

Teraz mi serce rozrywa.

 

Zapytasz - "A jak to, ale jak tak można?"

Odpowiem Ci mój padawanie,

Że miłość to wojna bolesna i trwożna,

A nie po łące hasanie.

 

Bo kiedy kochasz - cały świat się zmienia,

Stary w niepamięć odchodzi,

A gdy tylko poruszy się spod stóp twych ziemia,

Pustka z udręką przychodzi.

 

Tak więc, zastanów się dobrze dwa razy,

Nim powiesz: "Ja już chcę kochać!",

Bo jeśli do miłości nabierzesz urazy,

Zostanie Ci tylko - szlochać...

 

Żyły

Mimo, iż krew, to płyn do życia niezbędny,
Pozbyć się jej chcę, nim dojdę do obłędu,
Bowiem jej nadmiar jest mi niepotrzebny,
Wierzę, że robiąc to nie popełniam błędu.

Krwawię z ran, które chciałaś bym miał,
Choć osobiście mi tego nie powiedziałaś,
Odmówić Ja Tobie, jakże bym śmiał,
Mimo, iż o efekcie swych słów nawet nie myślałaś...

Trudno, zdarza się, "Życie" jak to mówią,
Nie ma co się martwić jednym rannym człekiem,
W końcu śmierć i diabli krwiste mięso lubią,
A jego cena zmniejsza się wraz z wiekiem...

A zresztą i tak potrzeby nie mam - niech to diabli,
Życia bez zgody, której nie chcesz mi zapewnić,
Czas co prawda do trumny mnie nie nagli,
Ale chciałbym wreszcie coś w życiu odmienić...

Jeżeli tęż zmianę stanowić ma śmierć,
Niechaj tak będzie i wiedz droga o tym,
Że jeżeli czegoś chcę - będę mieć,
Choćbym myślał o pakcie grobowym.

 

 

WIELKANOC

Dzisiaj o szóstej kościelne dzwony biją

Budząc w nas życie wiosennym zapałem

Zmartwychwstanie nam obwieszczają

I zwycięstwo nad śmiercią grzechem

 

W głębokim zachwycie Zbawiciela czcimy

O Boże napełnij nasze serca łaskami

Tobie wszystkie sprawy znoje polecamy

obdarz nas błagam wszelkimi darami

 

Ku chwale smakowite potrawy spożywamy

Za które dziękujemy Zmartwychwstałemu

Za chleb jako Ciało Chrystusa wieczne

Za Baranka Wielkanocnego i z nim obcowanie

 

Jajka odradzające żywot symbol płodności

Chrzan z krzepą mięśni z witalnymi siłami

Sól pieprz sedno istnienia i nieśmiertelności

Ser co umacnia przyjaźń ludzi ze zwierzętami

 

Za wędliny jako swoisty dostatek i majętność

Makowiec baby piaskowe tradycyjne mazurki

Kakaowiec zwijany co z niego tryska doskonałość

Babeczki z czekoladą z brzoskwiniami serniki

 

Alleluja Alleluja Alleluja Pana Jezusa sławimy

W szczęściu pogodzie ducha i wielkiej radości

O łaskę najlepszego życia pokornie prosimy

W wierze nadziei solidarności zdrowiu i miłości

 

 

Życzę Wam Kochani

i Waszym Rodzinom

Zdrowych Świąt Wielkanocnych

pełnych wiary nadziei i miłości

Błogosławieństwa Jezusa Zmartwychwstałego

niech znikną wszystkie troski

a dobro szczęście oceanem płynie

z koszyczka wyskakujących zajączków

smacznego jajeczka

ust słońcem roześmianych

mokrej do cna głowy

zdrowia wigoru pogody

teraz i w przyszłości

 

Kazimierz Surzyn

 

 

MIŁOWANIE

Czuję całym 

człowieczeństwem

i sercem

tobą oddycham

jesteś dla mnie

fiołkiem wonnym

ciepłem

światem

niebem

trzymamy się za ręce

biegniemy

po niebieskich przestworzach

idyllę spijając z chmur

 

Kazimierz Surzyn

MIŁOŚCI OBLICZA

Miłość wielkie uczucie

zachwyca smuci

wycałuje zrani

pięknie i żałośnie nuci

 

wypełnia łzami dzbany

plecie warkocz szczęścia

smutnym albo radosnym

przechadza się spojrzeniem

 

Kazimierz Surzyn

WIOSNO DZIEŃ DOBRY

Magia co zieleń wylewa

na łąki ogrody i sady

życie zaczyna od nowa

daje upust myślom

i do czynów zachęca

zawiesza moje oczy

na pąkach rozsianych

po drzewach i krzewach

w zapachu rozmarzenia

szczęście odnalazłem 

w krokusach i różach

 

rozkwita kwiatem serce

dusza na słonecznym

promieniu radości siedzi

 

odmładza płuca tańczy

rozwija żywioł miłości

na parkowych ławkach

przenosi w świat nirwany

śliczna każdemu potrzebna

 

Kazimierz Surzyn

 

KORONAWIRUS

gorączka kaszel

duszność bóle mięśni

ogólne zmęczenie

zbiera pokaźne

ludzkie żniwo

atakując wściekle

 

jakże niewiele potrzeba

aby chwilą ciszy

zejść za horyzont

 

Kazimierz Surzyn

ZA SZYBĄ

W srebrnej rosie

pławi się słońce

którego promienie

rozświetlają zakamarki

 

po lazurowym niebie

chodzą wielkanocne baranki

gwarząc w bieli czule

Alleluja Alleluja Alleluja

Panu Naszemu Chwała

 

wiatr kołysze brzozą

i z ptakami wyśpiewują

kunszt wiosny radosnej

z nadzieją na życzliwe jutro

 

zielona trawa w sadzie

i krokusy co porosły

w koszach na werandzie

szczęściem napawają serce

 

taki błogi spokój

za szybą panuje

jakby nie było nad głową

wstrętnej korony wirusa

 

Kazimierz Surzyn

WIOSENNA MYŚL

rosą rozsrebrzona

witalna dniem

marząca wieczorem

nocą namiętna

na posłaniu ciała

 

tobą rozkwitam 

w wiosny zawale

pachnę krokusem

szczęściem płonę

i promienieję słońcem

 

Kazimierz Surzyn 

KOCHAJMY SIĘ

życiowe chwile

jak fale rzeki 

odpływają szybko

perlistymi korytarzami

 

kochajmy się

uśmiechem obdarzajmy

bądźmy dla siebie

zawsze nie tylko dziś

 

Kazimierz Surzyn

Po co szukać.

Poco sięgać do głębin umysłu

 pełnej sekretów, szukać tajemnej sfery.

Czy ją odnajdziesz,  ja powiem niestety. 

 Nie wiem. A po co mi ona.

Czy ta myśl twórcza jest celowa, czy bezcelowa ?

I choćbym znalazła ten wątek mądrości

 co by to dało, czy odnalazłabym się 

        w tej przyszłości.?

Są to rozważania pełne przemyśleń, wniosków,

 logiki prawa.

 Co to za wiedza niesprawdzona, co kroczy niepewnie.

Lepiej bież do reki, to co jest pewne i sprawdzić można,

 a nie  te ogołocone nawet z wierzchniego odzienia.

 Patrz, patrz, tam w głębinach jest serce tego świata,

 to jest Nasza Ziemia i dzieje są nasze i cuda też są.

 Spójrz też  nie tylko w głębinę, a  na niebios przestrzenie

 na ten blask, co z ciemności wyłania  się wzlata, 

 jak skrzydła  Natury z Cząsteczki Wszechświata.

 A jednak próbujesz zgłębić swe myśli.

               One ciągle są zmienne, kapryśne,

  mają korzenie  tak wielkie, że chociaż nie jedna 

 wieczność  przeminie, zawsze znajdzie swe miejsce

 w tajemnej pełnej uznania krainie.

 A jednak, a jednak ona cię pcha coraz dalej i dalej......

RAZEM

Dawniej nam wystarczała

z marmoladą drożdżówka

mały kubek kawy czarnej

stówa w kieszeni wygnieciona

rozpieszczanie wśród gwiazd

na dachu perłowych marzeń

 

Dzisiaj uczucia ewaluowały

to już nie tylko pocałunki

wtulanie się urokliwe w siebie

i świetlistość płonących ciał

ale życie takie prawdziwe

ze wszystkimi za i przeciw

 

Z całą odpowiedzialnością

idziemy choćby nie wiem co

razem w jednym kierunku

tam gdzie stale kwitnie maj

 

Kazimierz Surzyn

 

Jak Ja

Być Jezusem swoich czasów

w świadomości tak uczciwym

jak sklepowa w mięsnym sklepie

gdy schabowego młotkiem klepie

 

Drogą kroczyć wciąż pod górę

stopom nie dać nic wytchnienia

by na szczycie zamiast wiary

zaleźć popiół pył z kamienia

 

Który miał być  fundamentem

żeby dom postawić nowy

i zobaczyć za zakrętem

że nie ma miłości mowy

 

Cierń wbity do krwi uciska

pot zalewa oczu jasność

całe życie się wzbijałem

by jak gwiazda znowu zgasnąć

 

Pręgi pleców od miłości

która balsamem być miała 

na wysokie zmartwień progi

maścią zbolałego ducha ciała

 

Wiem że tutaj Jezu drogi

życie to jest taka gra

teraz pewnie jesteś Bogiem

lecz na ziemi takiś sam

jak JA

 

 

 

 

 

ROZKOSZ

Perfumami wiosny

która w naszym związku

przepysznie kwitnie

i zmysłową pomarańczą

najładniejszej poezji

 

Soczyste usta i piersi

kołyszą się upojną nocą

nie przestaję ich pieścić

w idylli niebotycznej

 

Rozkochany szczęściem 

i wycałowaniem

przytulam szalenie

kaskadą płomieni

serce w sytości

roztańczenia śpiewa

 

Księżyc plącze się w ciałach

aksamitnym spojrzeniem

rozgwieżdżenie srebrzyste

uczta ducha z winogron

 

Kazimierz Surzyn

SMUTEK W RADOŚĆ

Słuchamy muzyki

co serca rozbraja

tańczymy boso

na barwnym dywanie

zaległości czytamy

 

przeglądam sieć

na poe.pl jestem

tworzę wiersz

o naszej miłości

i magii słów

" że cię nie opuszczę

aż do śmierci"

to piękne i zobowiązujące

 

pijemy kawę

w porannym lenistwie

delektujemy się 

malinowym ciastem

własnego wypieku

przy romantycznej 

komedii westchnień

gramy w szachy

w młodzieńczym zapale

układam ci pasjansa

tak się cieszę

jest szczęśliwy

 

patrzymy przez okno

na szafirowe niebo

rozsłonecznione

i na krokusy w sadzie

w ciepłym przytuleniu

 

Kazimierz Surzyn

 

( Nie dajmy się koronawirusowi, trzymajmy się w zdrowiu, pozdrawiam serdecznie)

Do siebie piję

Myślałem jak stać się niewidzialnym

i wbrew pozorom nie jest to wielka sztuka

znikasz na pstryk obłoku dotykasz

krok naprzód a jednak wstecz

zakładasz stary garnitur co mole

prawie go zżarły torbę podróżną

wieszasz na ramieniu jak balast

w niej całe twoje smutne życie

przez które słońce nie przenika

we mgle chodzę i niby do przodu

lecz cofa się nieustannie  rak

który bez czystej wody ginie

mając nadzieję że będzie pięknie

kiedy wypowiadałem z miłością

twoje imię ale czas zamienia uczucia

w skorupę mięczak robi krok w tył

jak to rak rok miesiąc dzień bo

nadszedł już ten czas utonę

w mętnej uczuć brei nieprzezroczystej

niczym szyba w deszczowy dzień

zabrakło sposobów by osuszyć łzy

więc najlepszym z nich to zniknąć

para to  stan wolny od trosk

kieliszek jedyny on się nie zbije

za toast czyjś szczęście czyje

niewypowiedziane z moich ust

problem mam że wódki nie piję

nie piję ?

Nie o tym

...chciałem napisać całkiem na inny temat ale spłynęło to na mnie niespodziewanie przy klawiaturze więc napiszę właśnie o tym co zakradło się do zakamarków mojej duszy . Zatrzymałem się na chwile na krótkim uspokojeniu emocji i pomyślałem o wdzięczności . Nie o podziękowaniu za wspaniałe i pełne uniesień chwile lecz wręcz przeciwnie . Podziękowaniu za te złe momenty życia które wbiły się w moje serce jak sople zamarzniętego lodu . Dobre momenty mojego życia to zaledwie życia pół a nikt nie żyje do połowy . Jak można oddzielić od siebie i przefiltrować krople wody . Woda w naturze nigdy nie jest czysta . Nawet potok górski choć wydaje się krystalicznie czysty to po napiciu się można dostać sraczki i uwierzcie takiej że papieru brakuje ( człowiek zawsze sobie poradzi, są jeszcze ze ściółki liście przyroda nie zastawi na pastwę losu) . Ale nie o tym . Życie jest wodą mętną i nawet kiedy człowiek przefiltruje ją przez duchowe praktyki to trafi się skażona kropla która powoli zmąci jej czystość . Wydawało mi się nie raz że moja odporność jest wystarczająca na zanieczyszczenia z zewnątrz . I ile razy tak myślałem mętna kropla właśnie wpadała do szklanki i niszczyła mój ład ("duchową ciężką pracę ") . Pytałem dlaczego do jasnej cholery przychodzą doświadczenia którym nie jestem w stanie się przeciwstawić . A uderzały boleśnie i celnie, poniżej tak zwanego pasa aż tchu brakowało . Zamiast wylać mętną wodę próbowałem ją ciągle oczyszczać , filtrować , energetyzować . Następowała ulga lecz zagłuszanie tego co złe , było jak śnieżna kula . Staczała się z góry będąc coraz większa . Pieprznięcie zwalało z nóg . Ciężkie przeżycie , ledwo podnosiłem się po raz kolejny . Aż w końcu postanowiłem nie wstawać. Leżałem w kałuży żalu olewając wszystko dookoła . Moja duchowość zaczęła mnie męczyć więc olałem i ją . W złości "bezradności" postanowiłem utopić smutek . Wróciły stare nałogi i ... zrobiło się jeszcze gorzej . Ale ja wyznaję pewnie błędną teorię że do puki nie dotkniesz dna to się nie odbijesz . Destrukcja jest taka łatwa i przyjemna . Nie potrzeba się o nic martwić , starać , zabiegać , pracować nad sobą . Ona po prostu jest i w niej się trwa . Długo jednak człowiek wstaje . Bywa z łzami w oczach i pyta i co teraz . Dlaczego żyć , starać i budować następny dzień ?
Zatrzymanie w takiej sytuacji jest raczej najlepszym lekarstwem . Przeczekanie .
I zrozumiałem że złe emocje to też i ja . Ja też jestem i zły i złego doświadczam .
Wdzięczność za złe doświadczenia wydaje się dziwna ale inaczej się nie da . Bo zawsze będzie wiał wiatr mocniejszy , słabszy . Pogodą jest również deszcz .Zmoczy do slipek i zmrozi na kość więc trzeba się hartować . Zażywać witaminę
C i zdrowo odżywiać . Ale czy pączek to grzech .
Wdzięczny zaczynam być za to co dostaje bo innego życia nie mam szkoda czasu na czekanie że leprze zstąpi z nieba .
Bo moje życie jest właśnie takie a bez wdzięczności za nie nie ma wybaczenia złemu . Woda nigdy nie jest czysta po to , żeby sraczka przeczyściła jelita .
Ktoś napisał śmierć i sranie tam gdzie zastanie . Miałem napisać o postrzeganiu śmierci a wyszło o przeczyszczeniu a może bardziej oczyszczeniu . We wdzięczności tego co dostaję zaczynam odczuwać równowagę . Inaczej nie potrafię chyba.Wdzięczny więc jestem za wszystkie chwile mojego życia bo one je tworzą .

 

https://www.youtube.com/watch?v=CnQ8N1KacJc&list=RDFNKPYhXmzoE&index=3

WYŻSZY CEL

Teraz szczęście motywuje mnie

do znacznie wyższego celu

 

zdrowie dopisuje rozłożystym dębem

pachnie rumiankiem i wiosny cudem

gołąbeczka uroku nie traci wcale

i kocha nawet bardziej namiętnie

dzieci odwiedzają stare kąty

troszczą się dzwonią nieustannie

jak marzenie śliczna wnuczka

wszystkich uśmiechem rozpieszcza

ogród czaruje przebiśniegiem

i promieniem znacznie cieplejszym

piękno spojrzenia serce przytula

modlę się aby trwała ta sielanka

 

w szumie traw jasnozielonych

gęsie pióro weny maczam

te wiersze są dla ciebie

i by coś pozostało po mnie

 

i choć czasem los wybrzydza rani

pokazując diabelskie okropne rogi

dziękuję bardzo Boże za to co mam

 

chciałbym kiedyś stanąć przed Tobą

i twarzą w twarz złożyć hołd wdzięczności

 

Kazimierz Surzyn

Dostrzec nadzieję

 

Przychodzą trudne sytuacje,

stajemy się bezradni

wobec nieoczekiwanych wydarzeń.

W przytłaczających myślach

zadajemy mnóstwo pytań.

Z braku sensownych odpowiedzi

ogarnia nas niesamowita pustka.

Gdy biegu ziemskiej rzeczywistości

nie możemy już odwrócić,

wkrada się zwątpienie.

 

Jak nie ulec rozpaczy,

a dostrzec nadzieję ?

 

.

 

DARY

Osiem zjawisk najpiękniejszych

podarował nam Eden

kobietę stworzoną misternie

pierwszy cud świata

oczy dziecka anielskie

ze spojrzeniem Stwórcy

słońce którego uśmiech

rozwesela nawet ponuraka

gwiazdy afirmujące miłość

srebrem szczęścia otulone

tęczę co paletą barw

glob dotyka czule

zieleń dziewiczą wiosną

i kwietne dywany

 

Kazimierz Surzyn